źródło: Joe Shute, The Telegraph, 26 czerwca 2021
Czy wysiłki zmierzające do uczynienia masońskich grup bardziej przejrzystymi i inkluzywnymi mogą pozbyć się ich mrocznej, kultowej reputacji?
Ta niegdyś odosobniona grupa otwiera się na młodych ludzi.
David Staples był studentem pierwszego roku biochemii na Uniwersytecie Oksfordzkim w Magdalen College, kiedy wszedł w świat masonerii. Urodzony w południowo-wschodnim Londynie w rodzinie robotniczej, młody Staples próbował już zrozumieć archaiczne rytuały uniwersytetu, kiedy zauważył, że jego współlokator dwa razy w semestrze wymyka się na potajemne spotkania i wraca późnym wieczorem.
W końcu Staples zapytał, dokąd idzie, i został zaproszony, by samemu się przekonać. Niedługo później podano mu datę i godzinę przybycia do najbliższej loży masońskiej, bez dalszych instrukcji.
W wieczór inicjacji pogoda była wyjątkowo paskudna. 46-letni obecnie Staples wspomina, że włożył garnitur i zastanawiał się, czy będzie w stanie pokonać rowerem cztery mile wzdłuż Banbury Road. To zabawne” – mówi, mieszając herbatę w fotelu w swoim okazałym biurze we Freemasons’ Hall – “jak to jest z tymi małymi decyzjami, które podejmujesz na początku swojego życia i nie masz pojęcia, co z nich wyniknie”.
Po kilku dekadach jest już Wielkim Sekretarzem i szefem jednej z najbardziej enigmatycznych organizacji w Wielkiej Brytanii, oraz inicjatorem przełomowych zmian w tej notorycznie konserwatywnej instytucji, założonej w 1717 roku i od dawna owianej tajemnicą i kultowymi plotkami.
W 2017 roku Staples – który jest żonaty i ma 11-letnią córkę, a jeden dzień w tygodniu pracuje jako lekarz konsultant w dziedzinie ostrych chorób wewnętrznych w Peterborough City Hospital – został ogłoszony pierwszym w historii dyrektorem naczelnym swojej organizacji. Od czasu mianowania na to stanowisko, które jest pełnoetatową i płatną pracą, zaczął wprowadzać masonerię w erę nowoczesności.
Większość ludzi wyobraża sobie masonów jako ściśle strzeżoną sieć podstarzałych chłopców, z sekretnymi uściskami dłoni, długimi szatami, śpiewami i staroświeckimi ceremoniami – czy to w wielkich salach masońskich, czy na zapleczu lokalnego klubu golfowego na przedmieściach. Staples, jednakże, zajął się rozprawieniem się z tym wizerunkiem.
Przeformułował zasady przewodnie, aby przemówić do młodszej publiczności, potwierdził członkostwo osób transgenderowych i otworzył organizację na nowoczesne zarządzanie. Zamieścił reklamy w krajowych gazetach, deklarując “Dość tego” (“enough is enough”), aby zająć się ciągłymi plotkami na temat masonerii, i napisał do Komisji Równości i Praw Człowieka, aby udowodnić, że masoni są napiętnowani i dyskryminowani.
Jego misja ma charakter osobisty. Kiedy ogłoszono go dyrektorem generalnym, powiedział, że poproszono go o ustąpienie z zarządu organizacji charytatywnej, której był powiernikiem, z powodu jego masońskich powiązań. Gdybym był czarny, miał irlandzkie korzenie, homoseksualny lub miał jakąkolwiek inną chronioną cechę, nie mogliby tego zrobić” – mówi. […]
W duchu większej przejrzystości, Wielka Zjednoczona Loża Anglii (United Grand Lodge of England – która obejmuje loże masońskie Anglii i Walii, i jest znana jako UGLE) opublikowała właśnie swój pierwszy raport roczny. Raport stwierdza, że UGLE uzyskała dochód w wysokości 10,6 mln funtów (7,7 mln funtów ze składek członkowskich) i zebrała ponad 42 mln funtów na cele charytatywne w 2020 roku.
Zgodnie z księgami rachunkowymi, organizacja posiada obecnie ponad 75 milionów funtów w aktywach trwałych, w tym portfel nieruchomości w Londynie o wartości 58 milionów funtów, który obejmuje przyzwoity kawałek ulicy Covent Garden, na której stoi jej siedziba w stylu art deco, Freemasons’ Hall. Budynek został pierwotnie otwarty w 1776 roku i przebudowany po Wielkiej Wojnie. Jest to labirynt wijących się korytarzy i pokoi wyłożonych drewnem, odwiedzany przez mężczyzn w ciemnych garniturach, niosących teczki. Ozdobna Wielka Świątynia znajduje się na dziedzińcu ukrytym za zewnętrznymi murami. Podobnie jak w przypadku samych masonów, tajemnica przenika tkankę budynku.
UGLE niedawno zakończyło renowację wartą 150 000 funtów, a kawiarnia i bar zostaną otwarte we Freemasons’ Hall tego lata. Jest nadzieja, że stanie się to częścią turystycznej mapy Londynu i dorowadzi do potrojenia liczby 225 000 osób, które już odwiedzają to miejsce każdego roku. Na pierwszym piętrze budynku otwarto również nowy sklep, w którym odwiedzający mogą kupić masońskie regalia, dzbanki Toby’ego, książki o rytuałach i markowe brzytwy do strzyżenia. Organizacja sekretnych rytuałów i podwiniętych nogawek spodni, której członkami byli niegdyś Winston Churchill i Arthur Conan Doyle (a także wielu władców Wielkiej Brytanii), może się teraz pochwalić kontem na Instagramie, a w powietrzu unosi się mocny powiew korporacyjnego poloru…
Przeczytaj więcej na stronie pisma The Telegraph: