Masoński humanizm ekumeniczny

Cyrkiel i węgielnica – trochę geometrii

Mirosława Dołęgowska-Wysocka, Gazeta Ubezpieczeniowa 64/ Jesień 2015

Niedawno poczułam się jak monsieur Jourdin, bohater molierowskiej komedii Mieszczanin szlachcicem, kiedy dowiedział się, że mówi prozą. Tak ja, pisząc od lat trzech o niezbędności porozumień ponad podziałami, nie wiedziałam, że zostało już to nazwane, że chodzi o humanizm ekumeniczny.

Otóż redagując do jesiennego „Wolnomularza Polskiego” tekst jednego z naszych starszych braci z loży Nadzieja o różnych koncepcjach polskich filozofów i pedagogów na temat pokoju (czyt. na str. 4. – 7.), natknęłam się na tytuł książki prof. Adama Schaffa – Humanizm ekumeniczny. Czytając ją, przeniosłam się wraz z Schaffem w swoje studenckie lata na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Przypomniałam dysputy na temat marksizmu, rewizjonizmu i swoje intelektualne wyrywanie się z okowów „leninowskiej teorii partii”. Schaff para się tym od lat 60. XX wieku. Pisze o ciągle aktualnych i już anachronicznych częściach marksizmu i o możliwościach ekumenicznego, humanistycznego porozumienia dawnych przeciwników. Chrześcijaństwo było mi wówczas całkowicie obce duchowo, dziś jest bliskie. Ile musiałam przeżyć, aby nie tylko ze zrozumieniem, ale i z fascynacją czytać Schaffa…

Książkę – napisaną na początku lat dziewięćdziesiątych – wydano najpierw za granicą, w Austrii i Hiszpanii, a dopiero 3 lata temu także i w Polsce (Wydawnictwo „Kto jest Kim”, Warszawa 2012). Schaff,marksista–rewizjonista, dowodzi w niej, że znajdujemy się w epoce przejściowej, między globalnym, finansowym kapitalizmem(określenie „turbo kapitalizmu” czy „kapitalizmu kasynowego” jeszcze wówczas nie istniało) a nowym ustrojem – na razie bez nazwy i wyraźnego oblicza. Możliwe są różne scenariusz wydarzeń, w tym złe i bardzo złe. W tej sytuacji, aby ratować demokrację i ideały humanistyczne nie tylko możliwy, ale potrzebny jest sojusz humanistów laickich z humanistami chrześcijańskimi, który Schaff nazywa „humanizmem ekumenicznym”. Od trzech lat, odkąd wznowiliśmy wydawanie „Wolnomularza Polskiego”, piszę o tym na gruncie masońskim i anim wiedziała, że ten postulowany ruch społeczny został nazwany! Poruszam się po omacku, tymczasem tę koncepcję już dawno stworzono!

Ostatni rozdział swojej książki profesor Schaff zaczyna cytatem z innego profesora – José Gomeza Caffareny, zmarłego przed dwoma laty wybitnego hiszpańskiego teologa, od którego nazwę humanizmu ekumenicznego zaczerpnął. I ja zacytuję ojca Caffarenę: „…nawołuję do humanistycznego ekumenizmu, który lepiej pozwala nam uzmysłowić sobie to, co wspólne pod powierzchownymi różnicami, który kieruje nasze spojrzenie przede wszystkim na to, co zasadnicze, i już dzisiaj wskazuje drogę do wspólnego celu, chociaż jeszcze istnieje dystans między wkładami poszczególnych humanizmów. Jako chrześcijanin uważam, że mój wkład do tego ekumenicznego koncertu jest specyficzny, i nie chciałbym z niego rezygnować. Dziękuję wszystkim innym za ich wkład, i przyznaję również, że inni częstokroć byli pionierami” (Humanistische Seele des Christentums [Humanistyczna dusza chrześcijaństwa], Editorial Verbo Divino, Estella 1987, s. 33).

Jaka szkoda, że ani Adam Schaff (zm. w 2006 r.), ani o. jezuita José Gomez Caffarena (zm. 5 lutego 2013), nie doczekali wyboru argentyńskiego kardynała,jezuity Bergoglio na papieża! Jakby słuchali choćby jego przemówień podczas pielgrzymki do kilku krajów Ameryki Łacińskiej: – Ziemia, dach nad głową i praca to święte prawa. Trzeba o nie walczyć. Niech krzyk wykluczonych rozlegnie się w Ameryce Łacińskiej i na całej ziemi. […]  Z głębi serca powiedzmy wszyscy. Żadna rodzina nie może zostać bez domu, żaden chłop bez ziemi, żaden pracownik bez praw, żaden naród bez wolności, żaden człowiek bez godności, żadne dziecko bez dzieciństwa, żaden młodzian bez szans życiowych i żaden starzec bez godnej starości. Walczcie o to dalej i troszczcie się o Matkę Ziemię!. Franciszek przeprosił też za zbrodnie konkwisty, które popełniono z krzyżem w rękach i na sztandarach. A propos krzyża. Właśnie krucyfiks, umieszczony na sierpie i młocie stworzony przez ojca jezuitęEspinala, podarował Franciszkowi pierwszy indiański prezydent Boliwii Juan EvoMorales. „Nie wiedzieliśmy, że krucyfiks wyrzeźbił ojciec Espinal*. Chociaż sam nie położyłbym go na ołtarzu, to nie sądzę, by krucyfiks był marksistowską interpretacją religii, lecz raczej zaproszeniem do dialogu z innymi, którzy też poszukują sprawiedliwości i wyzwolenia” – mówił potem watykański rzecznik Federico Lombardi(cytuję za artykułem Macieja Stasińskiego pt.Papież potępia kapitalizm i kolonizację,w „Gazecie Wyborczej” z 10 lipca 2015).

Trzy lata temu napisałam do „Wolnomularza Polskiego” ważny dla mnie artykuł Ziemia oazą w Kosmosie, czyli o konieczności zakopania toporów (WP 52, jesień). Na zakończenie pisałam: „Pytania zadawane życiu publicznemu przez masonów mają najczęściej sens filozoficzny i etyczny. Podkreślę raz jeszcze, że moim zdaniem w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez myślenie materialistyczne, konsumpcyjne i finansowe, czas zakopać topory między ludźmi chcącymi u podstaw życia społeczeństw widzieć wartości, czy to humanistyczne, czy to wypływające z inspiracji religijnych. Lepsze jest bowiem życie oparte na wartościach duchowych niż życie bez nich. Czas na ogólnoludzki Dekalog! Czas na ogólnoludzki ruch ekumeniczny! I w tym ruchu powinni czynnie uczestniczyć wolnomularze wszystkich rytów i obrządków”.

W moim ówczesnym oglądzie świata wartości humanistyczne wiązały się bezpośrednio z laicyzmem, nie potrafiłam wydobyć humanistycznych podstaw chrześcijaństwa. Dzisiaj jest już inaczej, dzięki pracom prof.. Schaffa i o. Caffareny. Powrócę jeszczedo wywodów tego pierwszego. Za podstawę humanizmu chrześcijańskiego uznaje on agape, czyli miłość bliźniego, a następnie zasadę przebaczenia, czyli miłowania również wrogów i nadziei. Dla mnie, wolnomularki bliskie jest zwłaszcza to, że dla Schaffa z chrześcijańskiej zasady braterstwa wynikają wprost zasady wolności i równości. Jak widać, w humanistycznym ekumenizmie mieszczą się także nasze, podstawowe, masońskie zasady.

Nie mogę w tym miejscu nie zacytować fragmentu fundamentalnej dla masonerii książki brata profesora Tadeusza Cegielskiego Księga konstytucji 1723 roku i początki wolnomularstwa spekulatywnego w Anglii (Warszawa 2011), gdzie w części historycznej traktującej o korzeniach masoneriijest umieszczona postać Jezusa,„Mesjasza Boga, Wielkiego Architekta Kościoła”: „Być może – zastanawia się profesor Cegielski – <ekumeniczna strategia> Andersona – teologa, kierującego tekst Historii wolnomularstwa do przedstawicieli skłóconych grup religijnych i Kościoła, nakazała przedstawienie Jezusa Chrystusa jako Mesjasza i twórcę uniwersalnej wspólnoty chrześcijańskiej”. Wróciliśmy w ten sposób do samych korzeni wolnomularstwa.

Swoją drogą, na tym naszym masońskim gruncie od dawna prosi się o ponadobediencyjny ruch ekumeniczny. Tym ideałom służy od ponad 100 lat Uniwersalna Liga Masońska, w której przez wiele lat działałjako Prezydent UFL Polska mój mąż i brat – Adam W. Wysocki, red. nacz. „Wolnomularza Polskiego”. Cała Liga się zestarzała, lecz jej idea – porozumienia ponad wszystkimi masońskimi podziałami – nie; nadal jest żywa i potrzebna. Być może trzeba jednak myśleć jeszcze dalej niż UFL, o ekumenicznych lożach, w których by odłożono na bok wszystkie stare podziały na „regularnych”, „nieregularnych” i „dzikich”. Marzyłaby się sytuacja, że inicjowanie siostry czy brata w jednej loży dawałoby im wstęp do wszystkich lóż na cały świecie. Może to, co piszę, to masońska herezja lub masońska utopia, tak samo jak schaffowski humanizm ekumeniczny? Być może. Jedno wiem: bez marzeń nasz świat, nieraz straszliwy, byłby jeszcze gorszym niż jest dla milionów, miejscem do życia.

*Jezuita, o. Luis Espinal zginął zamordowany na dwa dni przed zastrzeleniem bł. abpa Oscara Romeo w Salwadorze. Na jego pogrzebie było ok. 80 tys. ludzi i był to największy pogrzeb w historii Boliwii.

Patronite wolnomularstwo

Dodaj komentarz