Biała Księga

Biała księga

(wpisał: Karol Wojciechowski23.05.2009)

 

W loży wolnomularskiej pracującej według tradycyjnych zasad jednym z Trzech Wielkich Świateł – obok cyrkla i węgielnicy jest Księga Świętego Prawa. Księga ta symbolizuje objawioną Wolę Bożą, a w połączeniu z węgielnicą i cyrklem obrazuje poszukiwania ostatecznej prawdy w świętym tekście. W zależności od rodzaju obrządku i tradycji danego kraju, może być nią Biblia lub też inna Święta Księga jednej z wielkich religii światowych. Inicjowany do loży zwykle składa przysięgę na Świętą Księgę tej religii, którą wyznaje lub która jest mu najbliższa. Najczęściej spotykaną w lożach na świecie Księgą Świętego Prawa jest Biblia, podczas prac rytualnych otwarta na pierwszej stronie Ewangelii według św. Jana.

Z racji tego, że wcześniej do loży wolnomularskiej nie mógł zostać przyjęty nikt, kto nie utożsamiał się z podstawowymi prawdami teistycznymi zawartymi w Księdze Świętego Prawa, wolnomularstwo francuskie postanowiło dokonać radykalnego kroku: otworzyć swoje warsztaty dla ateistów, jak również innych osób, zupełnie niezależnych od jakichkolwiek religii czy dogmatów. Na konwencie Wielkiego Wschodu Francji w 1877 r. przegłosowano wniosek ówczesnego Wielkiego Mistrza – pastora Fréderica Desmonsa, który postulował zniesienie wymogu wiary kandydata w Istotę Najwyższą, rezygnując w ten sposób z wzywania “Wielkiego Budowniczego Wszechświata” podczas rytualnych prac lożowych. Decyzję tą motywował tym, iż wolnomularstwo winno opierać się na absolutnej wolności sumienia i byłoby jego naruszeniem stawianie kandydatom nakazów religijno-dogmatycznych, które nie powinny mieć miejsca w wolnomularstwie, bowiem nie jest ono religią. Godnym podkreślenia jest to, że sam inicjator był chrześcijaninem-kalwinistą, świadomym jednak, że – jak argumentował – fakt, iż ktoś wierzy w Boga, nie jest gwarancją tego, że osoba ta jest szlachetnego charakteru, tak samo jeśli ktoś jest ateistą, to nie musi być automatycznie łajdakiem. Najważniejsze jest to, aby wolnomularz był człowiekiem szlachetnym, a na to osoby religijne nie posiadają przecież monopolu.

Biała Księga

Frédéric Desmons (1832-1910)

Akceptacja wniosku na konwencie stała się pretekstem do zerwania stosunków z WWF przez obediencje krajów anglosaskich, a w późniejszym czasie również przez inne Wielkie Loże i Wschody, które zdecydowały się pozostać przy tradycyjnych zasadach masonerii. Niezrażony tym Wielki Wschód Francji kontynuował jednak to, co rozpoczął. W konsekwencji wprowadzono pewne zmiany w rytuale i w interpretacji symboliki. Biblia stała się – podobnie jak później przyjęto w Wielkiej Loży Francji – symbolem poszukiwania Prawdy, nie zaś wiary objawionej. Idąc natomiast dalej za sugestiami Desmonsa, podjęto kolejny krok i począwszy od 1905 r. zaczęto zastępować Biblię na ołtarzu “Białą Księgą”, symbolizującą nietykalną wolność sumienia. Niektóre obediencje postąpiły podobnie i nawet jeśli nie wprowadziły Białej Księgi do lóż, to zastąpiły Biblię konstytucją lub regulaminem swojej organizacji, na które inicjowany mógł składać przysięgę.* Kroki te były w oczach masońskiej ortodoksji kolejnym potwierdzeniem odejścia od zasad przez Grand Orient de France i zaprzyjaźnione z nim ciała masońskie. Stanowisko to do dnia dzisiejszego nie uległo zmianie.

Czy rzeczywiście Białą Księgę można potraktować tylko jako coś zupełnie wolnomularstwu obcego? Czy faktycznie nie niesie ona ze sobą głębszego przesłania? W tej desce autor pragnąłby zasugerować coś wręcz przeciwnego, dowodząc, że ma ona bardzo wiele wspólnego z istotą sztuki królewskiej, jednakże chciałby zarazem zaznaczyć, iż nie przeciwstawia się tu tradycji Księgi Świętego Prawa, ani też nie próbuje jej dyskredytować czy też ośmieszać. Jego zamiarem jest wyłącznie pozytywne przedstawienie symboliki Białej Księgi jako w pełni harmonijnej z zasadami wolnomularstwa. Czy mu się to udało, niech każdy rozstrzygnie we własnym zakresie.

Spróbujmy rozpocząć nasze rozważania od przyjrzenia się ogólnemu znaczeniu symboliki Białej Księgi, korzystając chociażby ze “Słownika symboli” Władysława Kopalińskiego. Dostrzec tu trzeba dwa niezależne aspekty: samą księgę oraz kolor biały. Przekonamy się zaraz, iż znaczenia obydwu z nich są różnorodne. Wymieńmy zatem te najważniejsze i najbardziej uniwersalne, które pozostają w związku ze sztuką królewską. W przypadku książki jest to: całość i różnorodność wszechświata (jedność złożona z wielu stronic); dociekanie prawdy; uczoność, mądrość i roztropność; wiedza; godność, sprawiedliwość, czystość i cnota. Biel odsłania natomiast: doskonałość, duchowość, oświecenie, rozum, świadomość, prawdę, wiedzę, ponadczasowość, współczucie, prostotę, niewinność, pokój, a przede wszystkim czystość (np. duszy i ducha). Dodać należy, że w filozofii sztuki alchemii otwarta księga symbolizuje ciągłe przemiany w naturze, zaś biel jest symbolem rtęci. Łącząc ze sobą w różnych wariantach te ogólne znaczenia, otrzymujemy bardzo wielostronny symbol, o głębokiej wymowie, w wielu aspektach niewątpliwie bliskiej zasadom sztuki królewskiej. Na pierwszy rzut oka dostrzeżemy też, iż zawężanie wymowy Białej Księgi do symbolu absolutnej wolności sumienia będzie zbyt daleko idącym ograniczeniem.

Pomimo tej wszechstronnej wymowy, Biała Księga – o czym była mowa wcześniej – nie znajduje jednak szerszego zrozumienia. Padają często argumenty w rodzaju, że składanie na nią przysięgi jest przykładem pomieszania “pustosłowia z pustogłowiem” albo że jest ona po prostu kpiną z tradycji, bowiem łatwo w jej miejsce postawić instrukcję obsługi odkurzacza, dzieła Lenina, “Mein Kampf” lub inne, małowartościowe “zapiski”. Każdy jednak, kto głębiej orientuje się w tematyce masonerii liberalnej, łatwo dojdzie do wniosku, iż tego typu argumentacja jest wyjątkowo łatwa do zbicia: przede wszystkim dlatego, iż Białej Księgi nie można rozpatrywać w oderwaniu od całości. W tym kontekście należy zauważyć, że kandydat do loży musi spełniać określone wymogi, dzięki którym będzie mógł zostać inicjowany lub afiliowany. Przyjmując nową osobę, zwraca się uwagę na takie aspekty, jak: dojrzałość intelektualna i moralna kandydata, tolerancyjna postawa wobec świata i bliźnich, unikanie radykalizmu, a zwłaszcza tak skrajnych postaw jak sympatia dla ruchów totalitarnych. Zasady te zresztą bezpośrednio wynikają z praw obediencji. Osoba dojrzała moralnie, duchowo i umysłowo, nigdy nie będzie wspierać się na grząskich fundamentach i to bez względu na to, jaki światopogląd wyznaje. Może się wydawać, że ktoś, kto niekoniecznie gotów jest bazować na świętych tekstach i pouczeniach religijno-etycznych, będzie zaraz człowiekiem amoralnym i bez zasad. Tak jednak nie jest, zaś przywiązanie lub powoływanie się na drukowane słowa też niczego jeszcze nie gwarantuje. To człowiek bowiem nadaje ton regułom i wciela je w życie, natomiast formy zewnętrzne są puste, jeśli nie towarzyszy im odpowiednia postawa i działanie. Biała Księga faktycznie nie zawiera liter, lecz nie oznacza to, że jest bezwartościowa – ona odwołuje się po prostu do niepisanych praw uniwersalnych, których świadomi są ludzie wyznający różne poglądy (wierzący, niewierzący, deiści itd.). Święte Księgi często zawierają te prawa spisane w formie literowej i podane wedle określonego schematu. Biała Księga ich nie neguje, lecz milcząc literowo, pozwala tym prawom i zasadom wyrażać się w różnych formach – zgodnie z najlepszymi upodobaniami adepta, który dopiero w sercu swoim zapisuje białe karty księgi. Zdrowo myślący kandydat do loży nigdy nie będzie widział w niej żadnych negatywnych skrajności, ani też nie złoży przysięgi, opierając się na słabych fundamentach. Niebezpieczeństwo, że do wolnomularstwa wstąpi człowiek nieodpowiedni, zawsze istnieje, jednakże taka możliwość występuje niezależnie od tego, czy wspiera się on czy też nie wspiera się na Świętych Księgach.

Wolny mularz z założenia jest wszak człowiekiem wolnym i dobrych obyczajów. Honor ludzki powinien wynikać z postawy wewnętrznej, a nie tylko z nakazu autorytetów zewnętrznych, gdyż tylko wtenczas mamy do czynienia z pełnią zrozumienia. Biała Księga, nawet jeśli nie zawiera spisanych literami reguł, wyraża to, co prawdziwie szlachetne w człowieku i we wszechświecie. Świadom tego wolnomularz nie wykroczy przeciw uniwersalnym zasadom, ponieważ w głębi duszy wie, że tak się nie powinno postępować. Zauważmy, że już od czasów starożytności wielu mędrców głosiło, iż ludzie od urodzenia posiadają zapisane w sercu zasady moralne. Nawet nie mając nad sobą autorytetu nakazującego określone postępowanie, szlachetny człowiek, świadomy swej natury ludzkiej i zasad człowieczeństwa, czyni dobro i pomaga bliźnim, ponieważ ma świadomość, że tak postąpić należy. Niepisane lecz realne prawo wyraża się poprzez niego – bije z prawdziwie ludzkiej postawy. Człowiek taki postępuje wówczas w harmonii z prawem wewnętrznym wyrytym w swoim sercu. Immanuel Kant pięknie określił moralność, której ludzie świadomi są wewnętrznie, takimi oto słowami: “Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie”. Bardzo dobry, choć zupełnie z innego krańca przykład, odnajdujemy również w chrześcijaństwie. W religii tej miłość i etyka zajmują niezwykle istotne miejsce. Zauważmy, iż nawet tak zapiekły wróg pogaństwa jak Tertulian, przekonywał, że poganie wewnątrz tak naprawdę są bliscy chrześcijaństwu, a ich dusza jest chrześcijańska z natury. Z punktu widzenia religijnego można to obrazowo przedstawić tak, że Bóg zapisał prawo etyczne w sercach wszystkich ludzi, zaś Święte Księgi są ich potwierdzeniem, literowym wyrazem objawionej woli bożej.

I tu dochodzimy zaraz do istoty Księgi Świętego Prawa w masonerii tradycyjnej. Objawiona wola boska ma być gwarancją tego, że zasady spisane w księdze nie są zwykłym produktem ludzkim, lecz tworem wieczności, a oparcie się na transcendencji zapewnia całemu gmachowi masońskiemu solidną podbudowę. Z naszego punktu widzenia Biała Księga nie ma jednak stanowić przeciwwagi lub zaprzeczenia dla Świętej Księgi, gdyż ta ostatnia jest fizycznym zapisem praw i zasad uznanych przez wielu ludzi za boskie, wyrażonych w słowach, a następnie skrystalizowanych w doktrynach. Biała Księga ma znacznie szerszą wymowę i może być świetnym dopełnieniem, a nawet rozszerzeniem dla Księgi Świętego Prawa. Ma ona uświadomić mularzom istnienie takich uniwersalnych praw, które wielokrotnie na przestrzeni wieków próbowano już ujmować w słowa. W wolnomularstwie liberalnym nie wdajemy się jednak w spekulacje, kto ustanowił te uniwersalne prawa etyczne – przypadek, los czy transcendencja. Wystarczy, że one są, a pełnię naszego człowieczeństwa stanowi życie w harmonii z nimi. Masoneria – jakakolwiek by ona nie była – nie definiuje również pojęcia prawdy, zachęcając swoich adeptów do samodzielnego jej poszukiwania. W tymże kontekście Biała Księga wyraża również piękny symbol i stanowi zarazem doskonały punkt wyjścia: oznacza bowiem to, co nieopisane i zdefiniowane. Jeśliby przedstawić to obrazowo, to wygląda to tak, że każdy poszukiwacz prawdy bierze natomiast ze sobą swoją własną, niezapisaną księgę, aby móc wypełnić literami jej stronice zgodnie z prawdą, do której dojdzie albo do której już doszedł – samodzielnie lub wspierając się autorytetami. Ta zapisana na nowo księga pozostanie jednak jego wyłączną zdobyczą, której nie będzie mógł narzucać innym w lożach.

Biała księga

Biała Księga może mieć wiele znaczeń (etycznych, poznawczych, transcendentnych, boskich itd.), jak również przybierać bardzo wzniosłe formy. Warto dostrzec, że symbol ten można ciekawie interpretować z punktu widzenia taoistycznego. Nie zostanie to oczywiście uznane za autorytatywne dla wolnomularstwa liberalnego, niemniej pięknie obrazuje głęboką wymowę Białej Księgi – nie tylko w taoistycznym, ale i w uniwersalnym wymiarze. Dostrzec należy też, że wbrew pozorom to taoizm, a nie monoteistyczne religie, jest trudny do pogodzenia z masonerią, zwłaszcza ze względu na silne cechy konfucjańskie tej ostatniej. A jednak Leopold Schikora, taoista i były adept Suwerennego Wielkiego Wschodu Niemiec, tak wypowiada się na temat Białej Księgi:

“Czymże jest dla mnie “Biała Księga”? Jak rozumiem jej symboliczne znaczenie? Otóż, jako osoba, która nie wierzy w spersonifikowane bóstwo, mam także problem z tzw. “Świętymi” Pismami, księgami objawionymi itp., nie mówiąc juz o ich fundamentalistycznych interpretacjach, opartych na prymitywnym antropomorfizmie (…) itp. Jako taoista, przekonany jestem jednak o transcendentalnym wymiarze naszej egzystencji, której prawdziwa natura żyje zawsze i wszędzie, doskonała jak niezapisana cyfra, w bezkresach kosmosu i czasu! Zatem owa liberalno-wolnomularska “Biała Księga” symbolizuje dla mnie, doskonałe, niepisane prawa wszelkiego istnienia! Dla taoistycznych wolnomularzy na Tajwanie czy w Korei, ta “Biała Księga” ma w kontekście masońskim większą wypowiedź niż taoistyczne główne dzieło “Tao-Te-King”, które tak czy owak przez taoistów nurtu filozoficzno-mistycznego nie jest uznawane za “Pismo Święte”. W kontekście taoistycznego wolnomularza, “Biała Księga” w swej wymowie reprezentuje “Wielkie Nic” (T´ai Hsu). Co sprawia że krajobrazy malarzy taoistycznych wydają się wielu osobom takie orzeźwiające? To pustka, przestrzeń, która nie jest zapełniona! A co jest w przypadku świeżego śniegu, czystego powietrza, krystalicznej wody czy dobrej muzyki? Jak wyraził to Claude Debussy: “Muzyka jest pustką między nutami!”. W tym kontekście “Biała Księga” ma dla mnie bardzo głęboko-duchowe, a zarazem filozoficzne znaczenie! Biel tej książki, jak każda biel, zawiera w sobie wszystkie kolory! Jej głównym przesłaniem jest: jedność w wielorakości i wielorakość w jedności!” (…) Jako adogmatyk i w wielu aspektach relatywista, widzę w “Białej Księdze” symbol wolności: mówi mi ona, abym rozerwał sieć, jaką tradycja, kultura i wierzenia, przesądy czy stereotypy omotały moje jestestwo! Symbolizuje ona dla mnie “pustkę”: tak jak cisza po hałasie albo czysta chłodna woda w gorący, parny dzień. Pustka oczyszcza zabłocony umysł i ładuje baterie duchowej energii. A jednak wielu ludzi boi się pustki, ponieważ kojarzy się ona im z samotnością lub nawet nicością i niebytem! Wydaje im się, że wszystko trzeba wypełnić – terminarze, zbocza gór, puste działki, a przede wszystkim swój umysł – ale kiedy wszystkie wolne przestrzenie zostaną zapełnione, to naprawdę zaczyna się samotność. Przyłączamy się wtedy do klubów, grup, kościołów, sekt, partii, albo zapisujemy sie na kursy itp. Kiedy samotność czai sie pod drzwiami, włączamy telewizor, aby ją przegonić. Ale ona nie odchodzi. Wiec niektórzy z nas postępują inaczej i po odrzuceniu pustki Wielkiego Napchanego Bigosu dogmatów, przesądów i uprzedzeń, odkrywają Pełnię Niczego! Ta “Biała Księga” inspiruje mnie do połączenie sie ze Źródłem Wszechrzeczy w centrum Niczego!” 

W tym kontekście należy jeszcze wspomnieć, iż Biała Księga nie jest właściwa wyłącznie nurtowi liberalnej masonerii. Jej ojczyzną nie jest też Francja (choć tam przyjęła się ona z powodzeniem), lecz… Niemcy. Pierwsze wzmianki o księdze o czystych stronicach pojawiają się w koncepcjach Bronisława Trentowskiego, który ok. 1860 r. opracował szeroki plan reformy wolnomularstwa. Plan ten zawierał sporo nowatorskich postulatów m.in. zastąpienie Bibllii wspomnianą Białą Księgą czy też rezygnacja z boskiej formuły Wielkiego Architekta. W takim kształcie nie doczekał się jednak realizacji i został przyjęty w wersji kompromisowej. Dopiero w 1872 r. Wielka Loża „Pod Słońcem” z Bayreuth (Grosse Loge „Zur Sonne”) – jedna z tzw. humanitarnych, aczkolwiek regularnych Wielkich Lóż niemieckich – podjęła decyzję o zastąpieniu Biblii księgą posiadającą niezapisane stronice, na okładce której złotymi literami wyryte zostało słowo „Bóg” (Gott). Stan ten miał miejsce do 1930 r., kiedy znów powrócono do Księgi Świętego Prawa, ponieważ Wielka Loża Krajowa Wolnomularzy Niemieckich (obrządek szwedzko-berliński) zerwała w 1928 r. stosunki z obediencją z Bayreuth, argumentując, iż usunięcie Biblii z ołtarzy de facto prowadzi do zniesienia wymogu wiary w Boga, która stanowi fundament wolnomularstwa. Interesująca była jednak odpowiedź ze strony „słonecznej Wielkiej Loży”.  Jej przedstawiciel, ewangelicki pastor Otto Kaiser, podkreślał, iż Biała Księga jest „najbardziej wyrazistym symbolem humanitarnego wolnomularstwa”. Dowodził, że założyciele masonerii byli co prawda wyznawcami chrystianizmu, podobnie jak przedstawiciele tzw. chrześcijańskiego wolnomularstwa, jako że jednak w sztuce królewskiej chodzi o poszukiwanie prawdy, a nie narzucanie dogmatów, tedy Biblia wydaje się być zbyt ograniczonym symbolem dla boskiej prawdy, gdyż ta ma bardzo wiele oblicz i wykracza ponad tzw. wielkie religie monoteistyczne. Wedle tej idei Biała Księga nie spoczęła na ołtarzu, aby zanegować Biblię – ona ją w sobie zawiera. Znaczenie jej jest zaś „potrójnie potrójne” (3×3): 1/ „Bóg, Ludzkość i Światło Loży św. Jana”; 2/ „Religia, Moralność i Służba”; 3/ „Mądrość, Siła i Piękno”. Problematyką Białej Księgi zajmowała się również Wielka Loża Szwajcarska „Alpina”, która w 1930 r. wystosowała do Wielkiej Loży Stanu Nowy Jork oficjalne zapytanie w tej kwestii.**

Mimo podejmowanych prób przekonania sceptyków do idei Białej Księgi, nie znalazła  ona na przestrzeni lat większego uznania w środowisku tradycjonalistycznej masonerii, jednakże aktualnie istnieje na świecie przynajmniej jedna loża regularna, która się jej nie wypiera. Mowa tu o loży “Zur Wahrheit” na Wschodzie Nürnberg, związanej z Wielką Lożą AFAM – największą obediencją w ramach Zjednoczonych Wielkich Lóż Niemiec. Pierwotnie loża ta była nieregularna i wchodziła w skład Wolnomularskiego Związku Wschodzącego Słońca (Freimaurerbund zur aufgeheden Sonne) – liberalnej obediencji niemieckiej, sympatyzującej z filozofią monistyczną. Został on założony ok. 1906 r. przez byłego niemieckiego wolnomularza, którego zraził biblijno-religijny klimat lóż tradycyjnych. Dokonał on więc modyfikacji, laicyzując obrzędowość lożową, Księgę Świętego Prawa zaś zastąpił (analogicznie jak w przypadku lóż Wielkiego Wschodu Francji) Białą Księgą. Związek ten został w latach 30. XX w. zamknięty przez nazistów, lecz loża “Zur Wahrheit” po wojnie wznowiła ponownie działalność, a następnie współtworzyła wspomnianą Zjednoczoną Wielką Lożę Dawnych i Uznanych Wolnych Mularzy Niemiec (AFAM). Wchodząc jednak do tej obediencji, która ukierunkowywała się na tradycyjne zasady, wspomniana loża musiała dokonać pewnych ustępstw. Pozostawiwszy Białą Księgę, wprowadziła też Biblię na ołtarze. Sprawę rozwiązano natomiast w ten sposób, że podczas prac rytualnych obydwie księgi leżą przez cały czas zamknięte. Symbolika i głęboka wymowa Białej Księgi nie została jednakże tam zapomniana…

Powyższe me historyczno-symboliczne rozważania pragnąłbym zakończyć błyskotliwą przypowiastką ks. Antoniego de Mello, która – choć odnosi się do tajemnicy Boga – może być równie dobrze odczytana w szerszym kontekście i sparafrazowana dla zilustrowania różnych przykładów (także tego, o którym traktuje niniejsza deska). W świetnej książeczce “Minuta mądrości” hinduski jezuita opisuje taką sytuację:

“Mistrz twierdził, że ma książkę, zawierającą wszystko, cokolwiek można wiedzieć o Bogu. Nikomu jednak nie udało się nigdy zobaczyć owej książki. Dopiero jeden naukowiec, po wielu prośbach, wyrwał ją od Mistrza. Potem zabrał do domu i otworzył z wielkim podnieceniem… po to tylko, aby stwierdzić, że każda jej stronica jest czysta. – Ależ ta książka niczego nie mówi – oburzył się naukowiec. – Wiem o tym – odparł zadowolony Mistrz. – Ale zobacz, ile treści podsuwa!”

* W polskich lożach Wielkiego Wschodu Francji założonych po 1990 r. przysięgę składano na Księgę Praw (Konstytucję i Regulamin obediencji). Z inicjatywy Andrzeja Nowickiego, pierwszego Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu Polski, wprowadzono na ołtarze lóż rytu francuskiego Białą Księgę.

** Szerzej na ten temat: “Buch, Weißes”: Eugen Lennhoff, Oskar Posner, “Internationales Freimaurer Lexikon”, 1932.

Deska wygłoszona na posiedzeniu Trójkąta WWP “Jedność” na Wschodzie Trójmiasta w dniu 23 maja 6009 r. P.Ś.

* * * * *