Poniżej zamieszczamy fragment książki Irène Mainguy Symbolika Masońska Trzeciego Tysiąclecia
Profanum
Podczas otwarcia prac rytualnych uzyskujemy potwierdzenie, że obecni przy nich nie są już w świecie profanum. Antonimem przymiotnika „profański” jest „sakralny” – ten, który nie jest wtajemniczony pozostaje profanem. Słowo „profan” pochodzi od łacińskiego profanum oznaczającego to, co znajduje się przed świątynią, na zewnątrz świętego miejsca.
Dzisiejszy świat jest nieświadom tego, że obumiera z powodu nieobecności sacrum, przed czym zresztą trudno przestrzec, nie narażając się na śmieszność. Jeżeli weźmiemy pod uwagę poszczególne cechy zachodniego, materialistycznego społeczeństwa, stwierdzimy, że przeznaczenie nowoczesnego człowieka rozciąga się przed nim nieskończenie, często bez żadnego odniesienia wytyczającego drogę. Jego życie stopniowo staje się ucieczką naprzód. Ku czemu? Tego nie wie. Materialista, który zapomina o gwiaździstym sklepieniu ponad swoją głową, ma bardzo mocno zaznaczone poczucie indywidualizmu, które najczęściej znajduje potwierdzenie we współczesnej sztuce, literaturze i filozofii, przesyconych niespójnością i absurdem. Kontakt z takimi zjawiskami wyzwala poczucie dysharmonii, nieładu i agresji.
Sacrum
Sacrum, z łaciny sacer,które znajdujemy we francuskim sacerdoce, znaczy odseparowany,odłożony na bok.
Terminy profanum i sacrum poruszają wielu neofitów. Można zauważyć, że już samo sformułowanie terminu profanum oznacza desakralizację i zwyrodnienie, w tradycyjnym społeczeństwie bowiem profanum nie istnieje, gdyż wszystko jest w nim święte. Wychodząc od koncepcji stworzenia, mężczyzna lub kobieta w tradycyjnym społeczeństwie odnoszą się do niej jako do czegoś, co reguluje codzienność, nadaje strukturę wszystkim zdarzeniom życia i towarzyszącym im obrzędom: narodzinom, małżeństwu, śmierci, działalności zawodowej, sposobowi ubierania się, budowie budynków mieszkalnych, wytwarzaniu i przyrządzaniu pożywienia itd. Życie tradycyjnego człowieka idealnie wpasowuje się w ramy sacrum, ciążąc ku powrotowi do stanu pierwotnej doskonałości. W terminie „powrót”można wyróżnić dwie odmienne, choć ściśle ze sobą powiązane idee: powrót do doskonałości zakłada bowiem, że doskonałość została utracona. Prawdą jest, że pierwsi ludzie są przedstawiani we wszystkich mitach jako doskonali i nieśmiertelni, pozostający jeszcze w stałym kontakcie z Prazasadą. Dopiero na skutek nieposłuszeństwa wobec Zasady twórczej, wynikającego ze zdolności – wolnej woli – równowaga ta miała zostać zburzona, a doskonałość utracona. Dlatego we wszystkich tradycjach odnajdujemy ideę upadku. W tradycji abrahamicznej upadkowi temu na szczęście można zaradzić, ponieważ istnieje możliwość odnalezienia stanu pierwotnej doskonałości poprzez pracę duchową wspomaganą wpływem duchowym otrzymanym w dniu inicjacji[i].
Bez względu na stosunek do powyższego należy stwierdzić, że tradycyjny człowiek z pewnością zajmuje mocno zaznaczone miejsce w strukturze społecznej, stąd stabilność struktur społeczeństwa z jednej strony i poczucie bezpieczeństwa z drugiej. Człowiek ten wie, dokąd zmierza: powraca do początku, skłania się ku ponownemu połączeniu ze swoim pierwotnym miejscem, często określanym mianem raju utraconego. Jego egzystencja znajduje w ten sposób fundament mający sens i cel. We wszystkich tradycjach doświadczenie sacrum jest często doświadczeniem świętej przestrzeni. Każda loża masońska jest przestrzenią sakralną, uświęconą podczas prac warsztatu, gdyż stanowi ona syntezę kosmosu. Chodzenie wokół obrazu loży wyznacza sakralną przestrzeń okoloną trzema filarami lub światłami.
Sacrum jest uznawane za projekcję niebieskiego centrum w kosmosie lub nieruchomą siłę w nurcie rzeczy. Wyczulenie na nie polega na przyswojeniu sensu sacrum i nabraniu dzięki temu świadomości wszechobecności Prazasady wprawiającej w ruch ogół bytów. Można uznać ponadto, że wszystko przynależy do sfery sacrum lub profanum,zależnie od jakości i sposobu zachowania, zgodnie z którym człowiek wybiera działanie świetliste lub zaciemnione, pozytywne lub negatywne.
Człowiek XXI wieku, świadom tej rzeczywistości, bezsilnie uczestniczy w całkowitym odwróceniu wartości, upadku w materię, która stała się wszechobecna i dławiąca. Z jednej strony można twierdzić, że istnieje Zasada wieczna i przedwieczna, która stworzyła materię, a z drugiej strony – wieczna materia, która nie tworzy absolutnie niczego.
W wolnomularstwie nadrzędność ducha manifestuje się w sile przekonania o możliwej lepszej ludzkości zaistniałej dzięki doskonaleniu wszystkich jej członków.
Domena sacrum powinna stanowić centrum pracy masońskiej i wszyscy wolnomularze świadomi dzieła do wykonania powinni się starać w każdym momencie wzbogacić tradycyjny depozyt, którego są posiadaczami, poprzez pogłębione studiowanie symboli i praktykowanie obrzędów. Osiemnastowieczne Księgi Architektury, w których znajdziemy zbiory desek[1], zawierają formuły niezaprzeczalnie dowodzące ujęcia rytualnej pracy w sakralnych ramach, takie jak: [n]a Wschód od mocno oświetlonego miejsca, bardzo mocnego i bardzo zwyczajnego, w którym panują: Cisza, Harmonia i Pokój, w roku Prawdziwego Światła, w dniu miesiąca…, Bracia szacownej Loży św. Jana ustanowionej pod numerem i tytułem, zgromadzeni pod punktem geometrycznym znanym jedynie dzieciom Światła, prace zostały otwarte w samo południe itd.
Bez zachowania czujności granica pomiędzy sacrum a profanum pozostanie cienka. Wolnomularz-neofita, mimo że przeniknął do sfery sacrum,może zachowywać postawę, myśli i działania profana, jeśli nie podejmie działań zapobiegawczych. To godny pożałowania stan ducha, który można jedynie utrwalić, jeśli pasywnie zachęcają do niego mistrzowie loży, którzy sami stopniowo pozwolili na dewaluację ideału. To właśnie domena sacrum powinna się znajdować w centrum pracy masońskiej i każda loża świadoma dzieła, jakie ma do wykonania, powinna się bez ustanku starać uwzględniać depozyt przekazywany w tradycji wolnomularstwa, oparty na gruntownym badaniu symboli i praktykowaniu rytuału.
Wydaje się niezaprzeczalne, że ryty otwarcia i zamknięcia sprzyjają przejawom Obecności duchowej wśród zgromadzonych wtajemniczonych, sakralizując czas, przestrzeń i miejsce. Dlatego konieczne jest uświadomienie sobie, że każdy pracuje w loży nie dla uzyskania osobistego zadowolenia, ani nie z powodu swego rodzaju próżności erudycyjnej, ale dla tworzenia osobistego i zbiorowego dzieła. Celem wspólnych prac loży powinno być doskonalenie jednostki ze stałą wolą niezmiennego posuwania się naprzód na drodze Światła i Poznania – jest to postęp, w przypadku którego wynagrodzenie lub płaca również przynależą do świętego porządku.
Guénon pisze, „że dla współczesnej kultury Zachodu właściwe jest potwierdzanie legitymizacji profana uznawane za postęp obejmujący coraz większą część działalności człowieka, dlatego też dla całkowicie nowoczesnego umysłu istnieje już tylkoprofanum. Wszystkie starania zmierzają do negacji lub wykluczeniasacrum”. I dalej zauważa, że „tradycyjna cywilizacja, choćby umniejszona, może jedynie tolerować istnienie punktu widzenia profanów jako zła koniecznego. Natomiast we współczesnej cywilizacji sacrum jest zaledwie tolerowane, ponieważ nie można sprawić, aby nagle całkowicie zniknęło”[ii].
[1] Deską w wolnomularstwie nazywany jest m.in. referat wygłaszany na rytualnych zgromadzeniach (pracach) loży lub sprawozdania z poprzednich prac. Zob. rozdział III, podrozdział 32. niniejszej książki [przyp. red.].
[i] Tegoż, Mélanges, Éditions Gallimard, 1976, s. 9–25.
[ii] Tegoż, Initiation et réalisation spirituelle…, s. 80.