Poniżej zamieszczamy trzeci rozdział książki Filozofia Masonerii u progu Siódmego Tysiąclecia prof. Andrzeja Nowickiego.
Claude-Adrien Helvetius, ur. 1715 w Paryżu, zm. 26.12.1771. Filozof francuski, czołowy przedstawiciel Oświecenia. Pochodził z rodziny niemieckiej, która w XVII wieku nosiła nazwisko Schweitzer, a po przeniesieniu się do Francji zmieniła je na Helvetius. Pradziadek (1630-1709), dziadek (1661-1727) i ojciec (1685-1755) byli lekarzami; ten ostatni, ojciec filozofa, był lekarzem króla Ludwika XIV, Ludwika XV i królowej. Claude-Adrien odziedziczył wielką fortunę; jego majątki przynosiły mu 300 tysięcy liwrów rocznego dochodu. Przyjaciółmi jego byli Voltaire, Montesquieu, Buffon. Jego żona (z domu de Ligniyille) prowadziła salon filozoficzny, w którym bywali m in. D’Alembert, Diderot, Galiani, Grimm.
Główne dzieło De l’Esprit (1758), zostało potępione przez papieża, Sorbonę i spalone przez kata. Z innych dzieł na uwagę zasługuje poemat o szczęściu (Bonheur) i wydany po śmierci traktat: De l’Homme, de ses facultes intellectuelles et de son education. Polski przekład: O umyśle, przełożyła Jadwiga Cierniak, a wstępem poprzedził Jan Legowicz, Warszawa 1959. W 1796 ukazało się wydanie zbiorowe w 14 tomach (Oevres completes). Był masonem, należał do loży „Neuf Soeurs” w Paryżu.
W przeciwieństwie do tradycji chrześcijańskiej, która zwykle oddziela od siebie dziedzinę etyki i dziedzinę rozumu, posuwając się w skrajnych przypadkach do przeciwstawiania ich sobie i redukowanie całej moralności do nakazu ślepego posłuszeństwa nakazom kościoła i wyrzeczenie się własnego rozumu, Helwecjusz, wyrażając dominujące tendencje epoki Oświecenia, wielokrotnie powtarzał, że „aby czynić dobro, trzeba być człowiekiem oświeconym” (t.I, s.335), i że „obrońcy ciemnoty są najbardziej okrutnymi wrogami ludzkości (…) najwięcej klęsk na ziemię sprowadza ciemnota” (t. I, s. 199).
Tak więc u Helwecjusza dwa wielkie zadania: podnoszenie poziomu moralnego i podnoszenie poziomu umysłowego ludzkości były ze sobą nierozerwalnie związane. Jedność obu tych zadań należy do najbardziej charakterystycznych cech filozofii masonerii we wszystkich jej odmianach.
Istotny był także wkład Helwecjusza w interpretację pojęcia braterstwa, które w filozofii masońskiej oznacza przede wszystkich braterstwo narodów jako warunek harmonijnego łączenia interesów własnego narodu z niewzruszonym przekonaniem o nadrzędnym charakterze dobra całej ludzkości.
„Gdyby istniała uczciwość odnosząca się do całego świata – pisał Helwecjusz – polegałaby ona na przyzwyczajaniu do postępowania użytecznego dla wszystkich narodów” (t.I, s.207). „Jeżeli sprzeczne interesy narodów utrzymują je w stanie ciągłej wojny, jeżeli traktaty pokojowe między narodami są właściwie zawieszeniem broni (…) jeżeli wreszcie rozkwit i wzrost znaczenia jednego narodu niemal zawsze łączy się z upadkiem i osłabieniem innego, to – rzecz jasna – płomienny patriotyzm, tak pożądany, tak chwalebny i tak cenny w każdym obywatelu, wyklucza całkowicie miłość do całej ludzkości (…) Aby mogła istnieć tego rodzaju moralność, narody musiałyby za pomocą praw i wzajemnych układów zjednoczyć się niby rodziny wchodzące w skład państwa; interes poszczególnych narodów musiałby być podporządkowany dobru bardziej ogólnemu i miłość ojczyzny wygasając w sercach musiałaby rozpalić w nich miłość całej Ludzkości, co nieprędko jednak nastąpi” (s.208-209). „W dziedzinie umysłowej, inaczej niż w dziedzinie moralności, miłość ojczyzny nie wyklucza zresztą miłości powszechnej. Naród nie zdobywa wiedzy kosztem sąsiadów, przeciwnie, im bardziej narody są oświecone, im żywsza jest między nimi wymiana myśli, tym bardziej wzrasta siła i aktywność umysłu powszechnego” (t.I, s.209).
„Rozumiem, że łamanie traktatów i ten swego rodzaju rozbój między narodami będzie musiał istnieć (…) dopóki wszystkie narody lub przynajmniej większość z nich nie zwiąże się powszechnymi umowami, dopóki narody zgodnie z projektem Henryka IV albo księdza de Saint Pierre nie zagwarantują sobie nawzajem stanu posiadania i nie zobowiążą się zbrojnie wystąpić przeciw narodowi, który by zechciał podbić inny naród ( … ) i narody zaprowadzą między sobą taki sam porządek prawny, jaki mądry prawodawca ustanawia między obywatelami” (t.I, s. 243).
Uważna lektura przytoczonych fragmentów prowadzi do wniosku, że Helwecjusz nie był oderwanym od życia marzycielem zajmującym się konstruowaniem utopii opartej na pobożnych życzeniach, ale przeciwnie, w sposób realistyczny, zauważał realne przeszkody stojące na drodze do nadania stosunkom międzyludzkim charakteru bardziej rozumnego i humanitarnego. Nie tylko Kościół dysponujący potężnym aparatem do przeciwdziałania Oświeceniu i do szerzenia nienawiści wyznaniowej, ale także państwa prowadzące politykę rozbójniczą i wychowujące narody w duchu nienawiści do innych narodów, piętnując tych, którzy sprzeciwiają się wojnom zaborczym mianem zdrajców narodu – są takimi przeszkodami.
Długa będzie droga od rozważań Helwecjusza do powstania Ligi Narodów, a później Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wprawdzie Liga Narodów nie zapobiegła wybuchowi II wojny światowej, a ONZ też nie jest tak skuteczna w swoich działaniach, jakbyśmy tego pragnęli. Wiadomo tylko, że to jest właściwy kierunek prowadzący do celu, którym jest świat bez wojen, świat braterstwa wolnych narodów, ideał przyświecający działaniom tysięcy masonów.
Kolejny rozdział:
Ludzie świadomi,oświeceni,żyjący w świetle,są zdolni do wymyślenia sposobów na szczęśliwe życie…Niestety zbyt wielu ludzi broni ciemnoty…