Karol Wojciechowski 04.06.2009
Czy kopyta u aniołów przedstawionych w herbie Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii albo imię Boga Jah-Bul-On są dowodem na to, że w masonerii występują satanistyczne motywy?
Żeby w pełni odpowiedzieć na to pytanie, należałoby w tej kwestii najpierw zajrzeć do źródeł inspiracji twórców herbu Wielkiej Loży. Jak wiadomo przed zjednoczeniem w 1813 r. istniały dwie konkurencyjne Wielkie Loże angielskie: Wielka Loża Anglii (wcześniej Wielka Loża Londynu i Westminster, założona w 1717 r.), określana przez konkurentów mianem „Moderns” (Nowoczesnych), oraz Wielka Loża Wolnych i Przyjętych Masonów Anglii wedle Starodawnych Reguł („Antients”), założona w 1751 r. W herbie tej pierwszej znajdowały się m.in. trzy wieże, a u tej drugiej 4 zwierzęta oraz dwie postacie anielskie. Po zjednoczeniu opracowano nowy herb łączący motywy obydwu.* Podobne herby zastosowały u siebie również inne obediencje anglosaskie, jak np. Wielka Loża Stanu Nowy Jork.
Główną rolę we wspomnianej masonerii „Dawnych” (Antients) odgrywał Irlandczyk Lawrence Dermott (1720-91), zafascynowany chrześcijańskim i żydowskim mistycyzmem. Stworzył on dzieło pt. „Ahiman Rezon” – swoisty odpowiednik Konstytucji Andersona. Jak sam twierdził, w trakcie pisania go zasnął i ukazały mu się we śnie cztery postacie z Biblii, w tym wysoki kapłan Świątyni Salomona, który zasugerował śniącemu, iż wolnomularstwo jest tak naprawdę duchowe, a nie materialne. Dermott jak wielu ezoteryków fascynował się Księgą Ezechiela i Apokalipsą św. Jana – dziełami popularnymi wśród chrześcijańskich kabalistów.** Opis wspomnianych postaci anielskich ze skrzydłami i „kopytami” został zaczerpnięty właśnie stamtąd. W rozdziale I starotestamentowej Księgi Ezechiela przedstawiona została „Wizja rydwanu Bożego”. Oto interesujący nas fragment:
„4. Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący , a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, . 5. Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. 6. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. 7. Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony. 8. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza owych czterech istot – 9. skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie – nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. 10. Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła, 11. i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. 12. Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się.”
Do tego wątku nawiązuje również rozdział 4 Apokalipsy św. Jana („Losy całej ludzkości”) – ostatniej księgi Nowego Testamentu.
„6. Przed tronem – niby szklane morze podobne do kryształu, a w środku tronu i dokoła tronu cztery Zwierzęta pełne oczu z przodu i z tyłu: 7. Zwierzę pierwsze podobne do lwa, Zwierzę drugie podobne do wołu, Zwierzę trzecie mające twarz jak gdyby ludzką i Zwierzę czwarte podobne do orła w locie. 8. Cztery Zwierzęta – a każde z nich ma po sześć skrzydeł – dokoła i wewnątrz są pełne oczu, i nie mają spoczynku, mówiąc dniem i nocą: Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi.”
Żadna z osób zjadliwie oskarżających masonerię o satanizm nie pofatygowała się zajrzeć chociażby do Biblii, wskutek czego powstało wiele lektur o sensacyjnych doniesieniach. Jedną z nich jest praca karmelity bosego Bonifaciusa Günthera pt. „Szatan istnieje naprawdę”. Jej autor przytacza taką oto relację ze swego pobytu w Londynie, kiedy to przyglądał się herbowi umieszczonemu na froncie budynku UGLE:
„Zdegustowany począłem w końcu przypatrywać się postaciom dwóch aniołów, które stały po obydwu bokach kompleksu herbowego. Twarze patrzyły stosunkowo łagodnie. Skrzydła obu były typowe dla malowanych aniołów. Obaj mieli nadto jedno ramię opuszczone, drugim zaś wskazywały na “herb” względnie na małych wymiarów “ołtarz ofiarny”. (…) Nagle aż mnie tknęło. (…). Przypatrz się ich stopom! – strzeliła mi niespodziewanie myśl przez głowę. Spojrzałem bezzwłocznie na owe stopy “anielskie” – i – nie chciałem oczom wierzyć. Anioły te bowiem nie posiadały stóp ludzkich – tylko o dziwo, zwykłe, ordynarne “kopyta”. Kopyta w dodatku nie końskie, tylko dwudzielne, “koźle”. Od stóp do pępka nogi tych aniołów były pod każdym względem nogami “kozła”. Trudno mi było uwierzyć. (…). Żeby tu – powtarzał – sobie – w środku “oświeconego” Londynu — wystawiano – dobne “zabobonne” wyobrażenie i uprawiano podobny publiczny kult! (…). Już wiedziałem kim jest w ostatnim ukryciu swoim ów “Wielki Budowniczy Świata”, któremu hymny śpiewają bracia-masoni.”
Cóż, powierzchowna znajomość Starego i Nowego Testamentu, a także brak wiedzy o tym, iż kopyta jako atrybut diabłów weszły do chrześcijańskiej demonologii dopiero w okresie średniowiecznym, powoduje, że opinie licznych środowisk antymasońskich są takie, a nie inne. Podobnie rzecz się ma ze wspomnianym Jah-Bul-Onem, które to określenie występuje w rytuale Świętego Łuku Królewskiego zwanego też Królewskim Sklepieniem (Royal Arch). Estoński reżyser Jüri Lina nakręcił nawet kontrowersyjny film pt. „Nosiciele światła. Wysłannicy Jahbulona” (The Lightbringers. The Emissaries of Jahbulon), w którym po dłuższym wstępie historycznym można było dowiedzieć się niesamowitych sensacji m.in. o rzekomym demonicznym Jahbulonie z głową żaby, kota, człowieka i pająka, któremu cześć oddają bracia wolnomularze.
Tymczasem antymasoni po raz kolejny nie pofatygowali się zajrzeć do źródeł, dając w zamian upust swym fantazjom i niebywałym zdolnościom do tropienia szatańskich spisków. W pierwotnej wersji stopnia Royal Arch wyraźnie bowiem chodziło o słowo „Zabulon”, które Francuzi odczytali jako „Zhabulon”, a następnie „Jabulon”. Wyraz ten oznacza miejsce, w którym przebywa Bóg Jedyny. Chodzi po prostu o Sanctum Sanctorum czyli Święte Świętych występujące w pierwszej świątyni króla Salomona – motyw bardzo znany religii żydowskiej i chrześcijańskiej. Po 1835 r. zaczęto jednak błędnie interpretować ten zwrot jako kombinację trzech imion bóstw z czasów biblijnych, czyli Jahwe, Baala i Ozyrysa, a co poniektórzy piewcy sensacji zaczęli rozpowszechniać dalsze konfabulacje związane z tym imieniem.***
Zwykle ci sami antymasońscy pamfleciści kierują ostrza swych polemik przeciwko Albertowi Pike’owi, powołując się na tzw. tajne instrukcje dla Najwyższych Rad 33 stopnia, w których miał on zalecać prawdziwą religię, którą jest lucyferianizm. W rzeczywistości instrukcje te są fałszywkami autorstwa słynnego Leo Taxila****, lecz mimo to wielu „znawców masonerii” – jak chociażby ww. J. Lina i B. Günther czy też Jan Pociej („Masonizm”) oraz Henryk Czepułkowski („Antykościół w natarciu”) – powołuje się na nie jako wiarygodne źródła. Na temat szczegółów tej „lucyferycznej” mistyfikacji ukaże się wkrótce na naszym portalu odrębny artykuł.
Autor: Karol Wojciechowski
04.06.2009.
_______________
* Szerzej na ten temat: „The Arms of the United Lodge of England”, witryna oficjalna UGLE; W. Kirk MacNulty, „Wolnomularstwo. Sekrety i symbole masonów, ich historia i znaczenie”, wyd. Arkady, Warszawa 2007, s. 77 i 106-112
** por. Angel Millar, „Masoneria. Zarys dziejów”, wyd. Elipsa, Warszawa 2006, s. 44 i 122
*** por. „Mason w Kościele. Z ks. Neville’em Barkerem Cryerem rozmawia Piotr Kalinowski”, wywiad zamieszczony na portalu “Sztuka Królewska”, 17 grudzień 2008.
**** Maciej Stępień wypowiada się na ten temat następująco: „Mówiąc o reformach i przemyśleniach Pike’a, nie sposób nie wspomnieć o wciąż powracającej w publikacjach nt. masonerii sprawie jego domniemanego satanizmu. Chodzi tu o “doktrynę lucyferyczną”, którą miał jakoby zalecać masonom wyższych stopni głosząc, iż Lucyfer jest ich prawdziwym bogiem. Zawierające taką treść Instrukcje dla 23 Najwyższych Rad Świata są mistyfikacją nie mającą nic wspólnego z treścią wtajemniczeń 31°, 32° i 33°, które współcześnie wielokrotnie publikowano we wszystkich ich historycznych stadiach i wersjach. Instrukcje stanowią produkt iście szatańskiej pomysłowości człowieka, który wykorzystał słabą znajomość wolnomularstwa wśród katolików i pod koniec XIX w., pod pseudonimem “Leo Taxil”, bulwersował katolicką opinię publiczną doniesieniami o kulcie szatana w masonerii. Jego rewelacje, mimo ich stopnia absurdu oraz faktu ich oficjalnego odwołania, są wciąż na nowo, bezkrytycznie powielane w nie mającym końca łańcuchu autorów-demaskatorów z przejęciem “ujawniających” owe szatańskie tajemnice masonerii.” Zob. „Poszukiwacze prawdy. Wolnomularstwo i jego tradycja”, rozdział 5 on-line pt. „Ryt Szkocki Dawny i Uznany”.