Masońskie sekrety

Jerzy Wojtowicz

tajemnica.

“Słowo „tajemnica” (Geheimnis, le secret) pojawia się bardzo często w słownictwie wolnomularskim, w tekstach drukowanych, jak i wypowiedziach ustnych. Nie jest to żaden przypadek, gdyż pojęcie „tajemnicy” w życiu masonerii, a także lóż, odgrywało ważną, by nie powiedzieć, podstawową rolę. Żadne też inne pojęcie wolnomularskie nie wzbudzało tylu nieporozumień, kontrowersji, domysłów i fałszywych interpretacji, co właśnie „tajemnica” masońska. Przeciwnicy masonerii rzucili się zaciekle na masońską tajemnicę, za którą miały się ukrywać jakieś sprawy haniebne, a co najmniej wstydliwe, które należy skrywać przed publicznością. Niektórzy twierdzili nawet, że istotnym sekretem masonerii jest zwalczanie Boga i Kościoła, gdyż jej celem końcowym jest zbudowanie społeczeństwa ateistycznego, co musi ona ukrywać przed opinią publiczną, a nawet swoim zwolennikom ujawniać powoli i stopniowo. Dyskusja na ten temat, trwająca całe dziesiątki lat, ujawniła przede wszystkim ogromne zacietrzewienie, brak obiektywizmu i elementarnej wiedzy ze strony najbardziej zagorzałych przeciwników i krytyków. Nie docierały do nich nawet najbardziej spokojne wyjaśnienia składane ze strony masonów, którzy broniąc się, publikowali wcale liczną literaturę poświęconą prezentowaniu związku i jego celów. Masoni nie mogli jednak, i nie chcieli, wyciągać wszystkich spraw omawianych w lożach na światło dzienne, zebranie masońskie chroniła dyskrecja (Towarzystwo Naukowe i Akademie odbywają również zamknięte posiedzenia dostępne tylko dla członków). Przed rozpoczęciem zebrania lożowego nadzorca sprawdzał, czy wśród zgromadzonych nie ma osób spoza loży, gdyż jej czynności, a zwłaszcza inicjacje i inne formy pracy rytualnej otacza zasłona dyskrecji i tajemniczości. Tkwił w tym wszystkim pewien stopień ekskluzywizmu. Masoneria uważała samą siebie za coś w rodzaju duchowej arystokracji, ta instytucja nie była organizacją demokratyczną we współczesnym rozumieniu. (…)

Loża tworzyła ramy dla indywidualizmu jednostki a zarazem uniwersalności celu. Łączono tam w jedną całość elitaryzm i egalitaryzm, ale wszystkich obowiązywała dyscyplina, przestrzeganie przysięgi, tajemnicy i zbiorowej anomimowości. Przestrzeganie tajemnicy było główną zasadą organizacyjną. Dotyczyła ona rytuałów wszystkich stopni, te sprawy bracia-masoni uważali za bardzo intymne, które każdy uczestnik przeżywał na swój sposób. Ujawnianie tej sfery życia masońskiego uważali za wtargnięcie w dziedzinę, która stanowiła część osobowości ludzkiej, każdy powinien więc chronić ją przed niepowolanym okiem ciekawskich i nieżyczliwych. (…)

Tajemnica masońska spełniała różnorodne funkcje. Pierwszą, i bodaj czy nie najważniejszą, była funkcja integracyjna. Zachowanie tajemnicy obowiązywało różne osoby w loży, zarówno magnata jak i kupca, spajało ich w jedną całość posiadanie tej samej tajemnicy. Tajemnica tworzyła sferę spraw i zjawisk, które były niedostępne dla państwa i Kościoła, dwu wszędobylskich instytucji wieków nowożytnych, które ściśle współpracowały ze sobą. Tajemnica masońska była także atrakcyjna dla tych, którzy jej podlegali, gdyż wyróżniała ich od pozostałych „profanów”, czyniła ich „innymi”, „lepszymi”, w oczach własnych przede wszystkim, ale takie i w oczach innych.

Problem tajemnicy masońskiej przeszedł długą drogę ewolucji, w szeregach masonerii i poza nią. Obecnie wiele spraw, symboli itp. utraciło charakter „tajemnicy”, gdyż albo zostały one już dawno wywleczone na światło dzienne przez odstępców, albo też sami masoni doszli do przekonania, że chronienie ich tajemnicą nie ma sensu.

Punkt widzenia współczesnej masonerii na funkcje tajemnicy wyłożył Hans Heinrich Solf, współczesny wolnomularz niemiecki wysokiego stopnia. Wychodzi on z założenia, że masoneria nie jest związkiem tajnym i że takim nigdy naprawdę nie była, każda loża była znana w mieście, księgi adresowe zawierały adresy lóż, znano też nazwiska członków. Solf twierdzi, że współczesny mason zachowuje tylko „dyskrecję”. Tajemnica u mistrzów budowniczych pełniła w swoim czasie funkcję ochrony interesów zawodowych i umiejętności mistrzów przed szpiegostwem gospodarczym. Obecnie funkcja ta stała się nieaktualna, zaś bracia i loże, gdzieś od roku 1700, chroniły przed okiem ludzi niepowołanych jedynie sferę przeżyć i doznań psychicznych, których dostarczały rytuały i obrzędy inicjacyjne. Otaczając tajemnicą to, co się działo w loży, masoni chcieli w istocie rzeczy tylko zapewnić takie jej funkcjonowanie, które mogłoby ich uczestnikom umożliwić pełne zrealizowanie-założonych celów.” (Jerzy Wojtowicz)

Zob. więcej: T. Gliwic, Rozważania nad tajemnicą wolnomularską


Autor: Jerzy Wojtowicz
14.09.2005.