Masońskie lata w życiu Mozarta

 Andimuzyk

Immer zwischen Angst und Hoffnung – dualizm w życiu Mozarta

Ostatnie siedem lat 1784 – 1791
portretmozarta
Nasza opowieść zaczyna się od momentu wstąpienia Mozarta do loży, choć muszę we wstępie wyjaśnić parę wątków.

Jednym z wątków tej opowieści jest historia wolnomularstwa. Drugim – czasy Oświecenia. W połowie XVIII w. idee masońskie stały się dopowiedzeniem głównego nurtu filozoficznego epoki Rozumu. Z postawy, jaką reprezentowali masoni: wolność, tolerancja (równość), braterstwo, wynikały dwie generalne zasady, których przestrzegali: prawo człowieka do wypowiadania swoich poglądów i realizowania ich, o ile nie zagrażają wolności innych ludzi oraz szacunek dla ludzi wyznających inne przekonania i religie. Czołowi przedstawiciele Oświecenia także głosili hasła wolności, równości i braterstwa. Wierzyli też w dobroczynną moc rozumu, prowadzącą do zmian tak na poziomie całego społeczeństwa, jak i osobistego rozwoju i doskonalenia.

Taka zbieżność myśli i postaw sprawiła, że część wykształconego społeczeństwa – arystokraci, mieszczanie, kupcy – zaczęła przejawiać chęć działania w lożach masońskich. Ba, należało do dobrego tonu, aby mniej lub bardziej dyskretnie zasugerować taką przynależność. Symbole masońskie umieszczono na łańcuszkach, zegarkach (moda na „a la france – maçon). W Austrii loże działały niemal otwarcie- nieoficjalne przyzwolenie Marii Teresy, Józefa II pozwalało katolickim poddanym na spokojny sen, niezakłócony większymi wyrzutami natury religijnej.

Ale XVIII wiek to nie tylko czas otwartych umysłów i serc. To także monarchie absolutne, ścisła hierarchia społeczna i obyczajowa, coraz większe niezadowolenie najbiedniejszych i coraz większa „niefrasobliwość” najbogatszych.

W takich czasach, pełnych sprzeczności przyszło żyć Mozartowi, który według idei masońskich był równoprawnym członkiem społeczności ludzkiej, ale który według standardów arystokracji był tylko zdolnym muzykantem bawiącym swą muzyką i zachowaniem znudzonych, złaknionych atrakcji dworzan i panów. Ze względu na pochodzenie nie mógł liczyć na zmianę swojego statusu społecznego i mając poczucie swoich niezwykłych zdolności, był świadomy swojego miejsca, ciągłych kompromisów, zależności, uległości czy nawet uniżoności.

Mówi się, że „muzyka… jest ściśle związana ze swoim czasem, jest żywym wyrazem swojej epoki i może być zrozumiała w pełni tylko przez sobie współczesnych… Muzyka odpowiada bowiem sytuacji duchowej swoich czasów” [1]. Nic w tym dziwnego, kompozytor jest wytworem swoich czasów, a XVIII wiek to czasy, kiedy muzykę tworzy się na zamówienie. Odzwierciedla ona nie tylko osobiste gusta protektorów [2], ale i tendencje danej epoki. Taka jest też część twórczości Mozarta – rozrywkowa, lekka, przyjemna w słuchaniu, pełna iskrzącej inteligencji, wyrafinowana, zabawna, kokietująca słuchaczy, schlebiająca ich uszom i zmysłom.

Taki jest też i Mozart. Mozart – nadworny wirtuoz i muzyk, uwielbiany i rozpieszczany, zepsuty powodzeniem chłopiec i mężczyzna, egocentryk, obsypywany prezentami i zamówieniami. Człowiek, który pragnie przypodobać się i dorównać tym, których podziwia – wyglądem, elegancją, dowcipem. W arystokratycznym środowisku talent Mozarta błyszczał, iskrzył się, rzucał tysiące oślepiających refleksów – i rozmieniał się na drobne.

Możliwością dla rozwoju talentu młodego człowieka mogli stać się masoni. Dla nich muzyka była przejawem harmonii wszechświata, możliwością przełamywania barier i nawiązywania braterstwa między ludźmi. Służyła nie tylko rozrywce – była narzędziem do osiągnięcia szlachetnego celu.

Po raz pierwszy Mozart zetknął się z wolnomularzem jako jedenastolatek. W dowód wdzięczności za wyleczenie z tyfusu komponuje muzykę do tekstu podsuniętego (być może) przez lekarza Josepha Wollfa – masona (An die Freude – Do Radości, KV 53). Kilka lat później (w roku 1773), w czasie pierwszej wizyty Mozartów w Wiedniu los styka Mozartów z baronem Tobiaszem Filipem von Geblerem, znaczącym urzędnikiem na dworze cesarskim i jednocześnie masonem. z aspiracjami artystycznymi. To właśnie do kilku scen jego sztuki Thamos król Egiptu, z wyraźnymi odniesieniami do myśli masońskiej, młodziutki kompozytor napisał muzykę (KV 345). Wysoko ocenioną przez barona.

Następne spotkanie to rok 1778, w którym Mozart zastanawiał się nad skomponowaniem muzyki do melodramatu Semiramida, którego librecistą był baron Otto von Gemmingen, współzałożyciel loży masońskiej „Dobroczynność”.

Dualizm mozartowski

Czytając bibliografie Mozarta, uderzył mnie jego dualizm duchowy, psychiczny, etyczny.. Proszę tylko posłuchać:

Z jednej strony widzimy osobę uwielbianego, rozpieszczanego przez publiczność, „cudownego dziecka” (zamożne dwory, bogactwo … – prezenty, całuski, uwielbienie)

Był cudownym dzieckiem, cudownym młodym człowiekiem, znakomicie grał na fortepianie (karierę i sławę ugruntował właśnie w ten sposób) posiadał słuch absolutny.

Z drugiej strony: dom, gdzie panowała dyscyplina ojca, żmudne ćwiczenia, przygotowania się do koncertów, podróże (w ciężkich warunkach – nie uwzględniająca stan zdrowia dziecka, choruje na anginę, ospę, tyfus), dotrzymanie terminów. Bardzo ciężko przechodził wszystkie fizyczne dolegliwości, bywało, że 20 razy chorował w ciągu roku! A do tego warto jeszcze dodać, że od najwcześniejszych lat jego talent wirtuoza i kompozytora był bezlitośnie eksploatowany.

W roku 1767, czyli mając 11 lat jest znany już w całej Europie, w r. 1769 – mając 13 lat (!) dzięki staraniom Ojca – który przez cały czas dążył, by Mozart miał posadę – zostaje III koncertmistrzem orkiestry dworskiej w Salzburgu (bez uposażenia). Należał do służby domowej i był traktowany zgodnie ze swoją pozycji społeczną – jak lokaj. To sprawiło, że ciągle żył konflikcie z otoczeniem, i ze sobą.

Kiedy po wielu kłótniach uwolnił się od ojca i dworu i zamieszkał we Wiedniu, sam postanowił zdobyć stanowisko, ale jego charakter i zachowanie zaprzeczały temu. Był widowiskiem, zabawiał cały Wiedeń, ale nikt nie pomyślał o tym jak jemu potrzebna jest stabilizacja (przede wszystkim finansowa).

Dużo zarabiał, jako artysta, ale jeszcze więcej wydał. Bardzo dbał o swój wygląd, zwłaszcza, że był malutki i mizerny od chorób, których nabawiał się podczas podróży. Ten nawyk zostanie do końca życia, ubiera się modnie, elegancko, czasem wydając na strój fortunę.

W życiu prywatnym też obserwujemy dualizm, w brew ojca ożeni się, w rodzinie nie ma oparcia (teściowa, żona, sześcioro dzieci, z których przeżyło tylko dwoje) – sieć z której nie uda mu się uwolnić.

A strona druga? Teatrze, koncerty w kraju i zagranicą, kontakty chwilowe, niebezpieczne, miłostki, nocne balangi….ale i wielkie dramaty rodzinne.[3]

Mozart, żyjąc w świecie swojej muzycznej wyobraźni nie umiał chodzić po ziemi. Nie był dobrym kolegą, nie interesowała go twórczość innych, wygłaszał niezmiernie surowe i złośliwe komentarze (Salieri i in.).

Żył krótko, intensywnie, był świecą, która pali się z dwóch stron naraz, jego dokonań wystarczył na najdłuższy, pracowity życiorys.

A jeśli chodzi o przyczynę śmierci kompozytora, wśród biografów [4] najbliższa jest mi hipoteza Igora Bełza (1952) – gruźlica, zapalenie opon mózgowych, choroba nerek będące następstwem leczenia syfilisu rtęcią, choroba Basedowa i grypa.

Najnowsze badania wykazały, że umarł na syfilis, pospolitą i powszechną chorobę jego czasów. Jeszcze nie jeden kompozytor, malarz, poeta umiera na tę chorobę


Zleceniodawcy – premasońskie utwory

Przystąpienie Mozarta do masonerii nie było nic niespodziewanym.. Wiemy już, że z poglądami masonerii spotykał się Mozart, kiedy wyleczył go (z tyfusu plamistego) lekarz dr-a Joseph Wolff z Ołomuńca, któremu dedykuje pieśń „An die Freude” KV 53 [Do Radości, do tekstu o wymowie masońskiej.]

Wielkim protektorem był baron Tobiasz F. von Gebler – amator literat – któremu 17 letni Mozart napisał muzykę do jego scenicznego utworu, pt. Thamos, król Egiptu KV 345.Gefen [5] określa utwory jako premasońskie. Powody użycia tej nazwy są dwa:

– po pierwsze, Mozart skomponował go w 1773 roku, inicjowany został w grudniu 1784 roku;

– po drugie, muzyka ta została zaadaptowana do dzieła, które z wolnomularstwem nie miało nic wspólnego (La Veuve de Malabar). Z tych względów autor uważa, że kompozycji tej nie można zaliczyć do utworów masońskich sensu stricto, lecz do premasońskich, gdyż wyznaczyła Mozartowi drogę, która zaprowadziła go do wolnomularstwa i Czarodziejskiego fletu.

Kiedy w r. 1981 – mając 25 lat – wyprowadził się z Salzburga do Wiednia na stałe, znalazł po krótkim czasie wśród masonów przyjaciół i mecenasów, którzy później służą jako wzorce postaci w operach, np. Born – satyryk, myśliciel, Wielki Mistrz Loży „Prawdziwa Harmonia” – bliźniaczej loży „Dobroczynność” – Sarastro.

Myślę, że idee, cele wolnomularstwa – które poznał przebywając z masonami, korzystając z ich opieki – były Mozartowi bardzo bliskie, cenił wolność, równość, braterstwo.

Zabiegi o przyjęcie do loży masońskiej (jednej z ośmiu we Wiedniu) nie trwało długo. Zostanie przyjęty 14 grudnia 1784 roku o godz. 18.30. do loży „Pod Dobroczynnością” (Zur Wohltätigkeit), na prośbę swojej macierzystej loży 7 stycznia 1785 r. przeszedł II Stopień wtajemniczenia, a za parę miesięcy, 22 kwietnia, został mistrzem. Przystąpienie do masonerii było dla Mozarta tym ważniejsze, że jako członek loży obcował z arystokracją oraz przedstawicielami intelektualnej elity, wśród nich czuł się traktowany na równych prawach. Istniały też motywy materialne, takie kontakty stały się źródłem utrzymania.

Masońska twórczość Mozarta – według J. Henry’ ego [6] można podzielić na trzy okresy, tj.:

– niemocy twórczej (czy przynamniej słabej aktywności) stanowi cały rok 1785 oraz rok bezpośrednio po inicjacji Mozarta,

– następny trwa od wiosny do końca roku 1788,

– ostatni, to rok poprzedzający śmierć kompozytora w grudniu 1791.

Po reorganizacji lóż w roku 1785 ( zmniejsza ilość, lepsze przejrzystość członków) Mozart należał do „Ukoronowanej Nadziei” (Zur Gekrönten Hoffnung). Należał do największej utajonej organizacji świata wzajemnej pomocy. Niestety, Mozart nie umiał z niej skorzystać – był ciągle zadłużony, po prostu nie panował nad swoimi dochodami.

Jego przykład może służyć jako przestroga, jak trudno takie hasła realizować w życiu.

Masoński charakter w wybranych utworach Mozarta

Muzyka spełniała istotną rolę w wolnomularskich spotkaniach i życiu duchowym braci. Mozart organizował koncerty i komponował. Najważniejsze utwory, uznane oficjalnie za masońskie to: Adagia F-dur, B-dur, Maurerische Trauermusik c-moll, pieśni i kantaty masońskie (Die Mauerfreude, Laut werkunde unsre Freude), dramat muzyczny Thamos oraz Czarodziejski flet.

Guy Wagner wskazuje na nietypowe dla wcześniejszego Mozarta cechy w Maurerische Trauermusik c-moll KV 477 (Masońska muzyka żałobna): dramatyczny ton, wybitna rola instrumentów dętych – szczególnie ukochanych przez masonów.

Wśród wolnomularzy byli amatorzy, którzy instrumenty dęte upodobali sobie ogromnie. Dla Mozarta takim szczególnym instrumentem był basethorn (rożek basetowy), rodzaj klarnetu altowego o półokrągłym (w czasach kompozytora) kształcie. Kilka dzieł skomponował Mozart dla zaprzyjaźnionego klarnecisty Antona Stadlera, wolnomularza, którego brat Johann Stadler grał z kolei na basethornie. Nie były to zwykłe „szczegóły instrumentacyjne”. Mozart zawsze genialnie odczuwał walory instrumentów dętych oraz możliwości wykonawców.

Ale warto przypomnieć sobie pierwsze takty Requiem. Niezapomniany charakter brzmienia zawdzięczamy właśnie zestawieniu dwóch fagotów i dwóch rożków basetowych, dopiero potem stopniowo inne instrumenty i głosy ludzkie wybijają się na pierwszy plan. Fenomenalnie buduje napięcia.

Masońską muzykę żałobną, która napisana została dla uczczenia śmierci dwóch arystokratycznych braci-masonów: księcia Franciszka Esterházy z Galánta oraz księcia Georga Augusta von Mecklenburg-Strelitz, wykonano po raz pierwszy 17 listopada 1785 roku podczas posiedzenia loży. Utwór napisany jest na orkiestry smyczkowe oraz zespół instrumentów dętych ( 2 oboje, klarnet, bessethorn, kontrafagot i 2 rogi).

Po raz pierwszy pojawia się tu charakterystyczna dla ostatnich dzieł Mozarta prawie romantyczna melancholia i dramatyczna głębia wyrazu.

Dramatyczny gest i rozmach są tu bardzo typowe dla Mozarta. Ta głęboka powaga, granicząca z patosem, jak również wybitna rola instrumentów dętych charakteryzują styl kompozytorski Mozarta-masona.

Słuchając te utwory czuję się w innym świecie. Gdzie się podział ten „wesołek”. Utwory są ociężałe, tradycyjne, bez polotu, jakby wymuszone, Mozart poważniał, wydoroślał.

Umiłowanie rytuału znalazły spełnienie w utworach specjalnie skomponowanych na koncertach dla braci, jak np. Gesellenreise (na głos z towarzyszeniem fortepianu) KV 468; Die Maurerfreude (kantata [masońska] na tenor, chór męski); wiele pieśni pod KV483,484,519, Podróż współtowarzysza rzemieślnika itp.

Mozart po przyjęciu do loży udoskonalił istniejący system muzyczny, który stał się odzwierciedleniem nowej myśli muzycznej.

Muzyka i wolnomularstwo stawiają sobie ten sam cel: zrozumieć i odnowić harmonię sfer, zastosowanie symboliki. Przykładami mogą być:

– by podkreślić poszczególne etapy rytuału, takim symbolem jest 3 – w ceremonii inicjacji kandydat wykonywał trzy pukania ….w utworach słychać było liczbę trzy, w akordach i rytmach, albo „krok kulejący – jako stan ducha inicjowanego”. [1]

– tonacja, np. Es dur czy c moll – które uważane były za masońskie – Mozart uczynił „tonację królewską” – (Es dur podniosła atmosfera, wzruszająca c moll (3 bemole) …. ale także używał radosny A dur – fis moll),

– parę nut grane legato wskazywały na więzi braterstwa,

– wykorzystanie 3.5.7 – w wolnomularstwie są to symbole trzech stopni wtajemniczenia, a w muzyce zaś podstawowe interwały, tworzące trójdźwięki i septymowe akordy.

Powaga, z jaką traktował swoją przynależność do loży znalazła oddźwięk w operze „Czarodziejski flet”. W operze wyraźny jest podział na świat męski (Zarastro, Tamino, Papageno) i żeński (Królowa Nocy, Pamina, Papagena).

Zakończenie opery to ślub Papagena z Papageną, Tamina z Paminą, natomiast Sarastro i Królowa Nocy pozostają w niezgodzie. Unia między mężczyzną a kobietą została zawarta na poziomie cielesnym (Papageno i Papagena) i na poziomie miłosnym (Tamino i Pamina), natomiast nie nastąpiła na poziomie najwyższym – duchowym (Zarastro i Królowa Nocy).

Podkreśla to patriarchalny system, który panował w Kościele Katolickim i protestanckim i w samej loży wolnomularskiej, w którym kobieta nie miała równych praw z mężczyzną. W “Czarodziejskim flecie” powtarza się symbolika charakterystyczna dla masonerii liczba trzy

1. są trzy damy Królowej Nocy,
– trzech chłopców,
– trzy świątynie: Mądrości, Przyczyny i Natury.
– tonacja opery – Es-dur – używana była często przez Mozarta w innych masońskich dziełach, gdyż ma ona trzy bemole.
– trzy razy powtarza się masońskie motto rytmicznie “krótki – długi – długi”, pojawia się ono też w drugim akcie.
– inicjacje – trzy próby.

2. – specjalny strój strażników w czasie prób
– samodoskonalenia Tamina
– symbolika czterech żywiołów
– złota kłódka Papagena
– omdlenie Tamina
– Królowa Nocy pokonana przez siły światła

Przez wiele lat nie mówiono o związkach Mozarta z wolnomularzami. Uważam jednak, że należy otwarcie mówić o masońskim charakterze twórczości w ostatnich siedmiu latach życia Mozarta. Kompozytor swoje najbardziej masońskie utwory kierował nie tylko do wolnomularzy, lecz i do wszystkich profanów, tak samo, jak utwory o charakterze sakralnym..

Nie wiemy, na ile naprawdę był Mozart wierzącym katolikiem a na ile masonem (ponieważ wiele utworów i dokumentów zniszczono), liczba utworów w obu tematykach jest spora. Myślę jednak, że był rozdarty duchowo: z jednej strony Kościół ze swoimi zasadami, a drugiej świat świecki, w tym masoneria.

Wiemy, że Mozart prowadził skandaliczne, bujne życie, był postacią dwuznaczną – o czym wielu ludzi nie chce słyszeć, jak i o tym, że był masonem. Nie jesteśmy po to, by go oceniać, bo geniusza mierzy się inną miarą. R. Wagner nazywał Go „subtelnym geniuszem światła i miłości”.

Zakończenie

Można byłoby zadać pytanie, czy Mozart zdawał sobie sprawę ze swojego geniuszu. Czy oczekiwał, że masoneria ułatwi mu życie materialne? Czy był dobrym masonem? Tego się już nie dowiemy, ale wiemy, że jego muzyka „ nie tylko wyrażała ducha swej epoki, ale go współtworzyła. Jego nowatorstwo polegało na rozszerzaniu wyobraźni i horyzontu muzycznego, na kształtowaniu nowych form wrażliwości ludzkiej.” [7]

Znaczącą część jego najwspanialszych dzieł grywa się zbyt rzadko. Pod tym względem wciąż jeszcze daleko nam do oddania sprawiedliwości jednemu z największych geniuszy, jakich wydała ludzkość. [8]

.

.

[1] Harnoncurt N. Muzyka mową dźwięków, rfm 1995, str.14

[2] Np. Ignaz von Born (1743 – 1791) – wybitny naukowiec, mineralog i pisarz- zleceniodawca: Die Maurerkantata KV 471; Esterhazy Miklós z Galanty(1714 – 1790) Książe, jeden z największych wiedeńskich protektorów Mozarta; Thobias Philips von Gebler (1726 – 1786) – baron, jego dramat THAMOS – muzyką Mozarta itd. – masoni

[3] Rodzina Trattnerów, u których zamieszkają Mozartowie 1784 – romans z Marią Teresą żoną Johanna Thomasa Trattnera, parę lat młodszą od M.; albo Franz Hofdemel – urzędnik wiedeńskiego trybunału, M. udzielał lekcję żonie Magdalenie, w dzień po śmierci kompozytora H. usiłował okaleczyć ciężarną żonę, a następnie popełnił samobójstwo. ( za Guy Wagnera str.68 i 77)

[4] Blümml E, Einstein A,

[5] Gefen – jeden z wielu, opisujący działalność Mozarta

[6] Skwierczyński K – .Henry J. Mozart Frère Maçon…Aix-en Profance 1991

[7] Jarosiński S. Mozart PWM 1988

[8] Harnoncourt N. Muzyka mową dźwięków, frm,1995 str. 254

.

Wpisał: Andimuzyk
12.04.2006.