Templariusze

Templariusze 4

Karol Wojciechowski


Deska wygłoszona w loży “Wolność Przywrócona” w dn. 11 października 6005 R.P.Ś.

Wśród zakonów rycerskich epoki Średniowiecza, chyba żaden nie wzbudził takich emocji, jak rycerze świątyni, zwani potocznie templariuszami. Okoliczności towarzyszące ich powstaniu owiane są mgłą braków i niedomówień. Wiadomo, że po przeprowadzonej w XI w. pierwszej wyprawie krzyżowej, do Jerozolimy napływała coraz większa rzesza pielgrzymów z całej Europy. Po opanowaniu Ziemi Świętej przez chrześcijan, zaczęto liczyć się z odwetem ze strony świata islamu.

W 1119 r. oficjalnie pojawił się Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, który według nie do końca rzetelnej relacji abp. Tyru Wilhelma, został założony rok wcześniej przez rycerza i wasala hrabiego Szampanii, Hugona de Payns. Członkowie utworzonej przezeń społeczności stanowili oddany swej misji zakon religijny, łączący w niespotykany dotąd sposób funkcje mnicha i rycerza. Ich głównym zadaniem miała być ochrona pielgrzymów przebywających w Ziemi Świętej oraz obrona świętych miejsc chrześcijaństwa przed atakami muzułmanów i rozbójników. Zgodnie z zamysłem św. Bernarda z Clairvaux, rycerze ci mieli toczyć podwójny rodzaj walki – przeciw ciału, krwi oraz niewidzialnym siłom zła. Podporządkowani wyłącznie władzy zwierzchniej papieża, templariusze nie byli mnichami w pełnym tego słowa znaczeniu, choć składali trzy rodzaje ślubów zakonnych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Mimo że praktykowali wiele wyrzeczeń, w tym m.in. rezygnację z własności, celibat, niegolenie bród, skromne szaty i posiłki, to nie żyli w społecznej izolacji zamkniętych klasztorów.
templarbattle
Grupa ta uzyskała wsparcie króla Jerozolimy Baldwina II oraz tamtejszego patriarchy Warmunda. Nadano im na własność pałac, który nazywany był meczetem Al-Aksa, wcześniej zaś Świątynią Salomona, oraz udzielono pomocy w uzyskaniu pożywienia, schronienia i odzienia. Nie jest jasne, w jaki sposób z początku zaledwie 9. osobowy zakon mógł podjąć się tak trudnego zadania. Istnieją domniemania, że zanim wziął na swe barki ten odpowiedzialny obowiązek, mógł wykonywać inne czynności, np. prowadzenie prac wykopaliskowych pod świątynią, na co nie ma jednak wiarygodnych dowodów. Niewykluczone też, że był on odgałęzieniem innego zrzeszenia, jak choćby założonego przez słynnego rycerza, Gotfryda de Bouillon, Zakonu Grobu Świętego.

Zakon templariuszy zorganizowany był hierarchicznie. Dzielił się na prowincje zarządzane przez komandorów, mających nadzór nad mistrzami poszczególnych domów. Na czele organizacji stał Mistrz, któremu bezpodstawnie dzisiaj przypisuje się tytuł Wielkiego Mistrza. Wybierany był dożywotnio przez kolegium elekcyjne wyznaczone przez wszystkich prowincjałów zakonu, którzy również do czasu wyboru powoływali tymczasowego dowódcę w postaci Wielkiego Komandora. Mistrz reprezentował zakon na zewnątrz, był wodzem w bitwach, bracia winni mu byli całkowite posłuszeństwo. Jego zastępcą był Seneszal, który w trakcie uroczystości nosił “Beauseant”, czarno-biały sztandar templariuszy. Wszelkie sprawy militarne podlegały Marszałkowi. Funkcję Skarbnika pełnił komandor Jerozolimy, który sprawował ograniczoną pieczę nad majątkiem i finansami zakonu. Szatny, który poza ww. wchodził w skład sztabu głównego, wydawał odzienie i pościel. Należy nadmienić, że przez pierwszych 9 lat rycerze nosili skromny strój, dopiero po Synodzie w Troyes (1129), na którym otrzymali uznanie papieża, zaczęli wdziewać białe płaszcze i habity, a słynny czerwony krzyż nadano im w poł. XII w. Ludzie piastujący wysokie stanowiska w zakonie wywodzili się wyłącznie z kasty rycerskiej, natomiast szeregowymi templariuszami byli również duchowni albo serwienci, zwani braćmi służącymi, którzy rekrutowali się spośród rzemieślników. Każda z tych grup nosiła inne ubiory i płaszcze. Rycerze stanowili rodzaj kawalerii konnej, dlatego każdy z nich miał giermka. Tym ostatnim dopiero w późniejszym czasie zezwolono wstępować do zakonu. Niekiedy przyjmowano również kobiety: do pomocy w charakterze członkiń stowarzyszonych, rzadziej sióstr.
templargold
Templariusze odbywali co jakiś czas zebrania zwane “kapitułami generalnymi”. Zgromadzenia te miały charakter tajny, omawiano na nich aktualne sprawy i wydawano wyroki sądowe. Wiadomo również o cotygodniowych zebraniach zwykłych kapituł, którym przewodniczył mistrz domu: Zaczynały się i kończyły modlitwą prowadzoną przez kapelana. W XII i XIII w. zakon wypracował szczegółowy zbiór przepisów zwany regułą. Napisana łaciną, została przetłumaczona na język francuski. Zawierała m.in. statuty hierarchiczne, kwestie pokuty i życia zakonnego oraz zasady przyjęcia i zwoływania kapituł. Zasady były bardzo surowe, istniały różne kary za wykroczenia. Mogła to być czasowa utrata płaszcza, jak w przypadku ujawnienia tajemnicy, niedbalstwa czy współżycia z kobietą. Najsurowszą karą było wypędzenie z zakonu, które wymierzano np. przy herezji lub zbrodni na chrześcijaninie. Dzień templariusza przebiegał między wczesnym rankiem a wieczorem i wypełniony był serią nabożeństw, na których szczególnie głęboką cześć oddawano Maryi Dziewicy uważanej za patronkę zakonu. Posiłki spożywano w absolutnym milczenia, a prośby wyrażane były w postaci znaków lub gestów. Jadano głównie potrawy jarskie, ale w ograniczonym zakresie zezwolono również na spożywanie mięsa oraz picie wina. Wolno było grać w niektóre gry zręcznościowe, szachy zostały zakazane. Natomiast w późniejszym czasie przejęto od muzułmanów grę w bilard.

W praktyce templariusze okazali się być kimś więcej niż tylko duchowym oddziałem specjalnym broniącym chrześcijaństwa. Na zewnątrz dali się poznać jako eksperci w różnorodnych dziedzinach. W XII i XIII w. zakon stał się posiadaczem wielkiej własności, bowiem rodziny arystokratyczne i żołnierze, by pomóc w wojennych wyprawach, oddawali pod jego pieczę ogromną ilość dóbr materialnych, wśród których znalazły się: monety, kosztowności, farmy, kościoły, młyny, wsie, klasztory, porty itp. Chociaż przyjmowanie depozytów nie było nowością, to templariuszy można uznać za prekursorów współczesnych praktyk bankowych, jak czeku czy akredytywy. W tamtym czasie prawo kościelne zakazywało poboru odsetek, więc zamiast tego potrącano niewielką kwotę opłaty manipulacyjnej. Rycerze cieszyli się wielkim zaufaniem, oskarżenia o chciwość zdarzały się bardzo rzadko. Dlatego też na szeroką skalę mogli rozwinąć proceder udzielania pożyczek, które z czasem uzyskały status podstawowych transakcji finansowych zakonu. Przyjmowali też pod opiekę różnorodne dokumenty i cenne przedmioty, a powierzający im te mienie mieli zapewnione gwarancje bezpieczeństwa.

Począwszy od XIII w. templariusze mieli stałych doradców na dworze papieskim. Oprócz tego nie tylko tam, ale i w innych krajach pełnili funkcję skarbników, mistrzów ceremonii, odźwiernych a nawet – jak np. w Anglii – sędziów. Swą aktywność wykazywali także na polu rolnictwa. Uprawiali ziemie, dzierżawili je, zaś szczególne zyski przynosił rycerzom wypas owiec oraz usługi młynarskie. Nieobce było im górnictwo – wydobywali węgiel oraz miedź, srebro i złoto. Handel i logistyka zajmowały w ich działalności ważne miejsce, lecz w główne święta chrześcijańskie unikano prowadzenia interesów. Jako organizatorom słynnych targów w Szampanii, na których po raz pierwszy pojawiły się tzw. transakcje kredytowe, przyznano im prawo poboru opłat od towarów handlowych. Również operacje morskie odgrywały coraz większą rolę w życiu zakonu, a w 1301 r. pojawiła się nawet wzmianka o istnieniu stanowiska admirała. Ich statki były bezpieczną i tanią formą przewozu dla pielgrzymów i kupców, a także gotówki, towarów, oraz dostaw koni dla celów wojennych. Jak większość zakonów wojskowych Średniowiecza, tak i oni zajmowali się legalnym piractwem, które wtedy było czymś nieuchronnym. Nawet imię słynnego rycerza Rogera de Flor było często uważane za źródło inspiracji dla nazwy określającej piracką flagę “Jolly Roger”. Nie można zapomnieć o roli jaką templariusze odegrali w Polsce. Wielkie posiadłości ziemskie i inne przywileje nadali im, w zamian za zapewnienie pokoju na płonących pograniczach, polscy książęta. Zakon jednak zajmował się tu głównie gospodarką – handlem, bankowością i rolnictwem: Sprowadzano najnowsze techniki upraw, nowe gatunki zbóż i jarzyn oraz ryb. Polscy rycerze wspólnie z templariuszami i krzyżakami oprócz udziału w krucjatach, organizowali także wyprawy przeciw pogańskim plemionom pogranicza.

Po latach sukcesów w walkach z muzułmanami, osłabła pozycja chrześcijan w Ziemi Świętej. Po przegranych bitwach z Saladynem i późniejszych porażkach, templariusze stopniowo tracili swe dobra, aż po upadku twierdzy w Akce zmuszeni byli przenieść swą siedzibę na Cypr. Mimo to zakon nadal cieszył się autorytetem, dlatego aresztowanie templariuszy z rozkazu króla Francji Filipa IV Pięknego w 1307 r., odbiło się niemałym echem. Głównym twórcą aktu oskarżenia był minister tegoż monarchy Wilhelm de Nogaret, który zresztą podobnymi zarzutami obarczył papieża Bonifacego VIII. Obejmowały one: herezję polegającą na wyrzeczeniu się Chrystusa; bałwochwalstwo przejawiające się m.in. w czczeniu kota i głowy pod nazwą “Bafomet”; rozporządzanie majątkiem dla własnych korzyści; homoseksualizm itp. Większość przesłuchiwanych braci przyznała się do winy. Klemens V nie popierał działań króla Francji, nawet oskarżonych uniewinnił, ale kiedy kilku wybranych przez Filipa i Wilhelma rycerzy potwierdziło stawiane im zarzuty, papież wsparł francuskiego monarchę. W toku procesu dochodziło wielokrotnie do zmiany zeznań, sami prowadzący oraz okoliczności, w których oskarżeni składali swe oświadczenia, budziły podejrzenia. Nieoczekiwanie jednak ostatni Mistrz Jakub de Molay oraz skarbnik Galfryd de Charney odwołali swe wcześniejsze zeznania. Król Filip rozkazał spalić ich na stosie. W pamiętnym dniu 18 marca 1314 r. Mistrz de Molay miał według legendy rzucić klątwę na Filipa IV i Klemensa V. Gdy w krótki czas po jego egzekucji obaj faktycznie opuścili ziemski padół, wśród ludu utrwaliło się przekonanie o konszachtach zakonu z ciemnymi siłami.

Egzekucja ostatniego wielkiego mistrza templariuszy, de Molaya
Egzekucja ostatniego Wielkiego Mistrza Templariuszy, Jakuba de Molay

Ostatnio odnaleziony w archiwach Watykanu dokument potwierdził tezę, że oskarżenie tylko w części było prawdziwe. Wynika z niego, że rycerze tłumaczyli się przed papieżem, iż spluwanie na krzyż stosowali jako ceremonię udręczenia w celu wzmocnienia ich odporności, by przygotować nowoprzyjętych na ewentualność pochwycenia przez wroga. Potwierdza to fakt, że schwytani przez muzułmanów templariusze odmówili wyrzeczenia się Jezusa Chrystusa jako Boga. Sprawa ta jednak czeka jeszcze na wyjaśnienie kilku niejasnych wątków. Natomiast w niektórych komandoriach mógł mieć miejsce homoseksualizm, ale nie na szeroką skalę. Warto zauważyć, że do skazania templariuszy doszło głównie we Francji, gdzie na torturach wymuszono na nich przyznanie się do winy. W innych krajach, choć papież zalecał władcom areszt rycerzy świątyni, do większych represji nie doszło, a nawet większość oskarżonych uniewinniono. Prawdopodobna więc wydaje się teza, że dłużnik templariuszy – król Francji, wraz ze swoim ministrem, planowali zawładnąć dobrami zakonu, w którego zarządzie znajdował się skarb monarchii francuskiej – i stąd te działania.

Choć nie do końca jasne pozostaje powiązanie templariuszy z tzw. nurtem hermetycznym, niemniej przesadą jest próba przedstawiania całego zakonu jako przepojonej mistycyzmem organizacji ezoterycznej. Jest pewne, że rycerze miewali dobre kontakty z muzułmanami, u których kwitły różnego rodzaju nauki, w tym także ezoteryczne. Przypisywanie im statusu praktykujących alchemików jest jednak niewłaściwe, choć można przypuszczać, że niektórzy z nich studiowali filozofię tej sztuki. Zarazem też nie należy wykluczać pewnego wpływu teologii islamu na rycerzy świątyni. Nawet nazwa “Bafomet” mogła być zniekształceniem imienia Mahomet. Odmienny problem stanowi ich współpraca z katarami. Zakon posiadał swoje bazy w Langwedocji i miał za patronów niektórych katarskich szlachciców, a nawet wbrew zakazom kościelnym zezwalał na pochówek heretyków w swojej ziemi. Ale mimo tego wielu templariuszy brało udział w krucjacie przeciw albigensom, i może ze względu na ostatnią okoliczność nie zarzucono im kolaboracji z herezją katarską, o którą zresztą posądzano kiedyś Wilhelma de Nogareta.

Dodatkowym kłopotem w ustaleniu przebiegu dziejów zakonu jest zniszczenie jego głównych archiwów. Również nieznane są losy jego skarbów, które – jak się wydaje – nie były trzymane w jednym miejscu. Rozwiązanie zakonu w 1312 r. w żadnym razie nie zahamowało zainteresowania tą fascynującą organizacją. W końcu rycerze świątyni jako elitarna jednostka specjalna w służbie Jezusowi Chrystusowi i papiestwu, stanowili zarazem najskuteczniejszą w tamtych czasach siłę bojową Europy Zachodniej. Spekulacje wokół ich domniemanej wiedzy tajemnej, doskonałej znajomości rzemiosła budowlanego, posiadania Arki Przymierza, mitu św. Graala oraz wpływu idei templariuszy na inne późniejsze organizacje, stanowią temat tak niewyczerpany, że inspirują do podjęcia kolejnego zagadnienia: templariusze a masoneria – fakty i legendy…

*

ŹRÓDŁA:
1) Marion Melville, Dzieje templariuszy, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1991,
2) Jacek Pałasiński, Klątwa Rycerzy Świątyni, Wprost nr 2 z dnia 16.01.2005 r.
3) Regine Pernoud, Templariusze, Wydawnictwo Marabut, Gdańsk 1995,
4) Karen Ralls, Templariusze i św. Graal, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2004,
5) Andrzej Zieliński, Tajemnice polskich templariuszy, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2003.

 

Zobacz też:

Patronite wolnomularstwo