Poniżej zamieszczamy fragment książki Irène Mainguy Symbolika Masońska Trzeciego Tysiąclecia.
W Regulacjach dla Mularzy (s. 27–28) Czcigodny Mistrz zwraca się do recypienta, prosząc go, aby ten „poświęcił na rzecz ubogich swoje pieniądze, biżuterię i wszelkie metale, które mu odebrano w chwili przekroczenia progu loży”. Ten symboliczny gest miał być wyrazem prawdziwej i szczerej chęci czynienia dobroczynności, nie zaś gestem ostentacyjnym. W przypadku gdy recypient miał wątpliwości, Czcigodny Mistrz udzielał mu dodatkowych wskazówek. Lecz gdy ten odmawiał, loża mogła ponownie się zastanowić, czy zasługiwał on – być może z innych względów – na przyjęcie w poczet członków warsztatu. Początkowo pozbycie się metali oznaczało rzeczywistą rezygnację z gromadzenia ziemskich dóbr, które kandydat porzucał, deklarując chęć służenia innym i wykonując akty dobroczynności. Przyjęcie takiego zobowiązania miało odtąd kierować zachowaniem wszystkich nowo przyjętych.
W Regulacjach dla Mularzy znajdujemy szczegółowy opis tego rytuału (s. 37):
Pytanie – Jak byłeś ubrany, gdy wszedłeś do loży?
Odpowiedź – Ani nagi, ani ubrany i ogołocony ze wszelkich kruszców.
P – Dlaczego właśnie tak?
O – Ani nagi, ani ubrany, żeby pokazać stan niewinności i przypomnieć, że cnota nie wymaga żadnych ozdób; ogołocony ze wszelkich kruszców, gdyż są one symbolem i źródłem różnych przywar, których mularz winien się wystrzegać[i].
Inna interpretacja owego ogołocenia wynika z faktu, że podczas budowy świątyni nie słyszano żadnych dźwięków metalicznych narzędzi.
P – Jaka jest podstawowa zasada Wolnego Mularstwa?
O – Zostać pozbawionym wszelkich kruszców.
P – Dlaczego?
O – Gdyż podczas wznoszenia Świątyni Salomona nie słyszano żadnych dźwięków siekiery ani żadnych innych dźwięków metalicznych narzędzi[ii].
Na wstępie należy się zastanowić, jakie metale profan jest zmuszony pozostawić u drzwi świątyni. Jest to zwyczaj nie do uniknięcia, rodzaj symbolicznego przejścia lub warunek sine qua non, który musi zostać spełniony, by móc wkroczyć na ścieżkę inicjacyjną. Pierwsze wzmianki o tym zwyczaju widnieją już w pierwszych pismach zdradzieckich[1] ukazujących się od 1740 roku. Metale to dobra profana – jego biżuteria, obrączka[2], zegarek, pieniądze, klucze itp. Symbolicznym znaczeniem tego zwyczaju jest pozbycie się wszelkich zewnętrznych atrybutów, które zdobią zewnętrznie człowieka, jak chociażby kosztowne ubrania, a zatem wszystko to, co może być symbolem lub oznaką władzy. Podczas ceremonii inicjacji ogołocenie z metali oznacza gotowość na wewnętrzne zerwanie z więzami i zależnościami światowymi. Z tą chwilą profan zrzuca z siebie wszelkie kajdany i krępujące go więzy i pragnie odnaleźć swoją wartość jako jednostka oraz swój autentyzm. Uświadamia sobie, że „należy być w Świecie, lecz jednocześnie być poza nim”.
Owe ogołocenie – jak każdy symbol – może posiadać różne znaczenia i może być interpretowane na różnych poziomach: na poziomie psychicznym, symbolicznym i duchowym.
Ta praktyka oznacza, że recypient będzie zmuszony wyzwolić się od swoich żądz i pragnień, odrzucić dumę, utarte opinie i fałszywe wartości, by jak najżarliwiej, w miarę swoich możliwości, podążać drogą ubóstwa, prostoty i niewinności. Może przypomnieć sobie słowa Ewangelii: „Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy Królestwo Niebios”(Mt 5, 3).
Rezygnując z wartości doczesnych, człowiek wchodzi w stan pierwotnej prostoty, porzucając swoje liczne tożsamości z przeszłości. Oczyszczenie, o którym tu mowa, stwarza możliwość zjednoczenia owych tożsamości i doprowadzenia do zrozumienia swojego wnętrza. Prostotę należy również rozumieć jako powrót do stanu niewinności. Pozostawienie metali na progu świątyni jest równoznaczne ze śmiercią „poprzedniego człowieka” oraz porzuceniem swoich przesądów i przyzwyczajeń, wreszcie z pożądaną koniecznością rozpłynięcia się „ego”. Oddanie metali na czas inicjacji i późniejsze ich odzyskanie wyraża syntezę procesów alchemicznych. Zakłada się bowiem, że odtąd uczeń będzie mógł w pełni docenić i zrelatywizować wartości wynikające z chęci pełnienia władzy, gdyż przekazano mu sposoby, jak się od niej stopniowo wyzwolić. Uczeń zaczyna wyraźnie uświadamiać sobie swoją niewiedzę, fakt, że zatrzymuje się na tym, co pozorne; skłoni go to do zachowywania się z większą dozą pokory. Martin Harvey, zastanawiając się nad trzema publikacjami wyjawiającymi tajemnice masońskie, zwrócił uwagę, że obrzęd ten uświadamia profanowi, na jakie niebezpieczeństwa jest narażony przez kontakt z metalami, niezależnie od ich przeznaczenia i wartości[iii]. Ich pozytywny wpływ winien natomiast skłonić braci do dzielenia się nimi.
P – Dlaczego ogołocono cię ze wszystkich metali?
O – Żebym nie wniósł do loży żadnych przedmiotów służących do obrony lub ataku.
P – Podaj proszę drugi tego powód, bracie?
O – Zważywszy na to, że stając się mularzem, byłem biedny i bez pieniędzy, czuję się w obowiązku, aby w miarę moich możliwości nieść pomoc każdemu ubogiemu i pozbawionemu środków do życia bratu.
Tekst rytuału recytowany na masońskich zgromadzeniach przypomina, że każdy członek wspólnoty pozostawił metale za drzwiami świątyni, co stanowi warunek konieczny, aby ustanowić komunię serc wspólnie poszukujących Światła. Przypominanie tego elementu rytuału inicjacji jest niezbędne do tego, aby zapanowały w świecie harmonia, pokój i zgoda.
Według Illustration of Masonery opublikowanej przez Williama Prestona w 1772 roku inicjacja odbiera metalom ich diabelską moc… „metale (bilon) nie mogą prowadzić do różnic między mularzami, Zakon ustanowiono bowiem na zgodzie, cnocie i przyjaźni”.
Rodzi się więc pytanie: czy praca wykonywana przez wolnomularzy jest skuteczna? Czy nie jest ona tylko spekulatywna, a odebranie metali nie pozostaje jedynie teorią? Czy owo ogołocenie nie ogranicza się jedynie do zwyczaju, zamiast być jednocześnie aktem wewnętrznym i zewnętrznym łączącym teorię z praktyką? W istocie dopóki nie powrócimy do stanu pierwotnej czystości i ewangelicznego ubóstwa, należy starać się dokonywać podczas rytualnych prac świadomego wysiłku, by odrzucić wszystko to, co negatywne. Zamiast wzbudzać konflikty i doprowadzać do wewnętrznych rozłamów, winno się wykonać osobisty wysiłek prowadzący do pogodzenia przeciwności, co z kolei prowadzi do twórczego i konstruktywnego działania. Pogodzenie przeciwstawnych biegunów dąży do wydobycia z idei dwoistości skrywającej się w niej Jedności. Owej Jedności nie wolno stracić z pola widzenia.
Przywiązanie do metali stanowi przeszkodę w dążeniu do uniwersalnego braterstwa. René Guénon szczegółowo omawia wewnętrzną predyspozycję postulanta: „Jest oczywistym, porównując dwóch ignorantów, że ten, który zdaje sobie sprawę ze swojej niewiedzy, będzie o wiele bardziej otwarty na poznanie niż ten, który sądzi, że wie; […] nawet przy założeniu, że obaj pełni są dobrej woli, pierwszy z nich będzie zmuszony pozbyć się fałszywych przekonań, za którymi podąża jego umysł, podczas gdy drugi będzie zwolniony z wykonania tej wstępnej i podłej pracy, która stanowi jeden ze sposób interpretacji tego, co w wolnomularstwie nazywane jest symbolicznie «ogołoceniem z metali»”[iv]. Zdaniem Guénona, gdy nie przestrzegamy zakazu noszenia metalicznych ozdób podczas wykonywania różnego typu rytuałów – niezależnie od tego, czy są to czynności egzoteryczne, czy inicjacyjne – wówczas owe metaliczne przedmioty, poza faktem, że mogą szkodzić przekazowi „duchowego oddziaływania”, stanowią to, co żydowska kabała nazywa „korą” lub „skorupami” (qliphoth). Owe „skorupy” zaś to nic innego, jak to, co w nas najniższe i co tworzy – jeśli można tak to ująć – ciemne i bezdenne odmęty naszego świata[v].
[1] Pisma autorstwa byłych masonów, względnie: opracowane przez nieprzyjaciół wolnomularstwa na podstawie informacji uzyskanych od byłych masonów [przyp. red.].
[2] Zgodnie z rytuałem RSDiU praktykowanym np. w Wielkiej Loży Kultur i Duchowości (GLCS) nie prosi się profana o zdjęcie obrączki, lecz o oddanie wszystkich pozostałych obiektów metalicznych, gdyż obrączka jest postrzegana jako przedmiot symboliczny [przyp. red.].
[i] P. Mollier [red.], Le Régulateur du Maçon 1785, Paris 2004, s. 27–28 i 37.
[ii] Le Sceau rompu…, dz. cyt. s. 50.
[iii] M. Harvey, L’Initiation…, dz. cyt.
[iv] R. Guénon, Aperçus sur…, dz. cyt.,s. 155.
[v] R. Guénon, Règne de la quantité…, dz. cyt., s. 150–156.