Poniżej zamieszczamy osiemnasty rozdział książki Filozofia Masonerii u progu Siódmego Tysiąclecia prof. Andrzeja Nowickiego
Philippe-Joseph-Benjamin Buchez. ur. 31.03.1796 w Matagne-La-Petite (obecnie Belgia), zm. 12.0.1865 w Rodez. Polityk, historyk, socjolog. Studiował medycynę. W 1820 r. wstąpił do loży masońskiej ..Les Amis de la Verite “. Z Bazardem i Flottardem należał do twórców węglarstwa francuskiego. W 1821 r. aresztowany za działalność polityczną. W 1824 uzyskał doktorat z medycyny i wkrótce potem został redaktorem naczelnym ..Journal du Progres des Sciences et Institutions Medicales”. Utworzył klub „Les Amis du Peuple” zamknięty z rozkazu króla Ludwika Filipa 25.09.1830. Początkowo był saint-simonistą. później zwolennikiem neokatolicyzmu, próby pogodzenia ortodoksji katolickiej z ideami demokratycznymi.
Główne dzieła: Introduction a la science de l’histoire ou science du developpement de I ‘humanite (1833); Essai d’un traite complet de philosophie du point de vue du catholicisme et du progres social (1838); Histoire parlementaire de la Revolution, 46 tomów dokumentów z komentarzami (1834-1840). Po śmierci przyjaciele wydali jego pracę: Traite de politique et de science socifie (1866).
Z mnóstwa dzieł, które napisał Buchez warto zatrzymać się nad liczącym przeszło tysiąc stron Wstępem do nauki historii (Introduction a la science de l’histoire, wyd. 1 , 1833, wyd. 2, zmienione i rozszerzone, Paris 1842, s. VIII, 1-503, t. II, s. 1-521). Darujmy sobie drugi tom, omawiający obszernie g e o g e n i ę, czyli dzieje powstania Ziemi (t. II, s. 89-200) i androgenię czyli dzieje powstania gatunku ludzkiego (t. II, s. 201 -511), a z pierwszego tomu, będącego ogólną teorią społeczeństwa, spróbujmy wydobyć kilka najcenniejszych myśli związanych z pojęciem ludzkości (humanite), postępu (progres), twórczości (materialisation) i znaku (signe).
„Nauka historii – pisze Buchez – opiera się na dwóch podstawowych ideach: na idei postępu i na idei ludzkości. Ludzie starożytni nie znali tych idei, istniały wprawdzie słowa, ale nie miały one tego sensu, jaki mają dzisiaj” (t. I, s. 73). „Są one ściśle ze sobą sprzężone; jeżeli abstrahować od jednej z nich, druga natychmiast traci sens” (t. I, s. 74).
Idea ludzkości polega na tym, że „wszyscy ludzie, wszystkie kolejne pokolenia i wszystkie ludy, zarówno te z odległej przeszłości, jak żyjące współcześnie i te, które pojawia się w przyszłości, są ze sobą powiązane związkami wzajemnej zależności (…) tworząc razem społeczeństwo, które obejmuje wszystkie stulecia (. ..) To uniwersalne społeczeństwo nazywamy ludzkością” (t. I, s. 75-76). „Każda jednostka, bez wyjątku, czerpie cele swej działalności i warunki swojej egzystencji z tego środowiska społecznego” (milieu social, 1.1, s. 79).
Postęp oznacza „posuwanie się naprzód” i równoczesne „powiększanie się”. W starożytności słowa progressus i augmentum były sanonimami (t. I, s. 145). Przyrost dotyczy trzech podstawowych dziedzin: mocy, inteligencji i dobrobytu (t. I, s. 146), a charakterystyczną cecha odkryć i wynalazków jest to, że torują one zawsze drogę następnym odkryciom i wynalazkom (t. I, s. 147).
Łatwo zauważyć, że eksponowane przez Bucheza pojęcia są fundamentami masońskiego humanitaryzmu. Idea jedności rodzaju ludzkiego eliminuje postawy nacjonalistyczne. Idea postępu uzasadnia działalność zmierzającą do doskonalenia jednostki i społeczeństwa.
Szczególnie cenne są rozważania Bucheza o twórczości eliminujące niefortunny podział na kulturę materialną i duchową; podział taki opiera się na niedorzecznej przesłance, ze kultura duchowa jest czymś niematerialnym, co może istnieć niezależnie od konkretnych, materialnych przedmiotów, będących jej wytworami. Buchez trafnie zauważa, że „w każdym rodzaju działalności ludzkiej istnieje strona materialna (cóte materiel), związana zarówno z naturą człowieka jak z naturą środowiska, w którym człowiek działa. Wynika stąd, że k a ż d y rodzaj działania prowadzi do materializacji (…) Nie mamy w naszym języku słowa, które mogłoby precyzyjnie opisać ów proces kończenia czynności wytworem”, w każdym razie jest to pewien rodzaj ruchu i „dzięki temu ruchowi rzeczy duchowe stają się rzeczami materialnymi” (t. I, s. 475). Gdyby taki proces materializowania się myśli nie zachodził, człowiek nigdy nie dowiedziałby się, co dzieje się w jego wnętrzu, ponieważ nasze myśli, uczucia, pragnienia, decyzje możemy poznać tylko wtedy, gdy zostaną przekształcone w materialny znak. Tak więc „znak jest pierwszą materializacją myśli”, wynika stąd wniosek, że nasza myśl staje się naszą własnością dopiero wtedy, gdy uczynimy ją dostępną dla innych ludzi” (t. I, s. 476). Dlatego właśnie rozważania o działaniach ludzkich należy rozpocząć od analizy procesu materializacji.
W rozważaniach o materializacji pojawiło się pojęcie znaku, będące centralną kategorią rozważań Bucheza o sztuce i nauce.
Zarówno sztukę jak język – pisze Buchez – zawdzięczamy umiejętności wytwarzania znaków (faculte des signes, t.I, s. 416), bez której nie mogłoby istnieć społeczeństwo. „Zaiste, gdyby nie było możliwości komunikowania się i utrwalania środkami materialnymi, trwalszymi od nas samych, naszych poglądów, naszych myśli, naszych uczuć i naszej wiedzy, żylibyśmy w sposób izolowany od siebie; nasze osobiste doświadczenia umierałyby wraz z nami; nie bylibyśmy zdolni do kształcenia się (…) To dar znaków sprawia, że stowarzyszamy się i stajemy się ludźmi; moc wytwarzania i rozumienia znaków czyni z nas istoty społeczne, powiązane ze sobą w teraźniejszości, powiązane z przeszłością, dzięki przekazanej nam tradycji, powiązane z przyszłością obowiązkiem przekazania jej naszego dziedzictwa (. I, s. 416-417).
„W każdym znaku należy odróżnić duchową treść i materialną formę, która zawiera w sobie tę treść. Podobnie jak człowiek, również znak jest duchem w szacie ciała (.. .) Widzenie i słyszenie jest możliwe jedyne dzięki organom cielesnym i materialnym kontaktom; tak więc znak istnieje dopiero wówczas, gdy otrzyma od nas materialną formę, która pozwala go ująć zmysłami; znak zostaje realnie stworzony (reellement cree), dopiero wówczas, gdy jest zmaterializowany i postrzegalny; ale w ten sposób od momentu, kiedy został stworzony, istnieje poza nami i niezależnie od nas (…) W ten sposób każdy znak ma swoje własne istnienie, swoją jednostkową indywidualność, a w niej jest duch, który go stworzył i forma widzialna czy słyszalna, w którą go trzeba było przyoblec” (t. I, s. 417-418).
Otóż są dwa podstawowe rodzaje znaków: te, przeznaczone do przekazywania myśli i te, które przekazują również uczucia (t.I, s. 418-419). Ten drugi rodzaj znaków tworzy domenę sztuki. Doskonałym dziełem sztuki jest takie dzieło, które potrafi przekazać odbiorcom wszystkie uczucia swego twórcy. Wynika stąd wniosek, że wszystkie wytwory sztuki mają charakter społeczny. Od momentu, w którym twórca wydaje na świat swoje dzieło, zaczyna ono należeć bardziej do innych ludzi niż do niego, a oni akceptują je lub odrzucają (t. I, s. 422). Wynika stąd wniosek, ze hasło „sztuka dla sztuki” jest niedorzeczne, bo sztuka jest dla ludzi (t. I, s. 423). A wartość dzieła sztuki mierzy się tym, ilu twórców pobudza ono do aktywności (t. I, s. 424). Tak więc „znak pojawia się dzięki człowiekowi i wraca do niego, jest formą emanującą z człowieka i adresowaną do człowieka. Gdyby ten znak, gdyby ta forma nie miała w sobie czegoś z człowieka, nie mogłaby wywierać takiego wpływu na ludzi, jaki wywierają. Zresztą, czym jest człowiek, jeśli nie znakiem własnej myśli” (il s’estfait le signe d’une pensee, 1.1, s. 429).
Następny rozdział: