Czy wolnomularstwo musi pozostać tajemne?

BoSK: RSDiU a polityka

wolnomularstwo.pl

100 masonów

.

Artykuł napisany jest przez anonimowego wolnomularza z belgijskiej loży Wenteltrap należącej do “Le Droit Humain”. Loża Wenteltrap ma reputację “progresywnej”, chętnie wychodzącej “na barykady”, regularnie wywołującej kontrowersje swoimi działaniami. Publikujemy to jako jeden z głosów na ten temat. Wolnomularze bowiem nie boją się żadnej dyskusji i trudnych tematów. Należy jednak na początku wyjaśnić, że dziś organizacje wolnomularskie nie są tajemne, gdyż są rejestrowane sądownie i działają legalnie, loże funkcjonują jednak dyskretnie. Redakcja

Ten kto wstępuje do wolnomularstwa kupuje nieznany towar zapakowany w pięknym pudełku. Na opakowaniu można zobaczyć słowa: wolność, równość, braterstwo, wolność myli, wolność badań, agnostycyzm lub ateizm, symbolika, spirytualizm, solidarność grupowa i społeczne zaangażowanie. Czy komuś może to się nie podobać? Na tym opakowaniu są też inne, nie za dobrze zrozumiałe słowa, takie jak kariera, elita, właściwe towarzystwo i tym podobne. To jest już mniej idealistyczne, lecz ludzkie i nie do wykluczenia z naszego charakteru. W każdym bądź razie, kiedy po wtajemniczeniu i odkryciu nasze przypuszczenia o uczestnictwie w loży znanych i szanowanych osób pokrywają się z prawdą, czujemy się uspokojeni; lecz w rzeczywistości to nic nie oznacza.

Tak samo było ze mną. Dużo podróżowałem, pracowałem nad sobą, poznawałem innych wolnomularzy i w końcu doszedłem do wniosku, że nawet w tej samej loży jest różne podejście do rytuałów. Jedni przeżywają je w mistyczny sposób, doznając przy tym takich uczuć jak wierni w katolickim kościele podczas Eucharystii lub innych sakramentów, a inni traktują te gesty, ubrania, słowa i dotknięcia jako obowiązek konieczny do odbycia w celu uczestnictwa w dalszych aktywnościach loży. I tu przede wszystkim mam na myśli siebie. To konieczność, aby następnie mieć szansę swobodnie i bez przeszkód rozmawiać z osobami na tym samym intelektualnym poziomie, i to o wszystkim, bez tabu i strachu o konsekwencje. Ten jeden dzień w tygodniu jest ucieczką od dnia codziennego, jego obowiązków i trosk, czasem na słuchanie innych i na mówienie o swoich wątpliwościach i ideach, także ich przewartościowaniu. Loża jest jak warsztat naprawczy, gdzie w pewnym stopniu człowiek naprawia się z uszkodzeń dnia powszechnego i nabiera zaufania do siebie i energii do budowania “świątyni ludzkiej”.

To wprowadzenie było potrzebne, ponieważ dla mnie wartość bycia wolnomularza jest tak duża, że nie mam zamiaru odchodzić z wolnomularstwa, mimo że większość braci i sióstr nie zgadza się z moimi poglądami o otwartości i chce okrywać tajemnicą loże wolnomularskie. Uważając, że powinno jednak rozpatrzyć się za i przeciw postanowiłem zestawić ze sobą następujące fakty.

Niektóre przeciwieństwa w genezie wolnomularstwa

1. W czasie kiedy zachodni intelektualiści zaczęli odchodzić od nadmiernie rozpowszechnionych rytuałów, sakramentów, relikwii, świętych tekstów, świętych rzeźb, świec, uświęconych miejsc i religijnych szat tradycjonalnych religii, żeby więcej miejsca zrobić dla bardziej racjonalnego podejścia do rzeczywistości, powstaje uprzywilejowana grupa, która od nowa z wielkim entuzjazmem wprowadza eklektyczną formę rytuałów, czerpaną z wielu mitów i religii przeszłości. Powstają nowe sakralne pomieszczenia i teksty, wtajemniczenia i rytuały zostają dokładnie w detalach dopracowane – wszystko przy blasku świec.

2. Podczas gdy w kulturze zachodniej słusznie zaczyna się krytykować klasowe społeczeństwo, w którym dzięki pochodzeniu zostaje się zakwalifikowanym do danej grupy społecznej, wprowadza się tak jakby nowy zakon rycerski, który wyraźnie wyodrębnia się od reszty społeczeństwa i mający często poczucie wyższości w stosunku do reszty. Biorąc pod uwagę społeczne przywileje, takie jak wychowanie, społeczny status i kontakty, nie jest zadziwiające, że pierwsi wolnomularze należeli do wyższych stanów, prawdopodobnie w większości do powstającej i tryumfującej burżuazji. Wolnomularstwo stało się miejscem dla ówczesnego mieszkańca miasta, który jak wiemy, był białym, dobrze wychowanym i zamożnym europejskim mieszczaninem, mającym dosyć uszczypliwej krytyki i poniżania w stosunku do niego ze strony kościoła i szlachty, żądał swojego miejsca w społeczeństwie. Dla kobiet i członków czwartego stanu, aczkolwiek przeważającej większości mieszkańców Świątyni Ludzkości, było tak samo mało miejsca w wolnomularstwie, jak w parlamencie i rządach krajów o początkującej demokracji parlamentarnej.

3. W przeciwieństwie do trendu otwartości demokratycznej, która przeciwstawiała się tajemnym miejscom, gdzie absolutni władcy i ich dostojni doradcy podejmowali wszystkie decyzje, postanawiają wolnomularze działać za dokładnie zamkniętymi i chronionymi drzwiami. Pozytywnym w tym jest, że każdy z nich dobrze się zna i nie trzeba wciąż słuchać komentarzy nowo przybyłych, pragnących zwrócić uwagę na siebie, dzięki czemu można pracować efektywniej. Negatywnym jest jednak fakt, że niedemokratyczna forma podejmowania decyzji jest dalej kontynuowana. Tu trzeba dodać, że wolnomularstwo nie miało nigdy tej władzy, jaką mieli szlachetnie urodzeni. W każdym bądź razie w ten sposób nigdy nie dyskutowano ze “zwyczajną ludnością” a przez to loża mogła tylko pośrednio wpływać na procesy demokracji.

Powyższa lista nie jest zbyt bogata, lecz odzwierciedla tło wolnomularstwa: częściowo historycznie zgodne, częściowo wyidealizowane odwołanie się do średniowiecznego związku wolnych mularzy. Wtedy też budowniczy katedr tajemnice cechu przechowywali staranie i w tajemnicy przekazując je nowym uczniom w ezoteryczny sposób. W wolnomularstwie budowa katedr została symbolicznie zastąpiona budową nowego, nowoczesnego społeczeństwa. Pytaniem oczywiście jest, czy można niedemokratycznymi środkami – co nie oznacza, że zwalczającymi demokrację – pracować w celu uzyskania społecznej równości, wolności i braterstwa.

W świecie profanów – jak to dziwnie właściwie określa się świat zewnętrzny wokół wolnomularstwa – od końca XVIII wieku nieprzerwanie protestowano przeciw tym elementom społeczeństwa.

W miarę upływu wciąż więcej grup społecznych żądało praw i przyznania im miejsca w społeczeństwie: robotnicy, chłopi, kobiety, a po I Wojnie Światowej ciemiężona ludność kolonialna. To też miało odbicie w wolnomularstwie, gdzie miedzy innymi dzięki przyjęciu kobiet w poczet członków powstawały mieszane loże. Chociaż tu trzeba dodać, że wiele wolnomularskich warsztatów i obediencji jest do dziś tak zacofanych w stosunku do rozwoju na świecie, jak Katolicki Kościół, gdzie kobiety mogą służyć tylko jako pomoc bez posiadania jakichkolwiek praw.

Korzyści tajemnego stowarzyszenia

· Niemiecki filozof Jurgen Habermas, jeden z ostatnich myślicieli Szkoły Frankfurckiej, napisał, że rozwój demokracji i laickiego myślenia może zachodzić tylko w niedostępnych dla każdego literackich i politycznych salonach, gdzie można się znaleźć tylko za zaproszeniem albo dzięki utrzymywaniu tajemnicy tak jak w wolnomularstwie. Jeżeli wiadomo, że właśnie Habermas zajmował się komunikacją międzyludzką i uważał, że jej nieograniczenie potrzebne jest do rozwoju demokratycznego społeczeństwa to ta niedostępność dla każdego nabiera ważności. Loże i tajemne uczestnictwo sprawiało, że wielu wpływowych ludzi mogło swobodnie rozmawiać o nowatorskich i zabronionych politycznie ideach i je udoskonalać; wiedząc, że w przyszłości znajdą one drogę do społeczeństwa i wpłyną na jego rozwój.

· Dokonawszy niezbędnych zmian można te rozważania zastosować do społeczeństw i historycznych okresów, kiedy to utrzymywanie tajemnicy niezbędne było do ochrony i bezpieczeństwa tych, którzy sprzeciwiali się jakiejkolwiek formie ucisku i niewoli. Byłoby przecież groteską wymagać otwartości od członków ruchu oporu podczas faszystowskiej okupacji lub w stalinowskiej Rosji. Tajemnica listy uczestników i aktywności w tych okolicznościach jest niezbędna i tu absolutnie nikt nie stwierdzi inaczej.

· W kraju z demokratyczną konstytucją i systemem prawnym trudno jest usprawiedliwić istnienie tajemnych organizacji*, chociaż i w tym wypadku istnieją niezliczone grupy i indywidua, które będą członkostwo wolnomularskie uważać za niewłaściwe i zwalczać loże. Dlatego też, kiedy obraca się lub pracuje w środowisku niechętnym jakiejkolwiek formie indywidualizmu i uważającym wolne myślenie za atak na jednorodność tego środowiska, tak jak na przykład wśród katolików, ujawnianie się jest zbyteczne. Samotny wolnomularz będzie tolerowany i prawnie chroniony, lecz to nie ustrzeże go od drobnych i subtelnych form dyskryminacji. Ten, kto zna kulturę przedsiębiorstw, wie że niektóre z nich przedstawiają się jako “jedna wielka i szczęśliwa rodzina”, gdzie od pracowników wymaga się lojalności i posłuszeństwa. W tym wypadku każdy, kto zbyt racjonalnie i odrębnie myśli, tak jak świat zewnętrzny ocenia wolnomularzy, będzie uważany za przeszkodę i nie pozwoli mu się na odpowiedzialną pracę, a przez to awans. Tak więc, aby nie stwarzać sobie niepotrzebnych problemów lepiej jest członkostwo wolnomularskie utrzymać w tajemnicy.

· Oprócz bezpieczeństwa, również zaufanie i kohezja grupowa odgrywa duża rolę w loży wolnomularskiej. Na spotkaniach loży można wypowiadać śmiało swoje opinie wiedząc, że nie będą one poza naszymi plecami przez innych omawiane i krytykowane. Utrzymywanie w tajemnicy członkostwa jak i dyskrecja o prowadzonych dyskusjach wewnątrz loży musi być na równi przestrzegana, lecz czasem pokusa opowiedzenia jest wielka. Przyjaciel lub znajomy, który wie, że osoba X należy do tej samej loży jak Ty będzie próbował często dowiedzieć się o przekonaniach osoby X, i wtedy Ty będziesz musiał zawieść ciekawość kolegi i zachować dyskrecję. W idealnym świecie z idealnymi ludźmi byłoby to możliwe, lecz w praktyce czy jest to tak łatwe?

· Ostatnim powodem utrzymywania tajemnicy, moralnie niezbyt akceptowalny, lecz dla wielu bardzo ważny, jest potrzeba odróżniania się od innych. Według Jeana Baudrillarda, francuskiego socjologa i krytyka współczesnego społeczeństwa, prawie wszyscy ludzie w naszym społeczeństwie chcą się wyróżniać. A w tej sytuacji przynależność do ekskluzywnego stowarzyszenia, gdzie tylko wybrani mogą brać udział i dzieją się rzeczy dla innych niedostępne – jest bardzo atrakcyjna. Każda osoba postronna może dowiedzieć się wszystko o rytuałach i wtajemniczeniu czytając książki z biblioteki, ale to oczywiście nie jest to samo co rzeczywiste uczestnictwo. Jeżeli ktoś da się rozpoznać jako wolnomularz i można z nim prowadzić rozmowę w sposób tylko zrozumiały dla wolnomularzy, to daje to zadowolenie i pewność siebie. I o tym nie możemy zapomnieć w tych rozważaniach.

Korzyści ze zniesienia zachowywania tajemnicy

1. Wolnomularze z założenia budują lepszy świat, to znaczy społeczeństwo gdzie, jak to powiedzieli Marks i Engels w Manifeście, możliwie całkowity rozwój każdej jednostki jest warunkiem do rozwoju społeczeństwa w całości. Tak długo jak istnieje zachowywanie tajemnicy, wolnomularze mogą to “budowanie świątyni ludzkości” traktować symbolicznie, tak jak wierzący, którzy w każdą niedzielę podczas kazania o miłości bliźniego postanawiają się zmienić; lecz po wyjściu z kościoła szybko o tym zapominają. Jest to bardzo ludzkie. Posiedzenie wolnomularskie z piękną symboliką staje się właściwie najważniejsze a reszta pozostawiona jest swojemu losowi. Gdyby jednak wiadomo było, kto jest wolnomularzem, to aby udowodnić światu profańskiemu swoją autentyczność, w lożach pracowano by z wytężeniem nad założeniami demokracji i tolerancji.

2. Loże wolnomularskie nie są popularne wśród osób postronnych i mówi się o nich między innym, że właściwie niczym sensownym się nie zajmują lub że jej członkowie pomagają sobie nawzajem robić karierę. Gdyby loże były jawne wtedy wszyscy wiedzieliby, że oprócz dobroczynnych i innych solidarnościowych akcji właśnie wolnomularzom dużo zawdzięcza się w zakresie etyki, wiedzy i społeczeństwa. Moglibyśmy pokazać i udowodnić światu kim naprawdę jesteśmy. W szeregach wolnomularstwa jest wielu interesujących, kreatywnych i krytycznie myślących jednostek, które na zewnątrz loży działają jako indywidualne osoby a przez to gubią się w tłumie. O ile silniej każdy z nich czułby się, jeżeli mógłby się powołać na swoje wolnomularskie przekonania i liczyć na otwarte wsparcie swoich braci i sióstr. Takie świadectwo tym bardziej potrzebne jest w postmodernistycznym świecie, gdzie mało kto odważy się mówić o zaangażowaniu i wartościach społecznych. Święty Tomasz z Akwinu powiedział: “Człowiek grzeszy nie tylko czyniąc zło, ale także nie czyniąc dobrego, wtedy kiedy mógł to zrobić.”

3. Często wolnomularze o kimś odważnym, kto z różnych powodów nie został wolnomularzem, mówią: “Wolnomularz bez fartucha”. Byłoby korzystne dowiedzieć się ile z tych osób odstraszyło zachowywanie tajemnicy, podczas gdy ich moralne i społeczne przekonania, jak i zaangażowanie tak bardzo pasowały do wolnomularstwa. Osobiście uważam to za wielką stratę. Czy to nie za duża cena do zapłacenia za tajemniczość?

W końcu, choć wiem, że jeszcze wiele za i przeciw mógłbym rozważać, jak długo wolnomularstwo będzie przede wszystkim miejscem spotkań tylko dla mężczyzn, co większość wewnątrz lóż i na zewnątrz uważa za niezrozumiały rodzaj dyskryminacji. Z tego co wiem, kryterium dopuszczalności do loży są predyspozycje do wolnego myślenia, tolerancja i odrzucanie jakiejkolwiek formy dogmatu a nie anatomia, nieprawdaż?

Tłum. Ilona Vijn-Boska

.

zobacz też:

Masońskie sekrety – Jerzy Wojtowicz

Jakie tajemnice ukrywają masoni? – Karol Racewicz

Tajemnica wolnomularska – Karol Wojciechowski