wolnomularstwo.pl
Niniejszy tekst pochodzi z magazynu “Gentleman” (wrzesień 1998), który poświęcił masonerii obszerny raport pod redakcją niezwiązanego wówczas z masonerią Wojciecha Giełżyńskiego. Poza tekstem wprowadzającym i wywiadem z Wielkim Mistrzem WWP, opublikowano w numerze także wywiad z Tadeuszem Cegielskim (Wielkim Namiestnikiem WLNP) oraz tekst o lożach Wielkiego Wschodu w latach 1910-1918 (W. Giełżyński: Koryguję Wielkich Mistrzów)
Z profesorem Andrzejem Nowickim, od 13 lipca 1997 roku Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, rozmawia Wojciech Giełżyński.
— Telewizja parokrotnie poświęciła masonerii duże, budzące zainteresowanie programy. Ich przewodnim motywem były stosunki masonerii z Kościołem. Czy pan uważa, że to dla masonerii problem numer jeden?
— Masoneria jest zróżnicowana, zwłaszcza w kwestii stosunku do religii. Cała masoneria jest wprawdzie tolerancyjna, ale znaczna jej część przyjmuje wiarę w Wielkiego Budowniczego Wszechświata oraz przysięga na Pismo Święte. Gdyby nie to, zapisałbym się do masonerii 70 lat temu… To była dla mnie zasadnicza przeszkoda, ponieważ od 13 roku życia jestem zdecydowanym ateistą i nigdy — a mam lat 80 — nie pojawiła się we mnie pokusa, żeby wrócić na łono Kościoła katolickiego lub związać się z inną religią. Gdyby we wszystkich nurtach masonerii, jej obediencjach, obowiązywała wiara w Wielkiego Budowniczego — nigdy bym do niej nie wstąpił. Na szczęście w Polsce wznowiony został Wielki Wschód, związany ze świecką masonerią francuską. On przyjmuje i wierzących, i ateistów; mają równe prawa. U nas mason przysięga na Białą Księgę z pustymi kartkami, co rozrywa związki wolnomularstwa z określonymi wyznaniami — związki stojące w sprzeczności z jego uniwersalnym charakterem. Przesuwa również akcent z wierności temu, co kiedyś zostało napisane, na to, co my mamy do napisania. Białe kartki oznaczają dla masona obowiązek budowania nowej kultury. Polski filozof Bronisław Trentowski lansował tę wspaniałą myśl w latach 60. zeszłego stulecia.
— Przecież wtedy nie było polskiej masonerii.
— Trentowski należał do loży masońskiej w Badenii. Polacy Wielkiej Emigracji należeli do lóż innych krajów europejskich.
— Czy do masonerii Wielkiego Wschodu bardziej pasuje określenie, że ma ona charakter ateistyczny, czy agnostyczny?
— Ani jedno, ani drugie. Natomiast pasuje określenie: masoneria jest świecka. Jest otwarta na wszystkich.
— Nie uzyskałem dotąd odpowiedzi na wstępne pytanie. Mnie interesuje nie tyle stosunek Wielkiego Mistrza do religii, co kwestia: czy dla Wielkiego Wschodu stosunek do wiary to sprawa kluczowa, czy też ma on ważniejsze problemy?
— To na pewno nie jest sprawą główną. Najważniejszym zadaniem masonerii jest realizacja trzech podstawowych haseł: Wolność — Równość — Braterstwo. A więc absolutna wolność sumienia i słowa, demokracja parlamentarna. Absolutna równość wobec prawa. Nie tolerancja dla innych wyznań, lecz ich pełne równouprawnienie. Wreszcie — braterstwo. Ja je interpretuję jako braterstwo narodów, organizowanie ich współpracy, zwalczanie nacjonalizmu, działanie na rzecz jedności świata, popieranie instytucji międzynarodowych, takich jak ONZ, UNESCO itp.
Wracając do religii — to sprawa istotna, jeśli chodzi o motywy wstępowania do masonerii. Gdy wielu ludzi zobaczyło mnie w TV, to odnajdowali mnie i mówili: „Szukamy drogi do masonerii, bo przeraża nas ofensywa klerykalizmu”. Szczególnie ludzie pióra obawiają się nowej, „czarnej” cenzury.
– Wielka Loża Narodowa Polski nie uznaje Wielkiego Wschodu za masonerię „regularną”, bo nie uznaje on wiary w osobowego Boga. A odwrotnie?
— Ja i wielu „braci” z Wielkiego Wschodu należymy też do Uniwersalnej Ligi Masońskiej, organizacji ponad podziałami, ponad obediencjami. Pracuje ona na rzecz ich zbliżenia. Nie sprawa religii różni je przede wszystkim, lecz stosunek do braterstwa narodów. Nie uważam za prawdziwego masona tego, kto nie chciałby przyjmować do loży Murzynów — tak jest w niektórych lożach w USA. Także niektóre loże niemieckie wprowadzały element nacjonalizmu i rasizmu, nie przyjmując Żydów. A to, czy inne obediencje uważają Wielki Wschód za „regularny”, nic nas nie obchodzi. Odnosimy się do nich jednak z sympatią. Traktujemy ich jak braci. Do naszej tradycji należą wszyscy sławni masoni — twórcy kultury czy nauki — którzy dobrze zapisali się w dziejach, gdziekolwiek należeli.
– W niektórych momentach dziejowych masoneria odgrywała wielką rolę polityczną, walcząc o niepodległość narodów, na przykład polskiego, o demokrację, tolerancję, sprawiedliwość społeczną. Czy ta powinność, wedle Wielkiego Wschodu, jest nadal aktualna?
— Oczywiście. My nawiązujemy przede wszystkim do tego świetnego Wielkiego Wschodu Polski, który utworzono w roku 1784, a rozwiązany został carskim ukazem w roku 1822. Po przerwie 175 lat jestem jego pierwszym Wielkim Mistrzem.
— Chyba raczej drugim, bo w latach 1912-1918 godność tę piastował doktor Rafał Radziwiłłowicz…
— Czy wtedy to się nazywało Wielkim Wschodem?
— Oczywiście, choć ze względu na głębokie utajnienie przed zaborcą pewne formalności były pomijane, upraszczane.[*] Ale chętnie dowiem się czegoś więcej o osobistych związkach Wielkiego Mistrza z masonerią.
—Tak się składa, że do bliskich krewnych moich przodków — a prowadzę dokładne drzewa genealogiczne — należeli generałowie Józef Zajączek i Jan Henryk Dąbrowski, twórca Legionów. Obaj byli masonami. Jeżeli przyjmujemy, że istniejemy nie tylko w naszych dzieciach i wnukach, ale też w naszych przodkach, to należę do masonerii poprzez związki rodzinne, sięgające aż XVIII wieku.
– A w życiu doczesnym od kiedy?
— Od lat sześćdziesiątych mam bliskie związki z masonerią włoską, zapraszano mnie tam z odczytami, jako historyka filozofii, na zebrania lóż. W Polsce zaś, w loży Wielkiego Wschodu, inicjowany byłem 12 kwietnia 1994 roku. Moja promocja na „czeladnika” nastąpiła 9 marca 1995 roku, na mistrza zaś 23 marca tegoż roku.
— W ciągu dwóch tygodni dwukrotny awans, czyli – w języku wolnomularskim – „podniesienie płac”. To wyjątkowe tempo!
— Ojciec Mozarta wszystkie trzy stopnie otrzymał jednego dnia.
— Z tym nieco koresponduje moje następne pytanie. Odbudowa Wielkiego Wschodu w Polsce przebiegała w sposób niepraktykowany w masonerii: przybysze z Francji zaprosili chętnych na spotkanie do Klubu Lekarza w Warszawie i zapytano: „Kto chce wstąpić?”. Zgłosiło się wiele osób nie mających pojęcia o celach, ideałach, tradycjach masonerii, zaciekawionych jej obrzędowością. Co pan myśli o takich początkach organizacji, której przewodzi?
— Nie było mnie tam. Ale inna jest sytuacja, gdy masoneria działa od lat, inna wtedy, gdy powstaje i musi od czegoś zacząć. Powiem więcej: nadal wielu chciałoby wstąpić do lóż, ale nie wie jak. Gdy udzieliłem paru wywiadów i podałem swój adres, zacząłem otrzymywać listy z prośbą o przyjęcie. Oczywiście z kandydatami prowadzi się rozmowy, zbiera się opinie. A w końcu jest tajne glosowanie w loży.
— Pytanie ostatnie: niektórzy masoni kładą szczególny nacisk na obrzędowość i uważają, że zgłębienie symboli „oddziałuje na człowieka intelektualnie”. Czy intelektualne medytacje nad symbolami nie są aby aberracją, skoro ich rolą jest działanie na emocje?
— Wiele lat poświęciłem studiom nad filozofią Giordana Bruna i przyjmuję jego pogląd: każdą myśl można wyrazić pod postacią obrazu; każde pojęcie — „uposągowić”. Uważam więc, że symbole odgrywają bardzo pożyteczną rolę w filozofii, ułatwiają operowanie ogromnymi masami myślowymi w rozumowaniu. Pod warunkiem, że wyjaśni się znaczenie symbolu. Dlatego sam, korzystając z mej władzy, wprowadziłem na przykład jako symbol Wielkiego Wschodu Polski postać Ateny — personifikację wolnej, rozumnej myśli, pracy artystycznej, racjonalizmu i humanizmu, kultury.
A jeśli chodzi o obrzędy. Nie po to zrywałem w dzieciństwie z obrzędami katolickimi, żeby teraz przyjmować nowe. Reprezentuję pogląd, choć może jestem odosobniony, że w masonerii nie obrzędy są ważne, ale działalność na rzecz powszechnego braterstwa, na rzecz wolności i demokracji.
— To właśnie chciałem usłyszeć od Wielkiego Mistrza.
[*] Istniejące w latach 1910-1918 loże należące do Wielkiego Wschodu Francji nie powołały jednak obediencji krajowej – Wielkiego Wschodu Polski, który odrodził się dopiero w roku 1997. – przyp. KR.
Wpisał: W. Giełżyński, A. Nowicki
27.05.2009.