źródło: Edward Wieczorek, Kronika Katowicka
Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, iż brama odrapanej katowickiej kamienicy prowadzić może w zakamarki naznaczonej tajemnicą historii.
Katowice, ul. Teatralna 2, zwykły mieszczański dom, oficyna nad Rawą. Dziwić mogą szerokie, reprezentacyjne schody i kamienny taras. Dziś mieści się tu scena „Malarnia” Teatru Śląskiego, ale jeszcze kilkanaście
lat temu była tu rzeczywiście stolarnia i malarnia teatralnych rekwizytów.
W sali pierwszego piętra półkoliste sklepienie. Za konstrukcją widowni ściany rytmicznie podzielone półkolumnami, tympanony, resztki oryginalnej – o geometrycznym wzorze – posadzki. Starzy pracownicy teatralnych warsztatów pamiętają, że przed remontem w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w ornamentyce stiuków pokrywających sufit można było dopatrzyć się takich elementów, jak: cyrkiel, trójkąt, młotek, kielnia – typowych symboli wolnomularstwa. Tak, proszę Państwa! Jesteśmy w wolnomularskiej, czyli masońskiej, loży!
Pytanie: skąd w Katowicach masoni? Otóż to.
Ruch społeczny, zwany wolnomularstwem lub z francuska masonerią, pojawił się w XVIII w. w Anglii i wywodził się wprost z tradycji średniowiecznych cechów tzw. muratorów, wolnych mularzy, którzy stanowili wielonarodowościową, luźną korporację rzemieślniczą, zrzeszającą mistrzów kunsztu architektonicznego, wysoko kwalifikowanych fachowców, artystów kamieniarzy. To oni byli budowniczymi wspaniałych francuskich, angielskich i niemieckich gotyckich katedr. Przenosząc się z miejsca na miejsce tam, gdzie rozpoczynano nową budowę; strzegli skrupulatnie tajemnic zawodowych, przekazywanych tylko członkom cechu.
Cechy te przetrwały najdłużej, bo do XVII w. w Anglii, a do lóż – bo tak nazywały się miejsca spotkań członków bractwa – zaczęli wstępować, po wniesieniu odpowiedniej opłaty, także ludzie możni: arystokraci, bogaci patrycjusze, ludzie szukający przygód, skuszeni wieściami o misteryjnych obrządkach inicjacyjnych i głoszeniu w lożach wiedzy ezoterycznej. Do
lóż tych przenikali także najrozmaitsi kacerze, spadkobiercy albigensów i esseńczyków, różokrzyżowcy i alchemicy, często ukrywający się przed kościelną jurysdykcją. Warsztat wolnomularski był ich schronieniem,
bowiem strzegła go przysięga składana przez każdego nowicjusza, iż „skrytości Mularstwa z jak największą u siebie zachowam pilnością”.
W 1717 r. w Londynie doszło do zawiązania się Wielkiej…
przeczytaj więcej w Kronice Katowickiej: