BoSK: Adogmatyzm rytu szkockiego

BoSK: Adogmatyzm rytu szkockiego

Poniżej zamieszczamy kolejny rozdział książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską. Zdjęcie: Kapituła Różanego Krzyża RSDiU

Wspomniany epizod z zasadą twórczą, w łagodny sposób antycypujący posunięcie WWF z 1877 r. i wyrażający stanowisko obediencji szkockich w tych krajach, gdzie duch modernizmu opanował sztukę królewską, skłonił – o czym wspomniano – konserwatywne jurysdykcje RSDiU do podjęcia kroków obronnych i próby narzucenia monoteistycznej lub przynajmniej transcendentnej interpretacji Wielkiego Architekta Wszechświata. Co ciekawe, osiągnięto w tej kwestii wzajemne porozumienie, unikając wyciągania jakichkolwiek konsekwencji, w tym wyrzucania poza łańcuch wolnomularstwa „postępowych” Rad Najwyższych.

Faktycznie jednak w tych krajach, gdzie silny był w mniejszym lub większym stopniu nurt romański (Europa kontynentalna, Ameryka Południowa, Turcja i Egipt), wolnomularstwo „szkockie” ani myślało pójść drogą konserwatywnego monoteizmu, który forsowały jurysdykcje anglosaskie i pokrewne im ideowo Rady. Wytworzyło to swego rodzaju wewnętrzne podziały w ruchu RSDiU, które jednak nie wpłynęły – a przynajmniej do czasów II wojny światowej – na rozłamy i zerwanie stosunków, pomimo iż w jednych krajach – jak wspomniano – Rada Najwyższa powiązana była personalnie z obediencją regularną, w innych z quasi-regularną, a w jeszcze innych z liberalną (por. podrozdzial IV.1). Samo jednak porozumienie światowe między Radami było czymś w rodzaju pośredniego spoiwa łączącego odmienne ideowo nurty masonerii w różnych krajach. I na tym tle działalność rytu szkockiego stwarzała coś w rodzaju płaszczyzny ekumenicznej porozumienia między masonami różnych nurtów.

Przyjrzyjmy się jednak najważniejszym fragmentom Deklaracji Zasad rytu szkockiego dawnego i uznanego, przyjętą na Kongresie w Lozannie z 1875 r. (tł. Jerzy Zawrat).

„Wolnomularstwo głosi, jak głosiło od swoich początków, istnienie zasady twórczej, pod nazwą Wielkiego Architekta Wszechświata

Nie narzuca ono żadnych granic w poszukiwaniu prawdy i to właśnie dla zagwarantowania tej wolności wymaga od wszystkich tolerancji. 

Wolnomularstwo otwarte jest zatem dla ludzi wszystkich narodowości, wszystkich ras, wszystkich wierzeń

W swoich warsztatach zabrania ono wszelkich dyskusji politycznych i religijnych; przyjmuje każdego profana, bez względu na jego poglądy polityczne i religijne, którymi nie ma ono za zadanie się zajmować, byle by był wolny i dobrych obyczajów

Zadaniem wolnomularstwa jest walka z ignorancją we wszystkich jej postaciach; jest ono szkołą wzajemną, której program daje się podsumować następująco: podporządkowuj się prawom swojego kraju, żyj zgodnie z honorem, czyń sprawiedliwość, kochaj bliźniego swego, pracuj bez wytchnienia dla szczęścia ludzkości i pogłębiaj jej pokojową i stopniową emancypację. 

Oto co wolnomularstwo przyjmuje za swoje i co chce, aby za swoje przyjęli ci, którzy pragną należeć do masońskiej rodziny.”

A teraz spójrzmy jak pod koniec XIX i w pierwszej poł. XX w. interpretowały te zasady w praktyce jurysdykcje nie zdominowane przez kierunek anglosaskiej masonerii i nie sugerujące się ich wąską wykładnią monoteistyczną. Choć w późniejszym czasie – m.in. pod wpływem powojennego nacisku brytyjsko-amerykańskiego wolnomularstwa – wiele z nich przejdzie na pozycje ściśle tradycjonalistyczne, niektóre z nich zachowają liberalny sposób interpretacji, płacąc później za to wysoką cenę wyrzucenia z łańcucha regularnego obrządku szkockiego.

W każdym razie w romańskim podejściu do rytu szkockiego akcentowano i akcentuje się przede wszystkim niedogmatyczny aspekt samej inicjacji i wtajemniczeń. Taka idea też przyświecała tym obediencjom RSDiU, które zgłaszały projekt deklaracji zasad uwzględniających niejasne pojęcie „Zasady Twórczej” zamiast Boga. Poniższa interpretacja pochodzi ze środowiska Rady Najwyższej Francji RSDiU, blisko współdziałającej z Wielką Lożą Francji. Podejście to kultywowało jednak swego czasu znacznie więcej Rad Najwyższych na świecie.

Zgodnie z taką adogmatyczną wykładnią, źródła rytu leżą w judaizmie i chrześcijaństwie, lecz pomimo tego RSDiU nie nosi w żadnym razie charakteru religijnego. Praca obrządku nie jest żadnym kultem ani nie narzuca żadnych dogmatów. Co więcej, w tym podejściu obydwa nurty – liberalne i tradycjonalistyczne w RSDiU – są zgodne. Drogi rozchodzą się natomiast w punkcie wymogów światopoglądowych stawianych kandydatom. Konserwatywny ryt szkocki wychodzi bowiem z założenia, że skoro źródła i ceremoniały obrządki mają religijno-teistyczny charakter, należy również adeptom – analogicznie jak w obediencjach błękitnych – stawiać wymogi wiary w Boga lub przynajmniej w jakąś formę transcendencji.

Liberalne RSDIU podchodzi do tej kwestii nieco odmiennie. Nie negując religijnych źródeł rytu, widzi w nich przede wszystkim pewną bazę etyczno-filozoficzną, która ma jednakże tylko zachęcać do doskonalenia moralnego i poszukiwania prawdy, lecz bez narzucania obligatoryjnego obowiązku wiary w Boga czy transcendencję. Dlatego też liberalny wariant obrządku szkockiego nie kładzie nacisku na związek adepta obrządku z boskością, ponieważ każda osoba ma prawo mieć własne przekonania co do istnienia Boga/boskości oraz jej definicji. Zarówno w tradycjonalistycznym, jak i liberalnym nurcie metoda inicjacyjna rytu szkockiego nie polega na mistycyzmie czy przekazywaniu nadnaturalnych mocy, lecz jest drogą indywidualnych poszukiwań i dociekań. W podejściu romańskim nie jest ona jednak – jak wspomniano – ograniczona wymogiem wiary w Boga czy transcendencję.

Na tym tle inwokacja do Wielkiego Architekta Wszechświata staje się kluczem do zrozumienia jego istoty. Jednakże inwokacja ta brzmi „na chwałę W.A.W”, a nie „w imieniu W.A.W.” lub też w imieniu Najwyższego. W tym wydaniu prace w liberalnym i stricte adogmatycznym wariancie obrządku szkockiego dawnego i uznanego nie odnoszą się wprost do teistycznych koncepcji zawierających wymóg wiary w istnienie Boga (Biblijnego Stwórcę lub innego). Tą sferę bowiem pozostawiono do rozstrzygnięcia każdemu z braci. Praca na chwałę Wielkiego Architekta Wszechświata oznacza oznacza poszanowanie dla zasady, która również jest symbolem. Zgodnie z tym Wielkiego Architekta przedstawia się jako zasadę twórczą przy czym nie chodzi tu obligatoryjnie o Stwórcę w chrześcijańskim znaczeniu, ale po prostu jako zasadę twórczą, która stworzyła świat i która porządkuje go przy pomocy tego, co on zawiera. RSDiU nie przymusza zatem nikogo do wiary w stworzenie z niczego, ale także go nie zabrania. WAW pozostaje niezdefiniowanym z góry symbolem, pozostawionym do rozstrzygnięcia każdemu z braci (por. apendyks). Z kolei Biblia w lożach szkockich nie może być traktowana jako księga objawionej religii, lecz księga o znaczeniu duchowym, choć tutaj również obydwa nurty – konserwatywny i liberalny – są zasadniczo zgodne).

W tym kontekście trzeba jeszcze dodać, iż niektóre jurysdykcje RSDiU szły jeszcze dalej w swoich posunięciach. Dla przykładu Rada Najwyższa Belgii, powiązana personalnie z liberalnym Wielkim Wschodem Belgii, choć uznana w międzynarodowym łańcuchu rytu szkockiego, pozostawiała  swoim warsztatom swobodę w kwestiach kładzenia Biblii na ołtarzu oraz prowadzenia posiedzeń ku chwale Wielkiego Budowniczego Wszechświata, podczas gdy w innych Radach Najwyższych na świecie były to elementy obowiązkowe.

Kolejny rozdział: BoSK: RSDiU a polityka 19 kwietnia 2021

1 thought on “BoSK: Adogmatyzm rytu szkockiego”

Dodaj komentarz