BoSK: AMI w obliczu wojny

BoSK: Okres powojenny. Koniec podwójnego uznania

Poniżej zamieszczamy kolejny rozdział książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską.

1.6 W obliczu wojny

Wydarzenia związane z dojściem Hitlera do władzy, tryumfu ugrupowań totalitarnych, coraz częstszych przypadków łamania praw człowieka w cywilizowanych krajach oraz groźbie globalnego konfliktu, sprzyjały niejako postępowi organizacyjnemu wolnomularstwa. W takich bowiem chwilach – w godzinach próby – wolnomularze po raz kolejny odczuli potrzebę zbliżenia i wyjścia ponad podziały w imię walki o wspólne ideały. W tych właśnie trudnych chwilach zwiększała się liczba członków AMI. O ile w 1932 r. zrzeszało ono 30 central, w tym 17 europejskich, 12 południowoamerykańskich i jedną euroazjatycką (Wielki Wschód Turcji), to we wrześniu 1934 r. było już ich 37 (nowych 7 central z Ameryki Łacińskiej). Natomiast pod koniec 1938 r. liczba ta zwiększyła się do 68 – składały się na nią 22 obediencje z Europy, 25 z Ameryki Płd., 17 ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, 1 z Kanady, 3 z Azji (Wielka Loża Palestyny oraz obediencje filipińskie). Bolesne dla masonerii zdarzenia w Europie zaktywizowały AMI, którego IV konwent (6-10 września 1932 r.) w Stambule, wstępnie zajął się sugestią Wielkiej Loży Wiednia, aby prawa człowieka stały się głównym celem działalności AMI oraz zostały włączone do konstytucji członków Stowarzyszenia.

Z kolei na posiedzeniu w Brukseli 6 maja 1933 r. podjęto w wyniku wydarzeń niemieckich i fali represji wolnomularzy i przeciwników nazizmu, rezolucję, w której potępiły akty bezprawia i przemocy w niektórych krajach, zwłaszcza w Niemczech, który miały miejsce z powodu rasy, narodowości, przekonań. Afirmując zasadę tolerancji i sprawiedliwości, stowarzyszenie uznało takie postępowania za niegodne narodu wykształconego i wyraziła współczucie ofiarom tych aktów, wzywając zarazem wszystkie obediencje mularskie świata, aby zjednoczyły się dla ochrony ludzkiej wolności i godności. Uchwałę przekazano wszystkim organizacjom mularskim, prosząc je zarazem o przyłączenie się do tego protestu; została ona opublikowana w pismach wolnomularskich różnych krajów. Na kolejnych konwentach w Luksemburgu, Pradze i Lucernie (odpowiednio: 6-10 września 1934, 27-31 sierpnia  1936, 1-4 września 1938), apelowano m.in. do potęg masońskich z całego świata o zastosowanie wszelkich możliwych środków ku uchyleniu niebezpieczeństwa grożącego narodom w postaci wojny, dążeniu do pokoju między nimi. AMI stanęła również w obronie emigrantów i uciekinierów, będących ofiarami politycznej, religijnej czy rasowej nietolerancji. Skierowano nawet prośbę do Ligi Narodów, aby tym osobom udzieliła wsparcia. W celu uzyskania wsparcia dla swych działań zwrócono się do potężnego liczebnie i materialnie wolnomularstwa USA, kierując oficjalny apel do Wielkich Lóż Stanów Zjednoczonych i Kanady. Choć żadna z tych obediencji nie ustosunkowała się oficjalnie do tych próśb, to AMI otrzymała listy z podziękowaniami od niektórych dostojników tych obediencji. Ostatecznie pomocy uchodźcom udzieliło francuskie wolnomularstwo na spółkę z obediencjami krajów, które udzieliły uchodźcom gościny.

Po wybuchu II Wojny Światowej kongres AMI odbył się z opóźnieniem, bo dopiero 27-28 stycznia 1940 w Paryżu. W związku z rozpoczęciem wojny zajęto zadeklarowało w apelu „Do naszych abonentów i czytelników” (biuletyn z lipca-września 1939 r.), iż: „Francja i Anglia chwyciły za broń, by bronić drogich nam wartości duchowych oraz zdobyczy ducha, do których Zakon nasz od przeszło dwu wieków obficie się przyczynił (…) Tysiące braci Wolnomularzy z ogromną nadzieją oczekuje godziny, kiedy wolność, zakuta w ich kraju w kajdany, pozbędzie się ich, i będą mogli podźwignąć obalone kolumny swoich Świątyń. W imię odrodzenia się wszystkich ludów tej właśnie wolności, dobra najcenniejszego ze wszystkich, tysiące innych braci zaciągnęło się pod sztandary Francji i Anglii.” Artykuł końcowy biuletynu „Dokąd zmierzamy” podkreślał, iż są dwa wielkie narody wolne, Anglia i Francja, od których oczekuje się zbawienia Europy, a adepci lóż winni chronić kruche obecnie podstawy Dzieła Braterstwa Powszechnego, którego podjęli się zbudować. Podkreślić należy, iż ze względu na wojnę, pozaeuropejscy członkowie AMI przestali się nią interesować, ani też nie zgłaszali tym bardziej chęci wstąpienia. Kancelaria AMI zresztą, z racji tego, że ulokowana była w neutralnej Szwajcarii, często dyskretnie pośredniczyła w przekazywani korespondencji. Trudności materialne, zwłaszcza kłopoty finansowe, uniemożliwiły stowarzyszeniu wydawanie kolejnych biuletynów. Upadek większości potęg masońskich, będących członkami zrzeszenia, spowodował, że w 1942 r. należała do AMI już tylko jedna obediencja – Wielka Loża Szwajcarska „Alpina”.

Kolejna część:

Dodaj komentarz