BoSK: RSDiU a polityka

BoSK: RSDiU a polityka

Poniżej zamieszczamy kolejny rozdział książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską.

100 masonów

Niezwykle istotny z punktu widzenia zasad sztuki królewskiej (tj. nie angażowania się w politykę bieżącą) był kongres Rad Najwyższych w Brukseli, w którym wzięły udział przedstawiciele 29 rad świata spośród 36 czynnych z 28 państw (w tym dwie z USA). Rady Najwyższe z Wysp Brytyjskich tradycyjnie nie brały udziału w tych konferencjach. Miało to miejsce 15-19 czerwca 1935 r. w Brukseli i toczyło się w klimacie totalitarnych przemian w Europie. Nie zapadły tam jakiekolwiek postanowienia w zakresie ujednolicenia rytuałów, znaków rozpoznawczych, dowodów członkostwa itp. Nie utworzono też żadnego funduszu pomocy wzajemnej dla adeptów poszkodowanych przez władze antymasońskie, pozostawiając to w gestii poszczególnych Rad Najwyższych. W związku z rozwiązaniem niektórych Rad RSDiU przyjęto na konferencji dwie uchwały: jedną jawną, która jednoznacznie stwierdzała, iż wolnomularstwo nie jest ugrupowaniem politycznym, sektą czy religią, a drugą o charakterze poufnym, która wprost stwierdzała, iż wszystkie Rady Najwyższe na świecie deklarują solidarność z Regularnymi Radami Najwyższymi zakazanymi lub rozwiązanymi, jak również z ich prześladowanymi członkami. Konferencja sama zobowiązuje się uruchomić środki pomocowe na rzecz wznowienia zamkniętych organizacji, bądź przeszkodzić rozwiązaniu istniejących. Każda Rada RSDiU, której istnienie jest zagrożone, może zwrócić się do pozostałych skonfederowanych Rad Najwyższych o pomoc. W uchwalonej deklaracji jawnej opowiedziano się nadto przeciwko wywieraniu jakiegokolwiek nacisku o charakterze politycznym na inicjatywy ustawodawcze lub wybór urzędników państwowych lub wpływanie na nich. Przypomniano też o zakazie dyskutowania spraw religijnych politycznych we wszystkich placówkach szkockich, po Rady Najwyższe włącznie.

W tej ostatniej kwestii nie wszystkie jurysdykcje RSDiU wzięły to sobie do serca. Dla przykładu w Polsce niektóre placówki tamtejszej Rady Najwyższej (np. Loża Mistrzów Tajnych) miały wpisane w swój program dyskusje na temat postawy wolnomularstwa polskiego wobec głównych zagadnień Polski współczesnej, jak np. ustrój państwowy, wychowanie, gospodarstwo narodowe, polityka społeczna czy polityka międzynarodowa. Nie tylko nie działo się to bez wiedzy polskiej Rady Najwyższej, lecz wpisywało się zarazem w ówczesne tendencje kontynentalnego wolnomularstwa, coraz bardziej angażującego się w sprawy społeczno-polityczne i ulegające wpływom nurtu romańskiego.

Warto jednak podkreślić, iż nie wszystkie Rady Najwyższe były uczestnikami Konfederacji Lozańskiej. Dla przykładu Rada Najwyższa Rytu Szkockiego dla Włoch, którą łączyły więzi personalne z Wielkim Wschodem Włoch, została uznana przez członków Konfederacji za nieregularną. Jej miejsce w łańcuchu światowym RSDiU zajęła jurysdykcja powstała po rozłamie w Wielkim Wschodzie Włoch, gdy wyłoniła się Wielka Loża ALAM (Narodowa Włoska), bardziej tradycjonalistyczna, jeśli chodzi o aspekty ideowe, aczkolwiek nie do końca wolna od wpływu kierunku liberalnego. To ona m.in. powołała do życia w 1920 r. Wielką Lożę Narodową Polski. Niemniej to właśnie ta „nieregularna” Rada Najwyższa, związana z WWW, po wojnie będzie wiodła prym w kontaktach z Amerykanami. Ale nas interesuje okres międzywojenny przede wszystkim, a tu sytuacja nie przedstawia się różowo. W zachowanych protokołach z posiedzeń areopagów RSDiU, które zamieścił w swojej książce Roberto Gervaso, bardzo dużo jest wątków dotyczących bieżącej sytuacji politycznej. Dla przykładu w protokole z „Posiedzenia zwyczajnego Areopagu Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego z 21 marca 1925 r.” znajdujemy taką oto wzmiankę:

„Br:. Marchi stwierdza, że rozsądną formą rządów jest republika, a monarchia nie jest w stanie rozwiązać problemów gospodarczych. Jego zdaniem ani państwo, ani prawo nie istnieją i trzeba je dopiero stworzyć. Aby to osiągnąć nie można mówić o przedstawicielach narodu, ale o ich plenipotentach. Dlatego też należy działać i prowadzić akcję propagandową poza parlamentem i w efekcie wycofać się z wyborczej walki. Tymczasem opozycja, zamiast uwierzyć w naród popełniła błąd, wierząc w parlament. (…) Br:. Carloni przypomina, że faszyzm jest fenomenem międzynarodowym i że stare burżuazyjno-chrześcijańskie społeczeństwo chyli się ku upadkowi. Masoneria musi wybrać inną drogę niż burżuazja. Ratunek jest w narodzie i z narodem. On także uważa, że powrót do Izby jest absolutną koniecznością.. (…) Przewodniczący zwraca uwagę, że dyskusja w Izbie miała jak dotąd charakter ogólny i odbiegała od zasadniczej sprawy, jaką jest większość parlamentarna partii politycznych w świetle prawa wyborczego i nowego wyboru deputowanych.”

Z kolei w protokole kolejnego takiego posiedzenia z dnia 4 kwietnia 1925 r. można przeczytać m.in.:

„Ponownie podjęta zostaje dyskusja na temat sytuacji politycznej. Głos zabiera Br:. De Martino oświadczając, że nie należy odbiegać od tematu i że jego zdaniem partie opozycyjne powinny powrócić do Izby Deputowanych. Powinny także wziąć aktywny udział w wyborach, tworząc jeden wspólny front z masonerią [z Wielkim Wschodem Włoch i jego Radą Najwyższą RSDiU – dop. K.W.], która za pośrednictwem swoich ludzi w różnych partiach musi wpłynąć na nie tak, by liczyły się z zakonem i stosowały do jego wytycznych.”

Nie mniej bezpośrednie wątki polityczne przewijają się w protokołach z posiedzeń areopagów z dnia 18 kwietnia 1925 r. oraz 13 czerwca 1925 r. Wydaje się jednak, że Rady Najwyższe rytu szkockiego, nawet jeśli odnosiły się wbrew zasadom do spraw politycznych, czyniły to nader wstrzemięźliwie, nie naśladując radykalnych w tym zakresie obediencji błękitnych.

Kolejny rozdział: . Ryt szkocki – powojenna stabilizacja – w poniedziałek 26 kwietnia

Dodaj komentarz