Filozofia masonerii: Victor Schoelcher

Filozofia masonerii: Victor Schoelcher

Poniżej zamieszczamy dziewiętnasty rozdział książki Filozofia Masonerii u progu Siódmego Tysiąclecia prof. Andrzeja Nowickiego

Victor Schoelcher, ur. 22.07.1804 w Paryżu, zm. 25.12.1893 w Hoyilles (Seine et Oise). Francuski działacz społeczny, walczący o zniesienie niewolnictwa. Przebywał wiele lat w koloniach francuskich i prowadził badania nad sytuacją niewolników, domagając się w swych publikacjach położenia kresu tej hańbie czasów nowożytnych. Kiedy wybuchła rewolucja 1848 r. wrócił do Paryża, objął stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Marynarki i szybko przygotował dekret z dnia 24 kwietnia 1848 r. ogłaszający zniesienie niewolnictwa na wszystkich terenach należących do Francji. Po upadku rewolucji został zmuszony przez cesarza Napoleona III do emigracji, skąd powrócił do Francji w 1870 r. Schoelcher był masonem, należał do loży „Les Amis de la verite. Poprzednikami Schoelchera w walce o zniesienie niewolnictwa byli m.in. Abbe Gregoire, który już 15 sierpnia 1789 r. domagał się w Zgromadzeniu Narodowym nadania pełni praw obywatelskich Murzynom mieszkającym na ziemiach francuskich i walczył o to aż do śmierci w 1831 r. 4 lutego 1794 r. deputowany Leyasseur postawił w Konwencie wniosek w sprawie zniesienia niewolnictwa; wniosek został przyjęty entuzjastycznie, niewolnictwo zostało zniesione, ale właściciele niewolników skłonili w 1802 r. Napoleona do przywrócenia niewolnictwa. Rzecz jasna, że również w 1848 r. samo ogłoszenie dekretu Republiki o zniesieniu niewolnictwa nie wystarczyło. Dopiero wybuch powstania ludowego na Martynice spowodował, że 23 maja 1848 r. niewolnictw o zostało faktycznie tam zniesione. Zauważmy, że było to na kilkanaście lat przed zniesieniem niewolnictwa przez Prezydenta Abrahama Lincolna (1809-1865).

1 grudnia 1862 r. wygłaszając coroczne orędzie do Kongresu, Lincoln powiedział: ..Dając wolność niewolnikowi, umacniamy wolność ludzi wolnych” (in giving freedom to the slave, we assure freedom to the free). Szlachetny program abolicjonizmu (zniesienia niewolnictwa) natrafił na opór bogatych plantatorów, właścicieli niewolników z Południa. Doprowadziło to do długiej i krwawej wojny domowej, w której zwycięstwo odniosła Północ. Niewolnictwo zostało w Stanach Zjednoczonych zniesione, ale mason (redakcja wolnomularstwo.pl: jego przynależność jest wątpliwa) Lincoln został zabity przez zamachowca.

Dekret z dnia 27 kwietnia 1848 r. o zniesieniu niewolnictwa (aboli- tion de l’esclavage) zaczynał się od takiej deklaracji:

„Rząd Tymczasowy

uznając, że niewolnictwo jest przestępstwem przeciwko godności człowieka,

że odbierając człowiekowi wolną wolę niszczy naturalną podstawę praw i obowiązków,

że jest jaskrawym pogwałceniem zasad republikańskich. Wolności, Równości, Braterstwa (…)

postanawia (…)”

Dekret składał się z 9 artykułów. Najważniejsze z nich to:

„Art. 1 – Niewolnictwo zostaje całkowicie zniesione we wszystkich koloniach i posiadłościach francuskich (…) Od ogłoszenia tego dekretu w koloniach wszelkie kary cielesne i wszelki handel ludźmi są absolutnie zakazane,

Art. 7 – Zasada, ze dotknięcie stopą ziemi francuskiej czyni niewolnika człowiekiem wolnym, będzie stosowana we wszystkich koloniach i posiadłościach Republiki,

Art. 8 – W przyszłości, także w obcych krajach, zabrania się każdemu Francuzowi posiadać, kupować lub sprzedawać niewolników i uczestniczyć, bezpośrednio lub pośrednio we wszelkim handlu i eksploatacji tego rodzaju. Przestępstwo takie pociągnie za sobą utratę obywatelstwa francuskiego” (V. Schoelcher: Esclavage et coloniscition, Paris 1948, s. 150-153). Uzasadniając ten dekret Schoelcher pisał:

„Wszystkie wolności są siostrami: lud francuski wyzwalając się musiał dać wolność niewolnikom; Francja, która uwolniła się od monarchii, musiała położyć kres tej hańbie, jaką było niewolnictwo. Rozumiejąc to, Rząd Tymczasowy nie zwlekał z naprawieniem krzywd wyrządzonych przez tę wielką zbrodnię przeciwko Ludzkości (ce grand crime commis envers 1’humante). Chciał wyrwać natychmiast z korzeniami z ziemi francuskiej tę instytucję, której istnienie przynosiło nam wstyd (s. 153-154).

Dekret był gwałtownie atakowany przez przeciwników. Atakowano przede wszystkim nadmierny pośpiech, twierdząc, że sprawa niewolnictwa jest zbyt poważna i wymaga dokładnego przestudiowania przez komisję. Wysuwano argument, że niewolnictwo jest konieczne, ponieważ niewolnicy są leniwi i gdy staną się ludźmi wolnymi, nie będą chcieli pracować. Mówiono, że nie dojrzeli jeszcze do korzystania z praw politycznych, ponieważ są ignorantami.

Schoelcher, który przez wiele lat zajmował się problematyką niewolnictwa, znał ją lepiej, niż ktokolwiek inny. Wyjaśniał więc, że odesłanie projektu do komisji równoznaczne będzie z pozostawieniem niewolnictwa do czasu, kiedy zniecierpliwieni niewolnicy sami z bronią w ręku wywalczą sobie wolność. Twierdzenie, że Murzyni są leniwi i pracują tylko wtedy, kiedy dozorca popędza ich uderzeniem bata, jest oszczerstwem wymyślonym przez białych próżniaków, którzy czerpią zyski z pracy niewolników (s. 173). Gdyby znosząc niewolnictwo nie dało się Murzynom praw politycznych, stworzyłoby się dziwaczną instytucję półobywateli czy nawet ćwierćobywateli bez własnego miejsca w społeczeństwie demokratycznym. Zarzut, że wczorajsi niewolnicy nie potrafią wybrać właściwych przedstawicieli, był wysuwany także przy wprowadzaniu demokracji w krajach europejskich. „Dobrze posługiwać się demokratycznym prawem wyborczym można nauczyć się tylko przez korzystanie z tego prawa. Życia politycznego uczymy się jedynie przez korzystanie z praw politycznych”(s. 175-177). Zarzuty o wrodzonym braku inteligencji u Murzynów są przesądem rasowym, którego nie można wykorzenić, póki nie zniesie się niewolnictwa. „Przesądy rasowe są ściśle związane z tym faktem, że biali uciskają i wyzyskują czarnych. Zresztą, każdemu rodzajowi panowania człowieka nad człowiekiem towarzyszą podobne przesądy”, co widać m.in. na przykładzie stosunku szlachty do chłopów. „Niższość intelektualna czarnych niewolników nie wynika z tego, że są czarni, ale z tego, że są niewolnikami” (s. 71).

Wysuwano argument, że zniesienie niewolnictwa doprowadzi Francuzów mieszkających w koloniach do ruiny finansowej. Oskarżono Schoelchera, że jest rewolucjonistą, który czerpie wzory z dekretów Rewolucji 1789 r. Schoelcher odpowiadał, że na wiele lat przed rewolucją, w 1765 r. można było przeczytać w Encyklopedii:

„Być może ktoś powie, że kolonie zostaną zrujnowane, jeśli zniesie się niewolnictwo (…) Równie dobrze można powiedzieć, że wprowadzenie zakazu uprawiania rozboju na drogach zrujnuje rozbójników, sprawi, że kieszenie ich będą puste. Powstaje pytanie, czy ludzie mają prawo bogacić się w tak okrutny i zbrodniczy sposób? Czy rozbójnik posiada prawo do rabowania?” (s. 103-104).

Rząd Tymczasowy z 1848 r., który wydał dekret opracowany przez Schoelchera, został wkrótce obalony. Obalona została także Republika, a Ludwik Napoleon, który ogłosił się cesarzem, nie tolerował działalności takich ludzi jak Schoelcher. Podobnie jak inni republikanie, Schoelcher musiał emigrować.

Kiedy dekret o zniesieniu niewolnictwa dotarł do kolonii, lokalna administracja francuska, powiązana interesami z właścicielami niewolników, nie spieszyła się z wprowadzeniem dekretu w życie. Schoelcher przewidywał, że tak będzie, bo dobrze poznał tę administrację. Nie miał więc złudzeń, że wydanie dekretu jest ostatecznym rozwiązaniem problemu. Podkreślał, że to dopiero początek długiej drogi, ale początek doniosły, ponieważ dzięki dekretowi działalność na rzecz faktycznego zniesienia niewolnictwa uzyskała podstawy prawne. Działał więc w tym duchu jeszcze przez kilka dziesięcioleci, do końca życia.

Dnia 1 lutego 1880 r. Komitet kolorowych mieszkańców Martyniki, Gwadelupy i Kochinchiny wręczył Schoelcherowi pamiątkowy brąz jako wyraz wdzięczności za wytrwałość w walce o wolność. Dziękując za to wyróżnienie Schoelcher powiedział:

„Przez ten krótki okres, jaki upłynął od wydania dekretu, posuwaliście się naprzód krokami olbrzyma! Jaki olbrzymi postęp pod względem moralnym i materialnym! Od momentu, kiedy dotarła do was księga przynosząca wolność, potrafiliście wyczytać z niej to, co trzeba. Nie ma już takich wolnych zawodów, w których nie mielibyście jeszcze godnych przedstawicieli (. . .) każdy dzień przynosi teraz dowody, że przy równości wykształcenia wszystkie rasy ludzkie okazują się równe (…) Przekreślają one przesąd rzekomej intelektualnej niższości czarnej rasy” (s. 191-192).

„Kilka dni temu miałem odczyt o Toussaint-Louverture. Chciałem przypomnieć, że ten Murzyn był wielkim człowiekiem. Jego piękne cechy rozwinęły się wtedy, gdy kaprysem fortuny został powołany do odegrania wielkiej roli historycznej; jego inteligencja, jego czyny, zręczność w administrowaniu, dalekowzroczne koncepcje dowiodły, że człowiek czarny nie ustępuje wcale człowiekowi białemu w tym, co przynosi chwałę rodzajowi ludzkiemu. A przecież jest on wciąż tak mało znany, że niektórzy młodzi ludzie nie chcieli dać składki na zbudowanie mu grobowca (…) mówiąc, że będąc Francuzami nie mogą kochać człowieka, który walczył przeciwko Francji! Źródłem ich postawy była ignorancja. Prawda jest taka, że Toussaint-Louverture okrył się chwałą w służbie Francji, wypędził z San Domingo Anglików i Hiszpanów, sprawił, że sztandar Francji załopotał nad całą wyspą Nie walczył z Francją, ale z armią wysłaną przez zdrajcę, człowieka, który 18 brumaire’a zdradził rewolucję i chciał przywrócić niewolnictwo” (s. 198).

Na zakończenie powiedział: „Połączmy nasze siły, żeby pracować na rzecz pokoju i zgody (…) jeżeli obalimy bariery, które nas dzielą, zapewnimy sobie wzajemni dobrobyt, jeśli połączymy nasze światła, wzrośnie nasz intelektualny kapitał (…).

Zbliżam się już do kresu mojego życia, ale powiedzcie tym, w imieniu których wręczyliście mi tę cenną pamiątkę, że dopóki będzie we mnie jeszcze choćby jeden atom siły, poświęcę go sprawie służenia waszym interesom moralnym i materialnym (…) walce o wychowanie świeckie, bezpłatne i obowiązkowe, krzewieniu dobroczynnych idei Wolności, Równości, Braterstwa, aby nie było innych różnic między ludźmi niż te, które wynikają z prawdziwych zasług i cnót” (s. 200).

Po wygłoszeniu tego przemówienia Schoelcher żył jeszcze 13 lat, a o wspomnianym przez siebie murzyńskim bohaterze napisał piękną książkę: Vie de Toussaint-Lowerture, Paris 1889.

„Zdrajcą” nazwał Schoelcher Napoleona. A to dlatego, że w czasie Rewolucji Francuskiej, na wniosek posła Levasseura, dnia 4 lutego 1794 r. Konwent podjął uchwałę o zniesieniu niewolnictwa; 18 brumaire’a (=9.11.1799 r.) Bonaparte przeprowadził zamach stanu i sprzeniewierzając się rewolucyjnej idei Braterstwa Narodów, rozpoczął serię wojen zaborczych. Jednym z pierwszych jego rozkazów po zdobyciu władzy było wysłanie wojsk na San Domingo w celu stłumienia powstania Murzynów i przywrócenia niewolnictwa. Tragedią Polaków, którzy z Napoleonem wiązali nadzieje na odzyskanie niepodległości Polski, było to, że wykonując jego rozkazy musieli brać udział także w tych brudnych wojnach. Prawdą jest jednak i to, że wielu Polaków wysłanych na San Domingo stanęło tam po stronie Murzynów walczących przeciwko najeźdźcom i miejscowym kolonizatorom.

Kolejny rozdział:

Dodaj komentarz