Masońska restauracja we Lwowie

Masońska restauracja we Lwowie

źródło: Roaming around the World, 2 września 2014

Słyszeliśmy plotki o tajnej restauracji masońskiej we Lwowie na Ukrainie. Pewnego wieczoru wyruszyliśmy więc z misją jej odnalezienia. Nie było to łatwe zadanie, ale byliśmy gotowi podjąć wyzwanie.

Kilkakrotnie przechodziliśmy ulicą w górę i w dół, szukając restauracji o nazwie Dim Legend. Nigdzie nie widzieliśmy szyldu tej firmy. W końcu sprawdziliśmy adres w naszym telefonie. Zaprowadziło nas to do drzwi, które po otwarciu zaprowadziły nas na klatkę schodową. Wspinając się po nieco krzywych schodach i pochylajac się w niektórych miejscach, aby nie uderzyć głową w nisko zawieszone schody nad nami, znaleźliśmy się w kilku dziwnie urządzonych pokojach, z których każdy był nieco większy od przeciętnej sypialni.

W jednym z pomieszczeń znajdowała się biblioteka, w której ludzie spożywali posiłki wśród tomów książek. My jednak wybraliśmy pokój pełen zegarów i innych kiczowatych dekoracji, ponieważ w tym pomieszczeniu znajdował się bar. Stolik, przy którym siedzieliśmy, był czymś w rodzaju drewnianego zegara. W tle grały dziwne melodie z płyty Franka Zappy. Wydawałoby się, że to dziwny wybór dla ukraińskiej restauracji, ale tutaj pasował.

Pojawiła się obsługa, aby przyjąć nasze zamówienie. Była to drobna osóbka. Zauważyliśmy, że wszędzie tu obsługa była taka same. Wystrój, muzyka i obsługa sprawiały, że czuliśmy się jak na jakimś dziwnym odwyku. Szorstka bariera językowa dodatkowo potęgowała i tak już zagubione i dezorientujące poczucie, że po prostu tu siedzimy, ale udało nam się przekazać nasze zamówienia na piwo. Co dziwne, piwo pochodziło z browaru o nazwie “Rebel”. Czuliśmy się trochę nieswojo, zamawiając je, ponieważ to właśnie z rebeliantami Ukraina toczy obecnie konflikt kilkaset kilometrów na wschód stąd. Być może błędem było zamówienie tego piwa, ponieważ zarówno ciemne, jak i blond piwo nie było zbyt dobre i miało aromat zgniłych jaj. Czy był to jakiś chory żart z kibiców “Rebelii”? A może to tylko odrobina kwasu masłowego, która wkradła się na imprezę, spowodowana nieczystymi warunkami. Hmm?

czytaj dalej na stronie:

Patronite wolnomularstwo

Dodaj komentarz