Oblicze ideowe wolnomularstwa w II RP. Kierunek społeczny czy ‘duchowy’?

Oblicze ideowe wolnomularstwa w II RP. Kierunek społeczny czy 'duchowy'?

Poniżej zamieszczamy kolejną część książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską. 

W łonie wolnomularstwa toczą się wciąż spory odnośnie tego, czym ono naprawdę jest i jakie są jego cele. Wbrew pozorom mamy do czynienia z całą różnorodnością opinii w tym zakresie – od poprzestawania na filantropii aż po kompleksowe zagadnienia związane z rozwojem duchowym jednostki. Dyskusja ta jest ważna w kontekście sporu wolnomularstwo regularne a liberalne oraz znaczenia haseł „Wolność, Równość i Braterstwo”. Przedstawmy punkt widzenia polskiej tradycji wolnomularstwa regularnego na to zagadnienie:

W polskim druku wolnomularskim z 1777 r. napisane jest, iż celem masonerii jest „przywieść ludzi do ducha pokoju i braterstwa bez mieszania godności i majątku” oraz „zjednoczyć podzielone siły do czynienia dobrze z większą skutecznością i sposobem trwalszym i gruntowniejszym”. Julian Ursyn Niemcewicz pisze natomiast, iż „Celem głównym Towarzystwa Mularskiego jest dobro i pomyślność narodu”. XIX w. wolnomularz Bogumił Mirski twierdzi, że cechą wolnomularza jest „wolność od wszelkiego rodzaju przesądów i uprzedzeń. Wyrozumiałość i przychylność dla wszystkich ludzi bez różnicy. Wolne i swobodne używanie darów przyrodzenia bez nadwerężania szczęścia drugich. Uszanowanie w każdym człowieku równej godności bez względu na religię, stan lub miejsce urodzenia. Godność i przystojność w postępowaniu. Zupełna i najwyższa w każdym czynie bezinteresowność.”

Według regulaminu loży „Tarcza Północna” z 1780 r. celem wolnomularstwa jest:

„udoskonalenie człowieka pod każdym względem: w porządku społecznym, ćwicząc go w cnotach obywatelskich i naginając jego wolę do przyzwoitości i rozsądnej karności; w porządku moralnym, rozwijając jego zdolności umysłowe i zmysłowe (…). Rozwija zdolności człowieka, dostarczając mu sposobności ćwiczenia ich; w tym celu urządza czynności loży w ten sposób, że do prac czysto wolnomularskich łączą się inne prace, zdolne wykształcić dobry smak i talent. Wszystkie nauki, wszystkie sztuki, wszystko, co piękne i uczciwe, może być omawiane w loży i ma prawo do jej studiów i badań.”

Z kolei opracowanie loży „Kopernik” z grudnia 1936 r. pt. „Co to jest wolnomularstwo” daje nam następującą odpowiedź:

„Wolnomularstwo jest instytucją o charakterze filozoficznym i społecznym, która stawia sobie za cel – pracę dla ludzkości. Pracę tę rozumie ono w sensie dwojakim: intelektualnym i materialnym. Pierwsza skierowana jest na wewnątrz i ma na celu udoskonalenie moralne oraz kształcenie swych członków, druga polega na miłosierdziu i filantropii oraz na wszczepianiu w społeczeństwo zasad braterstwa i miłości powszechnej. Wolnomularstwo pragnie oprzeć życie na pracy, na poczuciu godności ludzkiej i na świadomości obowiązków społecznych. Pragnie ono zbudować społeczeństwo zgodnie z wymogami rozumu i zapewnić ludzkości pełnię rozwoju.

Wolnomularstwo jest zatem drogą, która prowadzi człowieka i ludzkość do swobodnego rozwoju sił duchowych (…). Swoją treść duchową wolnomularstwo czerpie ze zdobyczy kultury, od czasów najdawniejszych aż po dzień dzisiejszy. Stąd wypływa jego szczery demokratyzm, tu też mają źródła jego najszczytniejsze hasła: Wolność, Równość, Braterstwo i Sprawiedliwość Społeczna.”

Powyższe opisy stanowią jakby syntezę dwóch stanowisk: masonerii anglosaskiej i romańskiej. W ostatnim przypadku nie brakuje postulatów oświeceniowo-społecznych, aczkolwiek wyeksponowane są przede wszystkim cnoty ludzkie, doskonalenie i filantropia. Jak widać nie ogranicza się tylko do działań wewnątrzlożowych, ale także do wpływu na społeczeństwo. Choć w deklaracjach ideowych masonerii wiele mówi się o rozumie, w praktyce rytualnej dużo uwagi poświęca się stronie uczuciowej. Cechuje w tym zwłaszcza rytuał wolnomularski i związana z nim symbolika. Cały symboliczny ceremoniał ma na celu uzmysłowienie obecnym, że aby narodzić się do lepszego, nadnaturalnego życia, należy umrzeć dla spraw codziennych, powszednich. Muszą oni przy tym posługiwać się bardziej intuicją i wyczuciem niż logiką.

Polskie Wolnomularstwo Obrządku Szkockiego doby międzywojennej afirmowało masonerię w wersji bliższej nurtowi romańskiemu pod względem światopoglądowym, zwłaszcza w kwestii akceptacji materialistów i racjonalistów obok osób wierzących. Rytuał loży kapitularnej „Wytrwanie” tak to przedstawia:

„(…) Mularstwo nie zajmuje się religią. Nie ma w mularstwie polityki i nie ma w nim religii – to znaczy nie ma partii, nie ma sekt (…) Ażeby wprowadzić do jednej i tej samej Loży i racjonalistów, i chrześcijan, i protestantów, i izraelitów, i spirytualistów i materialistów, trzeba im powiedzieć: tu nie wprowadzicie ze sobą Waszych doktryn, tu nie urazicie nikogo i nikt Was nie urazi. (…).”

Z kolei zainteresowania zewnętrzne polskiego wolnomularstwa wyższych stopni obrazują zadania Loży Mistrzów Tajnych:

„Zadaniem loży kapitularnej (…) jest praca nad pogłębieniem ideologii wolnomularskiej w swym własnym gronie, następnie zaś praca nad rozszerzeniem wyników powyższego kształcenia i wychowania samych siebie wśród ogółu BB:. Wolnomularstwa symbolicznego. Dla osiągnięcia wskazanych celów Loża powinna przepracować zbiorowo, przy zastosowaniu odpowiedniego podziału pracy, następujące zagadnienia: 1) Historia wolnomularstwa w zasadniczych liniach rozwoju – W. Brytania, Francja, Niemcy, Ameryka Północna, Włochy, inne kraje (…); 2) Główne kierunki teorii i filozofii wolnomularstwa współczesnego; główne organizacje narodowe i międzynarodowe (…); 3) Postawa wolnomularstwa polskiego wobec głównych zagadnień Polski współczesnej – Ustrój państwowy. Wychowanie. Gospodarstwo narodowe. Polityka społeczna. Polityka międzynarodowa.”

Powyższe informacje są zaskakujące, jeśli porównamy je z obecnym stanowiskiem Wielkiej Loży Narodowej, na wzór anglosaski jednoznacznie odcinającej się od wszelkich dywagacji na tematy polityki czy religii. W okresie międzywojennym rzecz miała się jednak zupełnie inaczej. Flirt z nurtem romańskim pomimo patentu od raczej tradycjonalistycznej obediencji, którą była Wielka Loża Włoch, nadawał WLNP oblicze w wielu aspektach bliskie liberalnym Wielkim Wschodom. W wielu nie oznacza jednak, że we wszystkich.

Konstytucja Wielkiej Loży Narodowej Polski w art. 3 afirmowała podstawową zasadę masonerii, że nie bierze ona udziału w życiu politycznym ani też nie dopuszcza dyskusji politycznych w lożach. Niemniej jak podaje Leon Chajn:

Loże polskie, podobnie jak romańskie i pokrewne, interpretowały zakaz dyskusji na tematy polityczne w inny sposób niż loże anglosaskie. Rozróżniały one politykę bieżącą od polityki, będącej wyrazem ogólnych prądów nurtujących społeczeństwo, od których zakon nie może się odciąć. Żyjąc bowiem w społeczeństwie, które ma do rozwiązania konkretne problemy społeczne, ekonomiczne, kulturalne – zakon nie może przechodzić obojętnie obok nich, nie biorąc udziału w ich rozwiązywaniu. Żywiąc wielkie uznanie i poważając instytucje o celach filozoficzno-kontemplacyjnych polski zakon widział przed sobą także inne zadania wymagające konkretnej działalności i uczestnictwa w życiu społeczeństwa, w miarę możliwości, na co dzień. (…)

W toku rozmów z polskimi wolnomularzami stwierdzić można, że przeczą oni zdecydowanie, iż polski zakon zajmował się na bieżąco polityką, wywierał jakikolwiek wpływ na życie polityczne czy gospodarcze. Ale zainteresowanie lóż sprawami politycznymi, które stawały na porządku dziennym, każe nam wyciągnąć odmienne wnioski. Dla ilustracji przytoczymy informację, którą przekazał mi Wolski. W okresie tzw. sprawy brzeskiej dwaj członkowie loży „Kopernik”, Grostern i Wasowski, zarzucili lożowemu bratu, senatorowi, że nie zajął właściwej postawy w Senacie i nie potępił Brześcia. Problem był dyskutowany na kilu posiedzeniach, brat-senator tłumaczył się, że nie było w Senacie okazji do zamanifestowania stanowiska, odpowiadającego zasadom wolnomularstwa. W rezultacie sprawa się rozpłynęła, a Wolski uważa, że nie miała ona charakteru politycznego, że chodziło tylko o zachowanie postawy zgodnej z ‘duchem wolnomularskim’”

Opinię Chajna potwierdza cytowany przez niego Emil Kipa, wysoki dygnitarz WLNP i działacz UFL. W swojej relacji na temat lóż polskich w II RP i ich pracy („Rzut oka na dzieje masonerii”) stwierdza, iż na każdym posiedzeniu poza częścią rytualną odbywały się odczyty i pogadanki. Czytamy tam m.in.:

„Na podkreślenie zasługuje różnorodność tematyki: od historii wolnomularstwa począwszy, poprzez historię ogólną i Polski, filozofię, a nawet nauki ścisłe. Nie zaniedbywano zagadnień ustrojowych, społecznych i ekonomicznych, oświatowych i rolniczych. Często na zebraniach lóż omawiane były sprawozdania z debat sejmowych. Dyskutowano o aktualnych problemach polityki państwowej, ekonomice współczesnych społeczeństw, reformach społecznych. Loże, będące szermierzem idei pokojowej, zajmowały się zagadnieniami działalności Ligi Narodów. Wierząc w możność dokonania w Polsce rewolucji burżuazyjno-ekonomicznej polska masoneria omawiała na zebraniach lóż drogi wiodące do podniesienia kraju na wyższy poziom, usunięcia rażących niesprawiedliwości społecznych. Dając wyraz swemu przekonaniu, że ideał wolnomularski jest ideałem aktywnym – polscy wolnomularze starali się w swej praktycznej działalności dążyć do urzeczywistnienia wyznawanych ideałów.”

Leon Chajn przytaczając również opinie polskich masonów o celach swojego ruchu, podsumowuje, iż w ich oczach wolnomularstwo m.in. dąży do sprawiedliwości społecznej, pogłębia patriotyzm, humanizm, ale nie narzuca swoim członkom poglądów religijnych czy politycznych.

„Byłoby truizmem twierdzić – pisze Leon Chajn – że polscy wolnomularze orędowali socjalno-ekonomicznym przemianom w kraju. Świadczą o tym aż nadto dobitnie ich poczynania w izbach parlamentarnych, poglądy wyrażane w publikowanych artykułach, wypowiedziach itp. Ale poczynania te nie trafiały na grunt podatny, trafiały w pustkę, wolnomularze byli izolowani w swoim środowisku, ich hasła nie znajdowały posłuchu wśród warstw, które reprezentowali.”

Reasumując, można z całą pewnością stwierdzić, iż brak zainteresowania sprawami politycznymi przez zakon polskiego wolnomularstwa, pozostawał po części raczej w sferze teorii. W podsumowaniu swoich badań, wspomniany Leon Chajn trafnie zauważa, iż:

„Większość prac polskiego zakonu polegała na samokształceniu się i roztrząsaniu zagadnień natury ideologicznej i społecznej. Zakon polski, podobnie jak całe romańskie wolnomularstwo, zajmował się trzema podstawowymi zagadnieniami, wypływającymi z założeń wolnomularskich. Są to:

a) laicyzacja życia publicznego i społecznego, laicka moralność;

b) problem demokracji i praworządności, obejmujący całokształt zagadnień związanych z obroną swobód demokratycznych, praw mniejszości narodowych, postępowych reform socjalnych i ekonomicznych;

c) problem bezpieczeństwa narodów i zachowania pokoju.”

Choć polska obediencja nie była tubą propagandową żadnej partii, ani też nie zajmowała się polityką na co dzień, to w jej działalności obszar ten zajmował dość ważne miejsce. Potwierdzają to nie tylko relacje osób przytoczone przez Leona Chajna, ale także pisma, protokoły z posiedzeń niektórych lóż, jak również deklaracje samych władz Wielkiej Loży Narodowej Polski wydawane w poszczególnych latach jej istnienia. Zresztą nawet na etapie inicjacji światowego wśród stawianych mu pytań nie było kwestii religijnych – na pierwszym miejscu akcentowano kwestię światopoglądu etycznego i politycznego kandydata oraz wcielania go w życie.

Błędne jest na tle powyższych informacji uproszczone przedstawianie antytezy pomiędzy tradycją polskiej masonerii obrządku szkockiego a Wielkim Wschodem Francji. Było dokładnie na odwrót – działania liberalnych Wielkich Wschodów stanowiły w pewnym stopniu inspirację m.in. dla takich obediencji, jak Wielka Loża Narodowa Polski, która nie przejmując wszystkich ich cech, starała się kroczyć drogą środka.

Można nawet rzec, że pewne motywy polityczne w postaci dążenia do niepodległości i odbudowy państwa towarzyszyły samym chwilom odrodzenia polskiej masonerii – zarówno lóż Wielkiego Wschodu, jak i Wielkiej Loży Narodowej Polski. O tym opowiemy zresztą w odrębnym podrozdziale. Niemniej paradoksalny jest fakt, że z punktu widzenia przedwojennego zakonu Droit Humain, obediencji wszak liberalnej, a w polskim środowisku II RP (podobnie jak w angielskim, holenderskim i hinduskim) także teozoficznej, polskie wolnomularstwo w postaci WLNP było postrzegane jako ruch stawiający sobie cele polityczne. Wanda Dynowska pisze w liście z dnia 15.11.1958 r. do Władysława Pobóg-Malinowskiego o kulisach powstania polskiej gałęzi zakonu mieszanego:

„Dowiedziawszy się o tym, że generał Karaszewicz-Tokarzewski jest członkiem zakonu wolnomularskiego szkockiego (gdzie był Strug i bardzo wielu wybitnych ludzi w Polsce) – przyszło nam na myśl, że warto byłoby i u nas założyć Zakon Wolnomularstwa Zjednoczonego tj. przyjmującego kobiety (CO Free Masonry). To wolnomularstwo „zjednoczone” jest szersze, ma pełniejszy rytuał: o wiele głębiej tłumaczy jego znaczenie i nie mając absolutnie żadnych politycznych zainteresowań i powiązań – cały nacisk kładzie na pogłębienie myśli i moralne odrodzenie człowieka (…).”

Kolejny rozdział:

Dodaj komentarz