Grób wolnomularza

.

grob_1

Cmentarze w Polsce w przeważającej mierze są jednowyznaniowe. Zazwyczaj zmarłych chowa się w nekropoliach przynależnych do kościołów, do których należeli za życia ich wyznawcy. Bywają jednak wyjątki, na przykład w przypadku małżeństw wyznaniowo mieszanych, kiedy na cmentarzu katolickim obok żony tego wyznania spoczywa mąż protestant, bądź odwrotnie. Sprawy takich pochówków czekają na ekumeniczne zbliżenie kościołów różnych wyznań.

Pomimo zakazów kościelnych dotyczących grzebania w „poświęconej ziemi” samobójców, ateistów, masonów itp. odszczepieńców, nie ma cmentarza, na którym byśmy ich nie znaleźli.

grob_2

Takich „osobników” chowano bardzo dyskretnie, uciekając się do najrozmaitszych forteli. A jeśli chowani byli za zgodą władz kościelnych, miejsce ich pochówku ogradzano drutem bądź murem. Taki ostracyzm zastosowano przy grobie Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcy prezydenta Gabriela Narutowicza. Do końca lat pięćdziesiątych grób ten, znajdujący się na starych Powązkach, otoczony był ponad metrowym ceglanym murem. W wieku XVIII, w dobie panującego liberalizmu, takich restrykcji było mniej. W tym czasie nie kryło się z przynależnością do bractw wolnomularskich. Symbole masońskie znajdują się na pomnikach wielu dostojników państwowych, jak np. radców stanu, generałów czy uczonych. Nagrobki stawiane po 1821 roku (po ukazie Aleksandra I zakazującym działalności lóż) rzadko oznakowane są symboliką masońską. W okresie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy wraz z odzyskaniem niepodległości odradza się w Polsce wolnomularstwo, pochówki masonów niczym szczególnym się nie wyróżniają. Należy zaznaczyć, że w latach 1918-1938 loże w Polsce działały w wielkim ukryciu. Być może, z powodu „ukrycia” w okresie międzywojennym dominują szeptane wieści o ceremoniach uprawianych przez braci spod znaku cyrkla i węgielnicy zarówno w życiu codziennym jak też w czasie pogrzebów. O tajemnych obrzędach masonów piszą „żurnaliści”, satyrycy, autorzy tekstów kabaretowych, a m.in. Julian Tuwim w znanym wierszu o Andrzeju Strugu i Szymonie Aszkenazym.

grob_3

Loża żałobna. Kadr z filmu “Przepiórki w płatkach róży” (1992)

Przed laty, zbierając epitafia na powązkowskiej nekropolii, znalazłam dziwny, nietypowy nagrobek. Składał się z kilku, niepowiązanych architektonicznie, elementów. Czego tam nie było! Centralną częścią grobu był trójkąt obramowany czerwonym piaskowcem. Rosła w nim wyleniała trawa, a po środku krzew dzikiej róży. Z lewej strony trójkąta ustawiono kamienny klęcznik, a przed nim kamienną kulę. W oszklonej niszy umieszczono białą, gipsową (prawdopodobnie pośmiertną) maskę twarzy mężczyzny. Przed kątem ostrym trójkąta ustawiony był słupek z czerwonego piaskowca, a na nim relief przedstawiający kielich. Z prawej strony słupka w trójkątnym fundamencie osadzony był metalowy maszt zwieńczony zwisającą chorągwią, na której widniały związane sznurem odlane w brązie pelikany.

grob_4

Niewątpliwie był to grób masona, a sądząc po krzewie róży – różokrzyżowca. Kim był? Czy napis, który wtedy jeszcze widniał, zdradzał prawdziwe nazwisko? Jaką funkcję pełnił w loży?

grob_5

A nade wszystko ciekawiło mnie, czy pochówek odbył się za zgodą władz kościelnych. A może ten dziwny, „rozczłonkowany” pomnik został postawiony później. Może poszczególne elementy ustawiano stopniowo. Zrobiłam zdjęcie. Jednak uchwycenie całości tego nagrobka nie było łatwe, zwłaszcza, że „wtopiony” jest w tło innych otaczających go grobów. Wówczas, na początku lat siedemdziesiątych, niemożliwa była publikacja takiego „odkrycia” nie tylko ze względów cenzuralnych.

W latach dziewięćdziesiątych, kiedy przestała działać cenzura oraz wznowiono wolnomularstwo w Polsce, okazało się, że nagrobek został ograbiony. Znikła chorągiew z pelikanami, ze względu na wagę cennego brązu została prawdopodobnie skradziona przez zbieraczy złomu. Inne elementy także uległy uszkodzeniu. I pomyśleć, że sprawcą nie był „ząb czasu” ani władze kościelne, ale po prostu wandale.

“Wolnomularz Polski” nr 50

Autorka: Antonina K.
05.12.2006.