Sekrety masonów: Legendy i tajemnice sztuki królewskiej

BoSK: RSDiU a polityka

Tadeusz Cegielski “Sekrety masonów. Pierwszy stopień wtajemniczenia”

Poniżej zamieszczamy pierwszy rozdział książki prof. Tadeusza Cegielskiego “Sekrety masonów. Pierwszy stopień wtajemniczenia”

Książka na licencji Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Na tych samych warunkach 3.0 Polska

I. Legendy i tajemnice sztuki królewskiej

Jest ich na świecie prawie osiem milionów, wśród nich lwia część to mężczyźni. Zrzeszeni są w kilkuset niezależnych związkach lóż, zwanych „obediencjami”. Największa grupa braci w fartuszkach działa w Stanach Zjednoczonych – ponad pięć milionów – w 1500 lóż. W historycznej kolebce ruchu – Wielkiej Brytanii – żyje przeszło milion inicjowanych do wolnomularstwa, a samym tylko Londynie jest 1700 lóż. We Francji, gdzie od połowy XVIII wieku na trwałe wpisały się w społeczny pejzaż, les fils de la Lumière [synowie światła] – stanowią już tylko sześćdziesięcio-tysięczną grupę. W Republice Federalnej Niemiec loże liczą 45 tys. członków, we Włoszech – 30 tys., w Norwegii zaś – 20 tys.

Wbrew pokutującej tu i ówdzie opinii, loże masońskie nie są organizacjami tajnymi. W krajach, w których działają, podlegają ogólnym przepisom o organizacjach społecznych lub religijnych. Jednak i dziś – tak jak w czasie narodzin ruchu około połowy XVII wieku – atmosfera tajemniczości otacza wolnomularstwo, jego cele i zasady. Nic w tym dziwnego, skoro masoneria odgrodziła się od profanów dość szczelnym murem dyskrecji i obowiązku milczenia. Tajemnica rozciąga się jednak tylko na niektóre wewnętrzne sprawy lóż – na rytualną część zgromadzeń. Cała reszta- składy osobowe lóż, struktura organizacyjna i zasady działania, wreszcie fundamenty filozoficzne i programy działania należą do jawnej sfery „sztuki królewskiej” – jak sami masoni nazwali swój ruch.

Tajny charakter masońskiego rytuału, towarzyszących mu symboli i formuł stał się przyczyną nie tyko licznych spekulacji, ale i pociągnął poważne oskarżenia pod adresem sztuki królewskiej. Początkowo, już w pierwszej połowie XVIII wieku, występował z nimi Kościół katolicki, w okresie rewolucji, zwłaszcza zaś restauracji po 1815 roku, również część opinii europejskiej. Ta ostatnia, inspirowana przez zajadłych przeciwników wolnomularstwa we Francji : księdza biskupa Augustina Barruela (notabene dawnego masona), François Lefranca i wielu innych, przypisała lożom nie tylko przygotowanie światowego spisku, mającego na celu obalenie tronów i zniszczenie kościoła, ale i najróżniejsze niedozwolone praktyki, w rodzaju czarnych mszy. Egalitarny, demokratyczny charakter lóż uznany został za źródło rewolucji we Francji i w innych krajach. Przypomniano, iż hasła wolności, równości i braterstwa narodziły się w związkach masońskich w okresie przed 1789 rokiem. Równocześnie fakt, iż rytuał wolnomularski zbliżony jest pod wielu względami do religijnego , napiętnowano jako naigrawanie się z religii i Kościoła.

Podobne oskarżenia uznane zostały przez naukę historyczną za zupełnie bezpodstawne a i ideowe oddziaływanie lóż na atmosferę polityczną we Francji przedrewolucyjnej nie może być przeceniane. Wrogie masonerii nastroje i oceny stały się przyczyną pokutującej do dziś czarnej legendy. Pożywką dla nie była w ostatniej ćwierci XIX stulecia sytuacja polityczna we Francji, po części i we Włoszech. We Francji, w okresie II Republiki rząd przyjął zdecydowanie laicki, świecki kurs w wprawach wewnętrznych – stojąc na gruncie zasady rozdzielenia państwa i Kościoła. Niekorzystny dla interesów Kościoła katolickiego zwrot można było tłumaczyć zakulisowymi wpływami lóż i wolnomularzy. Republika Francji należała – i należy do dziś – do tych nielicznych krajów, w których udział wolnomularzy w życiu publicznym był znaczny i spektakularny. W latach 1879-1931 aż pięciu prezydentów szczyciło się przynależnością do sztuki królewskiej, zaś w latach 1875-1957 dwudziestu dwóch premierów należało do masonerii. Utarł się zwyczaj, naruszony dopiero za prezydentury Francois Mitteranda, iż tekę  ministra oświaty piastuje każdorazowo któryś z synów światła.

Nieco inaczej kształtowała się sytuacja we Włoszech, gdzie przyczyną oskarżeń pod adresem wolnomularstwa stał się udział środowisk masońskich w dziele zjednoczenia kraju i likwidacji Państwa Kościelnego. Włosi, identycznie jak Francuzi, akceptują w pełni dokonane zmiany polityczne, ale nie zawsze orientują się, że za nieodzowny postęp zapłacić musiała… masoneria.

Szczególnie prymitywna , a zrodzona przed II wojną światową, polska wersja czarnej legendy zakłada, że masoneria snuje sieć spisku również na zgubę całości i suwerenności państwa. Niewidzialnym sponsorem tej akcji miał być… kapitał żydowski w jednym, zaś komunizm w drugim wariancie legendy. Antymasońska kampania, która doprowadziła do samorozwiązania się Wielkiej Loży Narodowej Polski w 1938 r., wyszła z kręgów endecko-klerykalnych i przebiegała równolegle do podobnych kampanii, prowadzonych w III Rzeszy i krajach przez nią opanowanych. Zdziwienie musi budzić fakt, iż ta niechlubna przeszłość nie została całkowicie zamknięta. „Masoński spisek” straszy dziś nie tylko na łamach półlegalnych wydawnictw.

Obok czarnej ma również wolnomularstwo swoją białą czy też heroiczną legendę. Zwolennicy tej drugiej chętnie podkreślają przemożny wpływ sztuki królewskiej i jej adeptów na intelektualny, polityczny i cywilizacyjny postęp ludzkości w ostatnich trzech wiekach. Na gruncie białej legendy dokonało się utożsamienie emancypacyjnych i liberalnych tendencji Oświecenia i następnego – XIX stulecia z wolnomularstwem. Towarzyszące rozwojowi sztuki królewskiej oskarżenia i pomówienia, prześladowania wolnomularzy przez despotyczne i totalitarne reżimy przydały masonerii swoistej aureoli męczeństwa. Czarna legenda stanowi pożywkę dla jej przeciwieństwa; obie są przykładem mitologizacji świadomości społecznej.

Nie aprobując ani czarnej, ani też białej wersji wolnomularskiej legendy, autor przyjął za cel wyświetlenie niektórych zagadnień związanych z historycznymi początkami sztuki królewskiej. Właśnie tu, na gruncie historii, rodzą się prawdziwe a nie mityczne tajemnice masonerii. Osławione ongiś sekrety dawno już przestały nimi. U schyłku XVIII w., wraz z upowszechnieniem być organizacji i zasad pilnie strzeżone przed profanami, czyli światowymi, ryty, symbole i znaki rozpoznawcze stały się własnością wykształconego ogółu, przysłowiową tajemnicą poliszynela. Część spośród nich przedstawiono w przeznaczonych dla adeptów, ale łatwo dostępnych drukach, inne opublikowane zostały przez przeciwników, nierzadko eksmasonów, z myślą o skompromitowaniu lub ośmieszeniu wolnomularzy. Obie kategorie druków stanowią nieocenione źródło do poznania filozoficzno-etycznej doktryny masońskiej.

Zapoczątkowane jeszcze w XVIII stuleciu badania nad historią i dogmatyką sztuki królewskiej rzuciły wiele światła na dawne tajemnice. Na temat wolnomularstwa napisano kilkadziesiąt tysięcy książek, artykułów i przyczynków. Znaczna część owej literatury to pozbawione, niestety, wartości produkty wrogów masonerii lub też poszukujących sensacji autorów literatury brukowej czy straganowej. Jeśli w ogóle interesuje ona historyka, to nie ze względu na wolnomularstwo, lecz stan umysłów w danym, czasie i miejscu.

Choć niewiele problemów historycznych doczekało się podobnie wielkiej liczby analiz, sztuka królewska kryje do dziś niejedną zagadkę. Niejasne, a przynajmniej kontrowersyjne, pozostają dla historyków ważne, często podstawowe problemy związane z genezą i ideowym charakterem ruchu wolnomularskiego. Spory wśród badaczy budzi kwestia miejsca sztuki królewskiej w intelektualnych prądach i strukturach europejskiego Oświecenia, kiedy związki masońskie zyskały szczególne wpływy i znaczenie.

Znaki zapytania na kartach historii siedemnasto- i osiemnastowiecznego wolnomularstwa wynikają z dwóch generalnych przyczyn: ubóstwa źródeł dotyczących jego angielskich i szkockich początków oraz szczególnego charakteru dogmatyki, organizacji i ceremoniału masońskiego. Szczupłość podstawy źródłowej utrudnia badaczom (zdaniem niektórych wręcz uniemożliwia) uchwycenie momentu historycznego, w którym średniowieczne W rodowodzie, cechowe związki architektów, muratorów i rzeźbiarzy zmieniły swój cel i charakter.

Z czysto zawodowych, operatywnych organizacji przeobraziły się w związki spekulatywnych miłośników tajemnic sztuki, natury i samego człowieka. Moment historyczny nie oznacza tu przecież konkretnej daty. Rzecz w udokumentowaniu związków oraz wzajemnych wpływów masonów operatywnych i spekulatywnych. O wadze problemu stanowi nie tylko potrzeba naukowej ścisłości. Idzie tu o kwestię, czy głównego źródła idei i organizacji wolnomularstwa nie należy poszukiwać poza cechowymi strukturami. Może były one jedynie czysto zewnętrzną, w sumie przypadkową formą, przyjętą przez ludzi połączonych wolą ukształtowania nowego, szlachetniejszego i rozumniejszego człowieka? Dotykamy w tym miejscu drugiej kategorii trudności interpretacyjnych niecodziennego charakteru samego związku. Dogmatyka masońska, bez względu na konkretną filozoficzną opcję, posiadała charakter ezoteryczny w odróżnieniu od egzoterycznego, czyli jawnego. Ukryta została w wieloznacznych i trudnych do odczytania symbolach i alegoriach, a za ich pośrednictwem w mitach i legendach. Tworzywem wolnomularskich legend i związanych z nimi ceremoniałów był symbol; sposób rozumienia i przedstawiania świata właściwy sztuce królewskiej był zawsze symboliczny. Miało to poważne konsekwencje dla samej doktryny. Dziś rodzi określone trudności badawcze. Autor pragnie zapoznać czytelnika z oboma rodzajami sekretów wolnomularstwa. I tymi, które tajemnicami już by przestały i tymi, które pozostaną nimi po części na zawsze.

Alchemicy w pracowni; na pierwszym planie piec alchemiczny, zwany antenorem.
Ryc. z: Daniel Stolcius, Viridarium Chymicum, Frankfurt 1624.

Czytaj dalej:

3 thoughts on “Sekrety masonów: Legendy i tajemnice sztuki królewskiej”

  1. Bardzo się cieszę z upowszechniania tej wiedzy. W roku 1998 pisałem pracę magisterską w Katedrze Historii Politycznych i Prawnych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, której tytuł brzmiał Ordo ab chao – szkic idei wolnomularskich. Pan prof. Cegielski jest w niej wielokrotnie cytowany. Dziękuję Panie Profesorze za inspirację na całe dalsze życie zawodowe i prywatne

Dodaj komentarz