Mądry mason z odkrytą twarzą – Adam Witold Wysocki

wolnomularstwo.pl

O Adamie Witoldzie Wysockim powiedziano mi, że jest to znany dziennikarz, mason i człowiek „starej daty”, co miało się odnosić do metryki mojego rozmówcy. Spodziewałam się więc spotkać miłego, siwego pana, a drzwi otworzył mi przystojny, w sile wieku i wcale nie siwy mężczyzna. Ze „stara datą” mogła go jedynie wiązać muszka zamiast krawata, bo ten atrybut męskiej elegancji dziś noszony jest na co dzień tylko przez mężczyzn „starej daty”.

– Proszę o definicję słowa masoneria.

– Masoneria po polsku wolnomularstwo, to stowarzyszenie filozoficzne i filantropijne stawiające sobie za cel urzeczywistnienie starego republikańskiego hasła o wolności, równości i braterstwie, do którego w wieku XIX dopisaliśmy jeszcze idee tolerancji oraz sprawiedliwości społecznej.

– Kto jest patronem masonów?

– Patronów mamy bardzo wielu. Począwszy od biblijnego mistrza Hirama, budowniczego jerozolimskiej świątyni Salomona, budowniczych piramid egipskich, katedr gotyckich w Średniowieczu.

– Aż tak stare są tradycje masonerii?

– Masoneria powstała w średniowieczu, opierając się na organizacjach cechowych „muratorów”, czyli budowniczych gotyckich. Słowo „loża” to nic innego, jak staro-angielska pakamera na placu budowy, gdzie zbierali się „wolni ludzie” lub ludzie „wolnych zawodów”, majstrowie, czeladnicy i uczniowie. U progu Oświecenia szybko znaleźli się wśród nich także postępowo myślący przedstawiciele szlachty, arystokracji, duchowieństwa, a także tak zwanego, stanu trzeciego, czyli mieszczaństwa.

– W jakich kręgach powstały pierwsze polskie loże?

– Właśnie w takich, związanych z poszukującymi przedstawicielami możnych rodów arystokratycznych, z monarchą pragnącym poprzez ideę wolności i zbratania ratować Ojczyznę przed upadkiem. Pamiętajmy, że masoneria, także w Polsce, po raz pierwszy dała ludziom z innych stanów niż szlachecki czy duchowny możliwość zasiadania właśnie w loży wolnomularskiej,, jak równy z równym” nawet obok króla i najwyższych w kraju dostojników. Podczas prac lożowych polski mieszczanin mógł też nosić miecz. A to właśnie było symbolem ludzi wolnych.

– Kto może dzisiaj zostać masonem?

– W artykule III Konstytucji Andersena z roku 1723 dotyczącym lóż jest powiedziane, że „Osoby przyjęte na członków Loży winny posiadać dobrą reputację, być pełne honoru i prawe, a także wolno urodzone i być w wieku dojrzałym i budzącym zaufanie”. Ta zasada obowiązuje do dziś.

– Czy masoneria jest partią polityczną?

– Masoneria z definicji nie jest ani partią polityczną, ani też – jak twierdzą niektórzy jej przeciwnicy – czymś w rodzaju związku wyznaniowego. Wolnomularstwo stawia sobie za jeden z głównych celów poszukiwanie prawdy i praktykę rzeczywistej, ludzkiej solidarności. Pracę w miarę swych sił i możliwości nad poprawą moralną i materialną, nad doskonaleniem intelektualnym i społecznym ludzkości – wszystko to można wyczytać w licznych, rzeczowych publikacjach dotyczących masonerii, a co starannie przemilczają jej wrogowie. Wolnomularstwo uważa się za bractwo uniwersalne. Zasadą jest tolerancja, szacunek dla innych i siebie samego oraz oczywista wolność sumienia. Każdy, kto pragnie wstąpić do wonomularstwa musi wiedzieć, że świadome swojej tradycji wynosi się ono ponad wszelkie sekty religijne, szkoły filozoficzne czy partie polityczne. Głosi, że podstawowym obowiązkiem człowieka jest praca. Szanuje przy tym na równi pracę fizyczną i umysłową. Dlatego też, loże, czyli miejsca spotkań wolnomularzy, zwane są przez nich także świątyniami – powinny być „szkołą wzajemnego kształcenia i wychowania”.

– Czy bardzo się mylę, twierdząc, że ruch masoński jest pionierem w dzisiejszych ideach jednoczenia się Europy?

– Nie myli się Pani, gdyż głównymi inicjatorami jednoczenia się naszego kontynentu byli właśnie wolnomularze. Budowę pomostów intelektualnych łączących ludzi i narody Europy, od Atlantyku po Ural próbowali realizować nasi bracia już w latach Oświecenia. O jej losach i granicach po pierwszej wojnie światowej decydowali w Paryżu trzej masoni: Wilson, Lloyd George i Clemenceau. To z ich inicjatywy, przy osobistym wkładzie działaczy Uniwersalnej Ligi Masońskiej powstała Liga Narodów, mająca czuwać nad tym, aby już nigdy nie doszło do kolejnej masowej zagłady i wzajemnej walki Europejczyków. Z jakim skutkiem, o tym wiemy, niestety także z naszych polskich doświadczeń. Ale sama idea dążenia do jedności ponad istniejącymi podziałami pozostała ciągle żywa. Trwało i trwa poszukiwanie „wspólnego języka” między ludźmi o różnych poglądach. Marzyła o tym i postawiła sobie to za cel właśnie Uniwersalna Liga masońska, powstała w roku 1905 w światowym ruchu esperantystów. Faktem jest, że wśród twórców idei „PanEuropy”, „Stanów Zjednoczonych Europy” czy brzmiącej bardzo współcześnie „Europy Ojczyzn” byli i są masoni, zarówno tacy, mówiąc umownie, w „fartuszkach”, jak i „bez fartuszków”.

– A jak to się stało, że Pan przystał do masonów?

– Powodów było wiele. Jednym z nich było i to, że mój ojciec, przedwojenny zawodowy oficer i legionista, tak jak wielu jego kolegów należał w Związku Legionistów do „Koła im. Andrzeja Struga”. Ale to dzieje zamierzchłe. Istotne były dla mnie moje powojenne już związki ze Stronnictwem Demokratycznym w którym działali: wybitny mason profesor Mieczysław Michałowicz, autor znakomitej książki o masonerii Leon Chajn, a także późniejszy Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski Tadeusz Gliwic. Odpowiadał mi program ówczesnego SD, wyraźnie inspirowany ideami Oświecenia, broniący świeckości i stanu trzeciego, postulat uznania zasług króla – masona Stanisława Augusta Poniatowskiego.

– Czy katolicy mogą należeć do lóż masońskich?

– Z tym na świecie i u nas w Polsce bywa różnie. Powiem Pani, że masonem był nawet jeden z prymasów Polski. Wolnomularzami było też wielu biskupów i prałatów. Oczywiście raczej nie za zgodą i wiedzą najwyższego zwierzchnictwa. To nie masoneria jest wrogiem Kościoła, ale Kościół, na szczęście nie cały, uważa się za wroga masonerii i próbuje ją zwalczać, gdzie tylko może.

– A co na to Uniwersalna Liga Masońska, której Pan w Polsce przewodniczy?

– UFL-Polska, której jestem prezydentem, jest organizacją stricte świecką. Należą do niej masoni wszystkich rytów oraz orientacji. I jesteśmy zgodni co do tego, że sprawa wiary jest tylko i wyłącznie osobistą sprawą każdego z naszych członków, wśród których są przecież zarówno ludzie różnych religii, jak i ludzie niewierzący, do agnostyków i ateistów włącznie.

– W październiku 1999 r. głośną stała się w Poznaniu krucjata przeciw Loży!

– No cóż, nie jest to pierwsza próba sięgnięcia po środki administracyjne i policyjne by, jeśli nie zlikwidować to zastraszyć masonerię. Historia pokazuje, że wszystkie systemy totalitarne niezależnie od zabarwienia, czy to komunistyczny, hitlerowski, faszystowski czy inny, każdy niedemokratyczny system jest przeciwny masonerii. U schyłku lat trzydziestych, aby pozyskać sobie sympatię skrajnej prawicy sam prezydent Mościcki wydał dekret delegalizujący masonerię, ale ta nie dając mu tej satysfakcji rozwiązała się sama. Rząd na emigracji z gen. Sikorskim uznał dekret Mościckiego za nieważny. Prawie rok temu, w Poznaniu jacyś oszołomi urządzili prywatną krucjatę, – chcieli zdelegalizować naszą filię. Nie pofatygowali się sięgnąć do źródeł bo byli tak zaślepieni nienawiścią. Ludzie ci złamali obowiązującą w Polsce ustawę o stowarzyszeniach, jako że jesteśmy zarejestrowani i mamy prawo działać na terenie całej RP, złamali też Kartę Praw Człowieka, którą Polska podpisała. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że człowiek, który tę całą aferę rozpętał wydaje „gazetkę”… o! ironio pt. „Wolna Polska” …!

– Pychą Kościoła i nieuctwem można nazwać pomysł kardynała Józefa Glempa budowy Świątyni Najwyższej Opatrzności!

– Nie wymyślił tego Jego Eminencja kardynał J. Glemp. On tylko powołuje się w publicznych oświadczeniach na to, że realizuje w ten sposób uchwałę Sejmu Czteroletniego i jest to wyraz wdzięczności za odzyskaną niepodległość. Tu zaczyna się między nami spór, może nie tyle spór, co odchodzenie księdza kardynała od prawdy historycznej. A prawda historyczna wygląda tak: istotnie Sejm Czteroletni podjął uchwałę o budowie Świątyni Najwyższej Opatrzności z inicjatywy tych samych ludzi, którzy byli twórcami Konstytucji 3 Maja, a większość z nich była wolnomularzami, m.in. i król Stanisław August. Król, przepasany fartuszkiem wolnomularskim, pozłacaną kielnią wmurował kamień węgielny w Ogrodzie Botanicznym; tkwi on tam do dziś naprzeciw tego gmachu. Jakaś nieznana ręka dała na zwieńczeniu budynku symbole religijne, których przedtem tam nie było, podobnie jak na planach architektonicznych, bo miała to być – mówiąc językiem współczesnym – Świątynia Dumania, świątynia rozmyślań ponad-wyznaniowych, jednocząca ludzi równych wyznań i stanów. Z tej inicjatywy niewiele zostało w projekcie ks. kardynała. Jak ja pamiętam, prymas Wyszyński też chciał zrealizować ideę Sejmu Czteroletniego i zbudował w Warszawie Świątynię Opatrzności. Kamień węgielny poświęcił osobiście, a był to nie byle jaki kamień, bo z rzekomego grobu św. Piotra w Rzymie i poświęcony przez samego papieża Pawła VI. Świątynia Opatrzności więc już stoi! Pytanie brzmi – po co ks. prymas wypacza ideę przewodnią i niepotrzebnie się powołuje na uchwałę Sejmu, a pomija milczeniem fakt, że taka świątynia już istnieje, jest na Powiślu i ta miałaby być kolejną!…

– Z filozofii Bruna wynika, że nosimy w sobie światło wewnętrzne. Jak się ma do tego filozofia masońska?

– Tu znów kłania się nasz Wielki Mistrz, profesor Andrzej Nowicki, który za swe liczne dzieła o Giordanie Brunie i Vaninim uhonorowany został członkostwem Włoskiej Akademii Nauk Moralnych oraz honorowym obywatelstwem dwóch miast włoskich. Od siebie dodam tylko, że w tej scenerii wszystko jest symbolem, a to światło, o które Pani pyta, istnieje w wielu religiach i systemach filozoficznych. Najprościej mówiąc, według mnie światło to zaprzeczenie ciemności. Bo człowiek, jak jest w cieniu, to szuka światła. Skoro go szuka, musi mieć w sobie silną, wewnętrzną potrzebę, aby nie godzić się z otaczającym go mrokiem. I właśnie rozum uosobiony w mózgu człowieka jest odpowiednikiem słońca w otaczającym nas świecie. „Więcej światła” – wołał mason Goethe, mając na myśli więcej rozumu.

Rozmawiała ADRIANA POLAK (pismo FAKTY I MITY)

Wpisał: Adam Wysocki, Adriana Polak
03.08.2005.