Poniżej zamieszczamy kolejny rozdział książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską“.
- Pod ostrzałem anglosaskim
Po samo-rozwiązaniu się AMI w 1950 r. jego funkcję poniekąd przejęła Powszechna Liga Wolnomularska (UFL), która również ze względu na swój liberalny stosunek do członkostwa (skupiała nie obediencje, lecz wolnomularzy i nie prowadziła prac obrzędowych) szybko naraziła się na atak ze strony nurtu regularnego, a zwłaszcza Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii. Ta ostatnia wymagała od uznanych przez siebie central, aby nie brali udziału w żadnym przedsięwzięciu wespół z nieregularnymi obediencjami i lożami, a przede wszystkim nie utrzymywali z nimi jakichkolwiek stosunków na płaszczyźnie masońskiej, sam zaś UFL dawał poniekąd sposobność do tego.
Dlatego też po zakończeniu II Wojny Światowej UGLE naciskała obediencje, które miały zostać przez nią uznane, żeby ich członkowie nie przystępowali do UFL, która daje możliwość zbliżenia ze środowiskami nieregularnymi. W wyniku tych nacisków poszczególne grupy krajowe zaczęły otrzymywać ciosy w krajach, których obediencje zabiegały o uznanie ‘angielskie’. W ten sposób w 1952 r. rozwiązała się grupa austriacka – działo się to pod naciskiem Wielkiej Loży Austrii, która zabiegała o uznanie UGLE. Podobnie rzecz się miała 4 lata później w Holandii, a w międzyczasie także w Szwajcarii. Sama Liga znalazła pewne rozwiązanie z sytuacji – pozwoliła należeć im do UFL indywidualnie, bez tworzenia struktur krajowych. Konwent UFL w Kopenhadze, obradujący od 28 do 31 sierpnia 1952 r., wymienił pozdrowienia z Narodową Ligą Klubów Masońskich, które były odpowiednikiem Ligi w USA i które skupiały w większości adeptów lóż regularnych. Tak czy owak znaczenie Powszechnej Ligi Wolnomularskiej w kolejnych latach malało, a baza członków ograniczała się głównie do wolnomularzy z lóż liberalnych i pokrewnych. Przewaga tego nurtu ma miejsce do dnia dzisiejszego, choć restrykcje UGLE wobec przynależności adeptów regularnych do UFL wyraźnie zmalały na znaczeniu.
Kolejna część:
Motto maksyma MA z serii o ale idzie ale idzie “Z pozdrowieniem Polonusa , obyś nogę złamał na równiku” em em emm marcin mem