Poniżej zamieszczamy kolejną część książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską“. Zdjęcie: Andrzej Strug (pierwszy z lewej) na Konferencji Rad Najwyższych, Lozanna 1922
Jak wspomniano w podrozdziale 2, brak aktywności społeczno-politycznej polskiej masonerii w II RP pozostawał raczej w sferze teorii. W podsumowaniu swej pracy pt. „Polskie wolnomularstwo 1920-38” cytowany już wielokrotnie Leon Chajn stwierdza, że:
„W II Rzeczypospolitej polska regularna masoneria była predestynowana do odegrania roli, która przypadała temu ruchowi w jego heroicznej epoce na Zachodzie Europy, czyli w końcu ubiegłego i na początku bieżącego stulecia. Rola ta polegała na inspirowaniu działalności w kierunku:
a) utrwalania i pogłębiania republikańskiej formy rządów;
b) rozdzielenia Kościoła od państwa, które miałoby się stać dominującym czynnikiem w świeckim wychowaniu młodzieży;
c) uznania i respektowania praw mniejszości narodowych w wielonarodowej Polsce;
d) stworzenie postępowego systemu ochrony pracy i ubezpieczeń społecznych.
O wolnomularzach polskich tamtego okresu zupełnie słusznie pisze natomiast, iż:
„(…) uważali się (…) za współtwórców demokratycznej Rzeczypospolitej, byli propagatorami i obrońcami ustroju demokratycznego i swobód demokratycznych. Popierali każdą inicjatywę zmierzającą do poprawy demokracji, zabierali głos w jej obronie i mniejszości narodowych, ostro zwalczali systemy totalitarne godzące w idee demokratyczne. (…)” (…) Odrzucali marksistowską naukę o rozwoju społeczeństw, ale wielu z nich wyznawało umiarkowany socjalizm, obciążony drobnomieszczańskimi hasłami. Solidarność klasową próbowali zastąpić mglistą ponadnarodową ideą braterstwa ludów.”
Potwierdza to zresztą Ludwik Hass, który w swojej „Masonerii polskiej XX w.” tak charakteryzuje polskie wolnomularstwo z lat 20.:
„W konkretnych warunkach politycznych Polski I połowy lat dwudziestych taki skład osobowy niejako przesądzał ukierunkowanie działalności Wielkiej Loży Narodowej i jej placówek. Nad słabymi tendencjami mistycznymi, czy dążeniami do preferowania, na wzór anglosaski, pracy adeptów nad samodoskonaleniem się, górę wziął kierunek, określany jako francuski lub romański, który kładł nacisk na oddziaływanie na życie społeczeństwa, zwłaszcza na stosunki polityczne. Zmierzał do zdemokratyzowania stosunków w kraju i ustroju państwowego oraz laicyzacji społeczeństwa. Odpowiednio więc wolnomularstwo polskie obrządku szkockiego wprawdzie nie brało udziału w doraźnych rozgrywkach politycznych, natomiast zajmowało stanowisko wobec istotnych problemów życia kraju, zwłaszcza tak nabrzmiałych i piekących jak swobody obywatelskie, zagadnienia mniejszości narodowych czy stosunek do ruchu rewolucyjnego i polityki represyjnej wobec jego działaczy, również do kompleksu zagadnień społecznych. Popierało bądź inspirowało powstanie takich instytucji i organizacji jak Liga Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Tego rodzaju zainteresowania i postawy sytuowały je na centrolewicy polskiego życia publicznego.
Jedną z najistotniejszych konsekwencji takiego upolitycznienia oraz małej liczebności było nastawienie się na pozaparlamentarne wywieranie wpływu – w imię realizacji swoich zasad i poglądów – na najwyższe ogniwa władzy państwowej, zatem dążenie do pośredniego udziału w jej sprawowaniu poprzez obsadzanie odpowiedzialnych stanowisk ludźmi symbolicznej kielni. Miało to stronę negatywną, przyciągało do lóż graczy politycznych i mniej czy bardziej wyraźnych karierowiczów.”
Ukierunkowania społeczno-polityczne przewijały się – z mniejszym lub większym natężeniem – przez cały okres działalności wolnomularstwa polskiego od 1910 do 1938, a nawet nieco później. W niniejszym Traktacie przedstawimy tą część historii, która dziś – w blasku zapatrzenia się w zasady uznania UGLE – została zagubiona, a charakteryzowała dawniej polskie wolnomularstwo, którego masońskości dzisiaj raczej nikt nie podważa.
Jak wynika z relacji przytaczanych przez Wojciecha Giełżyńskiego oraz Ludwika Hassa, polskie loże Wielkiego Wschodu Francji, utworzone począwszy od 1910 r., kierowały swoją uwagę w stronę zagadnień związanych z odzyskaniem niepodległości przez Polskę. Były to więc poniekąd dążenia społeczno-polityczne. I jak się wydaje ten model został po upadku Wielkiego Wschodu w Polsce przeszczepiony również do nowopowstałych organizacji związanych z obrządkiem szkockim (Wielka Loża i Rada Najwyższa), aczkolwiek charakter politycznych zainteresowań polskiego Ars Regia zmienił się nieco. Dowody na dalsze istnienie politycznej masonerii WWF w Polsce są w zasadzie mało przekonywujące – wyłącznie pojedyncze, nierzadko sprzeczne ze sobą relacje. Mowa jest w niektórych o tzw. loży Natansona, dowiadujemy się o niej m.in. ze wspomnień Jerzego Osmołowskiego. Wspomina on, że we wczesnym okresie niepodległości (1919 r.) w loży tej poświęcono porządek dzienny sprawie zamachu stanu Sapiehy i Szeptyckiego. Stwierdzono, że niekaralność sprawców zamachu [ks. Sapiehy – dop. K.W.] uznano za karygodny dowód słabości rządu. Udzielenie dymisji Moraczewskiemu za krok nie przemyślany.
Cytowany przez Leona Chajna Tadeusz Katelbach w artykule opublikowanym na emigracji w 1963 r. powołuje się na inż. Jerzego Iwanowskiego i Paderewskiego, zdaniem których „do powstania zaraz w pierwszych miesiącach dwudziestolecia loży obrządku szkockiego miał się walnie przyczynić Józef Piłsudski.” Stanowisko marszałka wynikało z tego, iż „zdawał sobie sprawę z wpływowej roli, jaką przed pierwszą wojną światową i bezpośrednio po klęsce cesarskich Niemiec odgrywała masoneria na terenie międzynarodowym”, a jako realista liczył się po prostu z wpływami masonerii międzynarodowej.” Kierował więc do niej członków Legionów i Państwowej Organizacji Wojskowej, jednakże z czasem drogi obydwu stron zaczęły się rozchodzić. Wielka Loża bowiem ze względu na swoje nieprzejednane stanowisko ideowe i związki ze światowym ruchem masońskim zaczęła zwyczajnie być uciążliwa dla Józefa Piłsudskiego, który w działaniu kierował się raczej pragmatyzmem niż ideałami. Referując aspekt początków WLNP, Katelbach stwierdza, że:
„(…) jeszcze przed przybyciem do Paryża część delegacji Piłsudskiego miała via Rzym nawiązać kontakty masońskie. Mając już poparcie „macierzystej loży” włoskiej, wysłannicy Piłsudskiego mieli ułatwione zadanie na gruncie paryskim. W Paryżu nawiązali kontakt m.in. z Wielką Lożą Francji. Dzięki temu udało się delegacji Piłsudskiego dotrzeć ubocznymi drogami do francuskich czynników oficjalnych.”
Poparcie dla Marszałka Polski i jego politycznej linii można było wyczuć z deklaracji polskiej obediencji, wydawanych na początku lat 20. Jednym z dowodów jest sławetny, a dziś zapomniany list WLNP do WWF, z którego nota bene bije szczera sympatia polskich wolnomularzy do ośrodka wolnomularstwa liberalnego. Poniżej fragmenty listu odnoszące się do kwestii politycznych:
„N:.C:.W:.B:.S:. Polska Loża Narodowa Obrządku Szkockiego Dawnego i Uznanego Braciom Wielkiego Wschodu Francuskiego.
Pozdrowienie.
Drodzy Bracia.
(…) Korzystamy, Bracia, z okazji oficjalnej wizyty Marszałka Piłsudskiego we Francji, żeby Was o tym objaśnić. Albowiem zaiste byłoby błędem, gdybyście ulegając krążącej od dawna po Europie złośliwej i fałszywej o Polsce i jej wodzu legendzie nie poparli swym przemożnym wpływem wysiłków, które – jesteśmy przeświadczeni – leżą właśnie na linii wielkich celów i zadań Wolnomularstwa.
Józef Piłsudski naszym bratem nie jest. Pomimo to (…) zaliczamy go do szeregu mężów najbardziej w Polsce zasłużonych w walce o ideały Demokracji, tak bliskie wolnomularstwu. (…)
Wobec tego my, Wolnomularze polscy, mamy wybór łatwy, popieramy zdrowy ośrodek Demokratyczny Narodu, którego rzecznikiem jest Piłsudski. (…)
Dlatego odwołujemy się do Was, Bracia, abyście wpływami swoimi poparli poczynania Józefa Piłsudskiego, albowiem z tego, z czym powróci do Polski, zależeć będzie, jaką ta Polska w najbliższym czasie będzie.
Warszawa 27 I 1921 r.”
Zmiana warunków politycznych spowodowanych klęską obozu piłsudczyków i lewicy w wyborach do parlamentu, w których zwycięstwo odniosły ugrupowania prawicowe i centrowe, bynajmniej nie skłoniła Wielkiej Loży Polski do biernej akceptacji nowej rzeczywistości. W okresie sprawowania rządów przez centroprawicę ludowo-endecką, Wielki Warsztat WLNP wydał dnia 6 października 1922 r. odezwę do braci, gdzie wprost określił, jakimi kryteriami powinni kierować się masoni przy udzielaniu poparcia działaniom partii politycznych:
„Stronnictwa budujące swe wpływy na fanatyzmie wyznaniowym i nacjonalistycznym, ulegające wpływom wrogim postępowi ludzkości, a obcym sprawie polskiej, muszą spotkać się z najsilniejszym przeciwdziałaniem braci (…) – muszą być zwalczane wszystkimi siłami i wpływami wolnomularskimi.
Stronnictwa natomiast, których działalność realizuje ideał Wolności, Równości i Braterstwa, tolerancji religijnej i narodowościowej oraz miłosierdzia pojętego w duchu nowoczesnym jako program reform społecznych, muszą spotkać się z poparciem Wolnomularstwa Polskiego. Poparcie to musi być czynne.”
Dodać trzeba, że w styczniu 1926 r. Wielki Warsztat wzywał do zorganizowania w lożach komisji politycznych. Ciekawostkę dotyczącą charakteru Wielkiej Loży w tamtym okresie stanowi relacja jednego z wolnomularzy, Władysława Guenthera. Pisze on w liście do Leona Chajna, że:
„Podczas któregoś z mych pobytów w Warszawie (na przełomie 1924-1925) zostałem wezwany przez tegoż Wieniawę, abym zreferował na jednym z zebrań wewnętrzno-polityczną sytuację Turcji – o postępowym nastawieniu Kemala Paszy – co też uczyniłem. Przewodniczył temu zebraniu Andrzej Strug – Tadeusz Gałecki – nadając ówcześnie ton lewicowy organizacji, której był Wielkim Mistrzem. To spowodowało rozłam w polskiej masonerii i oddalenie się od niej wszystkich notorycznych piłsudczyków oraz osłabienie jej rozwoju.”
W tym kontekście należy też wspomnieć o późniejszej notatce austriackiego ex-masona Kurta Reichla z 1932 r. dotyczącej rozmowy z Andrzejem Strugiem. Referuje ona m.in. w ten sposób poglądy jednego z przywódców polskiej masonerii, reprezentatywne dla znaczącej ilości braci:
„Powiem panu, co nas dzieli od Piłsudskiego. Widzi pan, my, polscy wolnomularze, jesteśmy nastawieni narodowo przeciwko Rosji, co jest już zresztą nieaktualne, ale nie jesteśmy też nacjonalistami, jeśli chodzi o samą Polskę. (…) Poza nielicznymi wyjątkami jesteśmy demokratami i socjalistami. Kolebką naszego ducha i naszej kultury jest Francja i z nią chcielibyśmy być zawsze złączeni.”
Wracając jednak ściśle do wydarzeń z poł. lat 20. należy wspomnieć, iż coraz bardziej napięta sytuacja polityczna w kraju, brak perspektyw na lepsze, rosnący kryzys oraz niestabilność polityczna, przejawiająca się w nadmiernym rozdrobnieniu parlamentu, walkach frakcyjnych i niestabilności rządów, przyniosła końcowy efekt w postaci sławetnego Zamachu Stanu z dnia 12 maja 1926 r. Zmieniło to układ sił rządzących na korzyść Marszałka Piłsudskiego i popierającego go obozu politycznego zwanego sanacją. Sam jednak przewrót nie miał charakteru pokojowego, lecz zbrojnego przymusu i dlatego pochłonął liczne ofiary w ludziach. Jako że cel ów działania był światły: oczyszczenie życia publicznego z korupcji, nepotyzmu i chciwości, spotkał się ze znaczącym poparciem społeczeństwa i różnych, nierzadko wcześniej skłóconych, grup politycznych. Jak wynika z listu Zbigniewa Skokowskiego datowanego na dzień 26 czerwca 1926 r.:
„(…) Wielka Loża Polski na walnym zgromadzeniu w dniu 4 czerwca przyjęła rezolucję stwierdzającą, że: ‘całe polskie wolnomularstwo, niezależnie od różnic zdań poszczególnych członków w życiu świeckim, powitało z największą radością hasło odrodzenia moralnego’, w imieniu którego marszałek Piłsudski, deklarując, że popiera i będzie popierać wysiłki, zmierzające do realizacji zasad moralnych w życiu publicznym.”
Nie wszyscy jednak wolnomularze poparli majowy zamach stanu Józefa Piłsudskiego. Wielokrotnie pisano w okresie międzywojennym, że w łonie polskiego zakonu powstały na tym tle ostre spory. Dla przykładu tacy wolnomularze, jak Strug, Posner, Zaleski, Janik, Osiecki, A. Tarnowski i inni byli przeciwni przewrotowi, zaś M. Michałowicz, Mazurkiewicz, Konopacki, Wolfke, Skokowski, Dworzańczyk, Smiarowski, Paschalski i inni poparli przewrót.
Rozczarowanie rzeczywistością po przewrocie oraz faktem, że z przedmajowych deklaracji odrodzenia moralnego pozostało niewiele, Wielka Loża Narodowa Polski zaczęła przeżywać kolejne rozterki, a jej szeregi podzieliły się na coraz to bardziej wyraźne frakcje. Na prawym skrzydle zakonu znalazła się grupa zdecydowanych piłsudczyków, opowiadających się za Józefem Piłsudskim bez względu na jego linię polityczną. W grupie tej znajdowali się ludzie, którzy tę linię polityczną realizowali i zabiegali o poparcie zakonu dla polityki Józefa Piłsudskiego. Pragnęli oni utrzymać dotychczasowy stan, kiedy Wielka Loża Narodowa była politycznym instrumentem Piłsudskiego. W grupie tej znajdowali się bliscy współpracownicy marszałka. Na lewym skrzydle zakonu znalazła się grupa wierna parlamentarnej demokracji, która nie chciała popierać autorytarnego systemu, narzuconego po przewrocie majowym. W grupie tej, której przewodził Strug, skupiała się część bardziej radykalnych pepeesowców i „wyzwoleńców”; w swoich partiach forsowali oni proces przechodzenia do opozycji wobec rządów sanacyjnych. Między dwoma ekstremistycznymi skrzydłami plasuje się grupa o tendencjach pośrednich, licząca w zakonie najwięcej zwolenników. Ta właśnie grupa nadawała oblicze całemu zakonowi, decydowała o jego postawie i jego poczynaniach. Grupa ta unikała konfliktów, a nawet zadrażnień z obozem rządowym. Zdążała ona do zmiany metod rządzenia, a nie obozu rządzącego.
Niedemokratyczne metody rządzenia, nierozwiązywanie spraw społecznych oraz coraz bardziej wyraźne tłumienie opozycji potęgowały krytyczne głosy wobec obozu sanacyjnego, co w efekcie w coraz większym stopniu oddalało Wielką Lożę Narodową Polski od bliskiego jej do niedawna obozu politycznego. „Na podstawie tych nieograniczonych pełnomocnictw Wielki Mistrz Stanisław Stempowski ‘uśpił’ nie znaną bliżej nam ilość braci, którzy okazywali sympatie albo solidaryzowali się z ówczesną prawicą. Była to pierwsza wielka czystka w polskiej obediencji.
Godnym uwagi jest fakt, że największym skupiskiem wolnomularzy-wojskowych zaangażowanych w przewrót majowy była loża nr 2 „Walerian Łukasiński”. W jej szeregach znajdowało się wiele osób, które współtworzyły nowy reżim sanacyjny, rezygnując – zapewne z braku czasu – ze sztuki królewskiej. Dlatego wspomniana loża już na rok przed decyzją o masowych uśpieniach zakończyła de facto swoją działalność. Jan Pasterz opisuje to następująco:
„Ci spośród członków Loży nr 2, którzy pozostali wierni „sztuce królewskiej”, zasilili szeregi innych lóż, między innymi „Sowińskiego”. Polityczny klub legionowej lewicy, jakim był zapewne „Łukasiński”, po krótkim okresie swego istnienia został w 1926 r. zamknięty. Wraz z Lożą nr 2 kończył się okres heroiczny polskiego wolnomularstwa, zamykała epoka liberum conspiro. Kształtujący się nowy reżim nie potrzebował już niejawnych struktur i romantycznej, lożowej scenerii; przeciwnie, struktury takie, jak Wielka Loża mogły wydawać mu się szkodliwe.”
W wyniku akcji uwolnienia wolnomularstwa od elementów ideowo mu obcych (czyt. usunięcia tych wolnomularzy, którzy popierają władzę lub sami realizują politykę sprzeczną z masońskimi ideałami humanitaryzmu), w WLNP nastąpił pewien przełom. Nie poszło ona jednak w kierunku, w który marzył pchnąć ją m.in. Józef Dąbrowski. Aktywność polityczna została znacząco ograniczyło, co nie znaczy jednak, że całkowicie zniknęła.
Maria Dąbrowska, która w różnych swoich wspomnieniach podkreśla decydującą rolę Józefa Grabiec-Dąbrowskiego przy wskrzeszeniu polskiej masonerii – relacjonuje koncepcję, jaka przyświecała mu przy renowacji zakonu w okresie niepodległości:
„Chciał bowiem – jak pisze Dąbrowska – wolnomularstwu nadać charakter zrzeszenia o rozległych wpływach politycznych w kierunku zeświecczenia i zdemokratyzowania ustroju Polski. W tym celu zwerbował do lóż mnóstwo cywilnych i wojskowych dostojników państwowych. Po śmierci Józka, która nastąpiła w roku 1926, zwyciężyły jednak w wolnomularstwie poglądy całkiem z tym kierunkiem sprzeczne, większość umundurowanych i nieumundurowanych polityków została z lóż po prostu usunięta, a wolnomularstwo polskie przybrało charakter zrzeszenia raczej szczupłego, zamkniętego i trudno dostępnego, złożonego z ludzi o najbardziej wypróbowanym charakterze, patriotyzmie i poczuciu moralnym, oddanego jedynie zagadnieniom etycznym i wychowawczym, a w sprawach politycznych zajmującego postawę lub używającego w miarę możności swych wpływów jedynie w wypadkach szczególnej wagi z punktu widzenia etyki życia publicznego.”
Już z powyższej wypowiedzi mogłoby wynikać, iż zainteresowania społeczno-polityczne skończyły się wraz z uśpieniem grupy zwolenników sanacji. Zresztą, jak pisał Wacław Lednicki, wojskowi wolnomularze wygłaszali nieraz dobrze przygotowane referaty na najrozmaitsze tematy o problemach mniejszości narodowych w Polsce, o wyznaniach, oświacie, o sprawach gospodarczych. Na zebraniach lóż coraz częściej dyskutowano też wewnętrzne położenie Polski i konieczność zreformowania procederów politycznych, które ustawicznymi zmianami gabinetów nękały Polskę i dawały możność Narodowej Demokracji, tak czy inaczej, utrzymać rząd dusz w Polsce.
W zmieniających się warunkach nie podejmowano już deklaracji politycznych, popierających jawnie określone kierunki, lecz poprzestano na rozważaniach abstrakcyjnych i w ograniczonym bardzo stopniu odnoszono się do spraw bieżących. I tak np. dnia 25 kwietnia 1927 r. Wielki Warsztat informował, że działająca przy nim Komisja do spraw ekonomicznych:
„1) rozpatrzyła program swych prac w związku ze stanowiskiem Polski wobec międzynarodowej konferencji ekonomicznej, mającej się odbyć w Genewie w dniu 4 V 1927; 2) Przedyskutowała zasadnicze linie międzynarodowej polityki gospodarczej Polski ze stanowiska zasad W. Mularskich; 3) Podjęła pracę nad ustaleniem zasad polityki ekonomicznej z punktu widzenia W.M.”
Jeszcze kilka dni wcześniej, a konkretnie dnia 22 kwietnia 1927 r. Wielki Warsztat WLNP podjął następującą uchwałę dotyczącą nowopowstałej Ligi Ochrony Praw Człowieka i Obywatela:
„Zważywszy, że cele i zadania Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela odpowiadają założeniom Wolnomularstwa w życiu światowym – Wielki Warsztat wzywa wszystkie loże do szczególnego zainteresowania się tą instytucją, zaś Braci Wschodu Polskiego do możliwie licznego zapisywania się na członków Ligi i do czynnego udziału w jej pracach”.
Idąc niejako za ciosem, Wielki Warsztat postanowił przesłać wszystkim lożom statut L.O.P.Cz.i Ob. dla zapoznania się oraz deklaracje członkowskie, które po wypełnieniu przez braci należy zwrócić do Wielkiego Sekretariatu.”
Z kolei zainteresowanie polityką rozwiązywania problemów socjalnych uwidoczniło się również na światowych konferencjach wolnomularskich. W 1927 r. na międzynarodowym kongresie AMI w Paryżu Zbigniew Skokowski domagał się przy okazji dyskusji o WBW (i ewentualnego usunięcia socjalnych akcentów konstytucji o postępie społecznym, pracy itp.), aby w odpowiednim paragrafie dodać myśl, iż wolnomularstwo w swoich badaniach nad problemami dotyczącymi życia ludzkiego winno przyczyniać się do realizacji sprawiedliwości społecznej. Z niej bowiem wypływają zasady moralności wolnomularskiej.
Również walka o pokój była jedną z podstawowych działalności wolnomularstwa i wypływała z głoszonej przez nie zasady wolności i tolerancji. Należy podkreślić, że o obronę pokoju i walkę o pokój wolnomularstwo polskie zaliczało nie do akcji politycznych, lecz do swoich głównych obowiązków wobec ludzkości, obowiązków wypływających z ducha wolnomularskiego.
W cytowanym już szkicu historycznym, jaki złożyła w 1925 r. Wielka Loża Narodowa Polski do AMI, podkreśla się fakt, że polski zakon „pracuje nad międzynarodowym zbliżeniem (…).”. Składając do AMI sprawozdanie z działalności za rok 1927, WLNP informowała, że przy Wielkim Warsztacie działa m.in. ww. komisja ekonomiczna, do której zadań należy studiowanie przyczyn ekonomicznych wywołujących konflikty międzynarodowe oraz poszukiwanie sposobów usunięcia źródeł konfliktów. Prace te odbywały się zgodnie z zaleceniami konferencji w Belgradzie.
Oficjalnym pismem z dnia 22 II 1932 r. Wielka Loża Polski odpowiedziała, że gorąco życzy sobie utrwalenia pokoju i rozbrojenia na świcie. U podstaw tego życzenia – wskazano w odpowiedzi na list Lafontaine’a (belgijskiego parlamentarzysty i działacza UFL, która dążyła do powszechnego rozbrojenia) – leży ideologia przez nią wyznawana i przekonania moralne. Odpis tej odpowiedzi oraz apelu Lafontaine’a Wolfke przesłał do Ministra Spraw Zagranicznych Augusta Zaleskiego. Sama WLNP nie była jednak wśród sygnatariuszy apelu, a przyczyny tego miały charakter polityczny – rząd polski nie chciał, żeby polski Wielki Mistrz podpisywał się razem z Francuzami, którzy lansowali koncepcję armii międzynarodowej pod auspicjami Ligi Narodów.
Nie był to zresztą ostatni głos Wielkiej Loży Polski dotyczący spraw pokoju. W połowie lat 30. bowiem WLNP sygnowała m.in. apele dotyczące pokoju. Przykładem jest tu oficjalne pismo do prezydenta USA F.R. Roosvelta – „w braterskiej trosce o los zagrożonego wojną świata”. Stanisław Stempowski jako Suwerenny Wielki Komandor oraz Wielki Mistrz wystosowywał również listy ws. stosunków polsko-niemieckich do Suwerennego Wielkiego Komandora Jurysdykcji Południowej USA (Johna Cowlesa) oraz Wielkiego Mistrza Wielkiej Loży Francji Bernarda Wellhoffa, prosząc w ostatnim przypadku nawet o zamieszczenie go w periodyku „Freimauer Zeitung”. Z kolei poręczyciel przyjaźni między Wielką Lożą Wiednia a WLNP oświadczył, iż list ten ma charakter polityczny i że wywoła kontrowersje i polemikę Wielkich Lóż Niemiec.
Aspekt relacji wolnomularstwa do polityki był jeszcze wielokrotnie poruszany przez polską obediencję. Wielki Mistrz WLNP, Witold Łuniewski, podkreślał w swoim przemówieniu z dnia 27 grudnia 1934 r., iż zakon nie bierze udziału w życiu politycznym, ani nie daje żadnych wytycznych tego typu. Z drugiej jednak strony pisał, że wolnomularstwo musi iść w parze i sympatyzować z czynnikami postępu, realizującymi ideały Wolności, Równości i Braterstwa oraz Sprawiedliwości Społecznej. Takie stanowisko zostawiało jednak otwarte drzwi do dalszych dyskusji ocierających się o bieżącą politykę.
Chociażby z protokołów loży WLNP „Staszic” dowiadujemy się, że 25 stycznia 1936 r. Br:. W. [prawdopodobnie Witold „Sejdel” Wyspiański – dop. L.Ch.] poruszył sprawę stosunku wolnomularstwa do obecnych zagadnień społecznych i narodowościowych, do zmiany i przebudowy ustroju społecznego, do kwestii faszyzmu i hitleryzmu, zaznaczył, że konieczna jest konsolidacja polskich ugrupowań lewicowych i walka ze wzrastającymi wpływami hitleryzmu i faszyzmu. Wskazane jest wstępowanie do Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela i popieranie celów tej Ligi. Obecni na spotkaniu postanowili zająć się tą kwestią na posiedzeniu walnym lóż. Odnosząc się jednak do przypadku warsztatu „Staszic”, Leon Chajn zauważa jednak, iż:
„To, co zostało powiedziane o społeczno-politycznej postawie członków loży „Staszic”, nie było adekwatne do oblicza i postawy całości zakonu. Sosnowiecka loża grupowała elementy radykalne – zwłaszcza w drugim okresie swego działania, po renowacji – ludzi o konsekwentnie demokratycznych przekonaniach. Nie będziemy zapewne dalecy od prawdy, jeśli źródeł takich poglądów członków loży „Staszic” szukać będziemy w ogólnym klimacie „czerwonego Zagłębia” i jego bogatej tradycji rewolucyjnej.”
Dlatego też stanowisko loży „Staszic” trzeba jednak rozpatrywać ostrożnie w stosunku co całej organizacji, bowiem warsztat ten w o wiele większym stopniu przejawiał cechy lewicujące i miewał skłonności do zainteresowań politycznych. Nie oznacza to, że inne zupełnie od tego stroniły. Począwszy od poł. lat 30. znów zaczęły ujawniać się w Wielkiej Loży tendencje zmierzające do większego zaangażowania się w sprawy społeczno-polityczne. Ludwik Hass w następujący sposób opisuje tą zmianę:
„Zepchnięcie na początku lat trzydziestych środowiska adeptów Wielkiej Loży na daleki margines polityczny okazało się niedługotrwałe. Wprawdzie rozwój wydarzeń w Europie, zwłaszcza przejęcie przez hitlerowców władzy w Niemczech w końcu stycznia 1933 r., potem ich szybkie a brutalne rozprawienie się z przeciwnikami i systemem demokratyczno-parlamentarnym, radykalizowało krajową prawicę, zarówno prorządową jak i opozycyjną, co pogarszało sytuację wolnomularstwa, lecz zarazem w obozie prorządowym znów podnosiły głowę grupy liberalne i postępowe. Zaniepokojone zarysowującą się perspektywą porozumienia obu odłamów prawicy i przejęcia przez nie władzy, zaczęły nawet robić gesty przyjacielskie pod adresem opozycyjnych kół ludowych i reformistyczno-socjalistycznych oraz bliskich im środowisk inteligencji fachowej i intelektualistów. Flirt ten niezamierzenie dowartościowywał wolnomularstwo. Wszak wśród filtrujących nie brak było sympatyzujących z nim, bądź nawet jego członków. Loże, z ich atmosferą tolerancji, wyrozumiałością dla odmienności poglądów i postaw oraz praktyką godzenia sprzeczności, stawały się wygodnym pomostem pomiędzy tymi pokrewnymi sobie ideowo i poglądowo, lecz politycznie skłóconymi grupami. Zarazem w sytuacji, gdy hitleryzm kusił polską prawicę do naśladowania jego haseł i metod walki z przeciwnikami, w placówkach „sztuki królewskiej” nie mogło już być mowy o odsunięciu się od życia publicznego i bezczynnym przyglądaniu się rozwojowi wydarzeń. Powrócono teraz do myśli o odgrywaniu poważniejszej roli w życiu publicznym. Wraz z tym życie organizacyjne nabierało rumieńców.”
Dla przykładu na 23 marca 1937 r. datowane są wytyczne pracy lóż opracowane przez lożę-matkę Kopernik. Poniżej przedstawiamy obszerny fragment odnoszący się m.in. do zalecanych tematów dla warsztatów, którego z punktu widzenia zasad anglosaskiej regularności budziłyby kontrowersję:
„Posiedzenia rodzinne Loży mają być prowadzone w 4 kierunkach:
1) pogłębiania wśród braci ideologii wolnomularskiej,
2) zapoznawania się z przeszłością wolnomularstwa,
3) pogłębiania światopoglądu wolnomularskiego przez rozważenie ważniejszych zagadnień w zakresie polityki i spraw społecznych, które życie współczesne wysuwa,
4) oświetlenia z punktu widzenia wolnomularskiego ważniejszych współczesnych wypadków.
ad. 1) Referaty w tym zakresie dotyczyć winny istoty wolnomularstwa, ideologii wolnomularstwa (pojęcie W. Budownika Wszechświata, pojęcie haseł wolnomularskich – wolności, równości, braterstwa i sprawiedliwości społecznej); obrzędów wolnomularskich i ich znaczenia, symboliki wolnomularskiej itp.
ad. 2) Poza historią masonerii w ogóle, referaty wygłaszane w Loży dotyczyć powinny historii polskiego wolnomularstwa, by zachować ciągłość tradycji po naszych wielkich przodkach i odrębne oblicze duchowe polskiego wolnomularstwa.
ad. 3) Referaty w tym zakresie dotyczyć powinny następujących zagadnień:
a) istoty obecnych przemian ustrojowych,
b) stosunku jednostki do społeczeństwa i państwa,
c) państwo jako środek do zaspakajania egoizmów grupowych – stanowego, narodowościowego, rasowego,
d) pojęcie ustroju opartego o zasadę harmonii społecznej,
e) czynniki konstrukcyjne i destrukcyjne w życiu społecznym – ustrojowe i psychologiczne. Rola jednostki w historii państwa i społeczeństwa,
f) prawo i pojęcie moralne jako czynniki stabilizacji ustroju społecznego. Rola religii. Pojęcie „nowej” moralności. Istota i niezmienna treść pojęć moralnych,
g) cele ludzkości w oświetleniu jej dziejów. Wyzwolenie ducha.
Referaty te po ich wygłoszeniu i przedyskutowaniu powinny być opracowane przez autorów w formie nadającej się do druku, aby mogły służyć jako materiał do publikacji.
ad.4) Ponieważ rozważenie wypadków społecznych łatwo wywołać może zadrażnienia i rozdźwięki, niebezpieczne dla koniecznej w Loży harmonii braterskiej, omawianie tych spraw ograniczyć się powinno do krótkich komunikatów wraz z oświetleniem tych spraw z punktu widzenia wolnomularskiego. O ile dopuszczona zostanie dyskusja nad tymi komunikatami, Czcigodny przerwać ją może w każdej chwili, jeśli to uzna za wskazane:
Jeżeli prawdziwy brat wolnomularz powinien każdą chwilą życia, nie szczędząc pracy i trudów, przyczyniać się do wcielenia w życie ideałów Zakonu, to tym bardziej w chwili obecnej, gdy wobec naporu sił wrogich tym ideałom dzieło z takim poświęceniem tworzone przez naszych poprzedników pozostaje w niebezpieczeństwie, gdy same fundamenty świątyni są zagrożone i gdy ponura rzeczywistość współczesna świata zdaje się wołać wielkim głosem: „synowie
Wdowy, śpieszcie na ratunek świątyni”.”
W zasadzie każdy z proponowanych kierunków tematycznych w mniejszym lub większym stopniu zahacza o kwestie polityczno-ustrojowe, choć nie w każdym przypadku musi dotyczyć akurat polityki bieżącej. Zasadniczo jednak profilem nie różni się to od najbardziej liberalnej obediencji – Wielkiego Wschodu Francji. Proponowane wytyczne musiały być konsekwentnie realizowane przez loże, a zagadnienia ustrojowe zajmowały polskich masonów wcale nie przez krótki czas. Hipolit Matada (Tadeusz Gliwic) opracował dla potrzeb WLNP i przedstawił m.in. do dyskusji na zebraniu swej loży „Staszic” – „Notatkę o wzmożeniu działalności wolnomularstwa polskiego”, datowaną na 13 maja 1937 r. Oprócz spraw związanych z reformę zakonu, postulatami zmian w sposobie rekrutacji, pogłębieniu wśród wolnomularzy znajomości symboliki, rytuału i zasad zakonu (te również na zewnątrz – w społeczeństwie), młody Gliwic sugerował m.in. aby „Zagadnienia bieżącego życia społeczno – politycznego winny być częściej tematem wspólnych narad i wiązać się z planem wpływów i działalności poszczególnych lóż.” Co więcej nawoływał, żeby „zorganizować wpływ ideowy na młodzież” oraz „wpływ wychowawczy na dzieci, aby przeciwdziałać wpajaniu w nie militaryzmu, nacjonalizmu i klerykalizmu”. To ostatnie zwłaszcza wynikało z obawy, że:
„(…) zdecydowana postawa, jaką po stronie faszyzmu zajął Kościół rzymski, sprawia, że najbliższym niebezpieczeństwem jest to, które grozi ze strony połączonych sił reakcji i klerykalizmu.”
Gdy w 1938 r. nastąpiło rozwiązanie polskiego wolnomularstwa, większość członków loży „Kopernik” zbierała się nadal w warunkach konspiracyjnych. W świątyni na Rynku Starego Miasta 12 debatowano wtenczas nad sposobami przeciwdziałania ozonowej większości partyjnej, nad demokratyczną równością, nad środkami przeciwstawienia się panowaniu przemocy nad sprawiedliwością, a siły nad prawem. Jak podaje Leon Chajn:
„Odnotujmy na marginesie zgodną relację „Hipolita Matady” i „Tomasza Rysia” o przyjeździe do Polski w okresie zaostrzenia się stosunków polsko-czechosłowackich delegacji czechosłowackiej Wielkiej Loży Narodowej. Delegacja prowadziła rozmowy z polskimi braćmi na temat normalizacji stosunków międzypaństwowych. Rozmowy te nie doprowadziły do pozytywnych wyników.
Ze wspomnień Ziabickiego dowiadujemy się, że część wolnomularzy nie przerwała pracy nawet w okresie okupacji i odbywała okresowe spotkania. Na kilku takich zebraniach, przeważnie członków loży „Kopernik”, poddawano dyskusji wizję nowego świata i nowej Polski po zakończeniu drugiej wojny światowej. Podstawą do tej dyskusji był ‘kawałek architektury’, przez byłego członka loży „Kopernik”. Praca ta zachowała się. Ze względów konspiracyjnych jej autor wystąpił pod pseudonimem „Jan Zacharkiewicz”, a referat zatytułowany Przesłanki i wytyczne ustrojowe nazwano odczytem, który miał być rzekomo wygłoszony na ‘zebraniu dyskusyjnym Polskiego Towarzystwa Studiów Społecznych w Warszawie we wrześniu 1937”. W istocie referat ten, jak wynika z relacji autora, Jana Wolskiego, był wygłoszony w 1941 r.; w dyskusji nad nim wzięło udział kilkunastu wolnomularzy, m.in. Ziabicki, Altberg-Laskowski, Okuń, inż. Czyż i doc. Sachs.
(…) Zacharkiewicz dochodzi do wniosku, że poszczególne państwa muszą zrezygnować „z zazdrośnie bronionej przez nie dotąd zasady swej nieograniczonej suwerenności i zrzec się części tej suwerenności partykularnej (coraz mniej respektowanej w życiu) na rzecz szerszej nadrzędnej suwerenności czynnika międzynarodowego w skali światowej”. W wyniku zmian w dziedzinie produkcyjnej powstaje możliwość likwidacji bezrobocia na bazie „gruntownej na całym świecie przebudowy ustroju społeczno-gospodarczego”. Musi więc powstać „system gospodarki planowej, prowadzony zgodnym wysiłkiem kolaborujących ze sobą wszystkich zainteresowanych czynników społecznych, celem najpełniejszego i możliwie najdoskonalszego zaspokajania potrzeb zbiorowości”.
W dziedzinie koniecznych reform ustrojowych za najpilniejszą sprawę uznaje referent „regulowanie w skali światowej stosunków wzajemnych tak między państwami, jak i między narodami”. Liga Narodów „powinna zrzeszać wszystkie bez wyjątku państwa na kuli ziemskiej”. Jej głównym zadaniem winno być zapewnienie międzypaństwowego bezpieczeństwa oraz wolności w skali światowej i powszechnego dobrobytu, a także uniemożliwienie wyzysku jednych krajów przez drugie.
W swych rozważaniach, zmierzających do zasadniczej reformy koncepcji Ligi Narodów autor dochodzi do wniosku, że trzeba zmienić jej nazwę na Światowy Związek Państw i Wspólnot Narodowo-Kulturalnych. (…).
‘Zacharkiewicz’ podaje, że przygotowane przez niego Wytyczne ustrojowe po wielokrotnych dyskusjach i uzupełnieniach zostały zaaprobowane przez zespół wolnomularski, w którym uczestniczyło kilkanaście osób reprezentujących szeroki zestaw zawodów.”
* * *
Jak w kontekście powyższych przykładów należy ocenić fenomen polskiego wolnomularstwa doby przedwojennej? Z jednej strony apolitycznego, ukierunkowanego na rozwój jednostki, doskonalenie moralne i duchowe członków, a z drugiej nie stroniące mniej lub bardziej od kwestii nurtujących współczesne społeczeństwo, w tym spraw polityczno-ustrojowych. Żeby to zrozumieć, należy przyjrzeć się korzeniom polskiego zakonu i okolicznościom jego powstania. Jak pisał Leon Chajn:
„Polskie międzywojenne wolnomularstwo w znacznej części wywodziło się z obozu niepodległościowej lewicy. Wolnomularze należeli do pokolenia, które od wczesnych lat młodości pragnęło poświęcić życie dla odzyskania ojczyzny. Idea niepodległości pociągała ich nie tylko swym szerokim, romantycznym tchnieniem, ale także hasłami sprawiedliwości społecznej.”
I na tym też tle należy również rozpatrywać lewicowy charakter tego środowiska i socjalne ciągoty ruchu masońskiego. Gość Niedzielny z 1918 r. stwierdzał:
„Obóz niepodległościowy po ostatnim powstaniu zabarwiony był stale mniej lub więcej odcieniem demokratyzmu. Lewicowość jego była w pierwszym rzędzie rezultatem potrzeby oparcia się w walce o masy ludowe oraz oporu przeciwdziałania wrogiego stosunku klas posiadających do wszelkich zamierzeń rewolucyjnych.”
Stąd też łatwo można było odnaleźć zbieżność niektórych haseł wolnomularskich i lewicowych. Dla przykładu język deklaracji programowej PSL „Wyzwolenie” jest zbieżny z hasłami masońskimi i z tego też powodu ten odłam partii uważano za eksponenta myśli wolnomularskiej. Czytamy w nim, że Rzeczpospolita „duchowieństwa w zarządzie krajem czynnościami nie obarczy, a nauczanie wiary w szkołach obywatelom zabezpieczy: i w tej dziedzinie przymusu naród nie stosuje, lecz we wzniosłości dusz wierzących czynnik widzi lepszy ludzkości, społeczeństwa i obywatela.” Z kolei jak podaje Giełżyński:
„Wolnomularstwo od początku i całkowicie popierało ‘aktywizm’. Liga Państwowości Polskiej powstała pod jego wpływem przez zjednoczenie tzw. Unii Radykalno-Narodowej, tj. ekspozytury politycznej lóż z ‘Secesją” Narodowej Demokracji.”
Rozpatrując kwestię profilu masonerii należy zwrócić również uwagę na inny fenomen – współpracy ludzi pochodzących z różnych środowisk i nawet jeśli znajdujących się na tym samym skrzydle politycznym (lewica), to często wyznających zupełnie odmienne, a nawet sprzeczne ze sobą koncepcje ustrojowo-społeczne. Leon Chajn – niejako z punktu widzenia marksistowskiego – tak referuje dążenia polskich adeptów kielni i cyrkla:
„Wolnomularze pragnęli wyplenić istniejące zło nie naruszając jednak podstawowych interesów burżuazji i nie rozumiejąc, że konieczna tu jest walka z przyczynami zła (…). W bezprogramowości, opartej na solidaryzmie społecznym, w niezachwianej wierze w możliwość wychowania społeczeństwa, by stało się ono dojrzałe moralnie, w balsamowaniu starych ideałów z heroicznych czasów rewolucji burżuazyjnych, a także w ślepym posłuszeństwie wobec komendanta kryje się przypuszczalnie odpowiedź na pytanie: jak mogli należeć do jednej organizacji ludzie spod znaku PPS czy Wyzwolenia obok przedstawicieli wielkiego kapitału bądź umiarkowanej konserwy? (…) Głosili nieograniczoną wolność myśli, mieszczański pacyfizm zrodzony z ducha rewolucji burżuazyjnych, antymilitaryzm, będący kontynuacją haseł demokratycznych. (…)”
Dalej konkluduje jeszcze, że:
„Odżegnując się od bieżącej polityki zakon uprawiał politykę w ramach zgodności celów politycznych z ‘duchem wolnomularskim’ (…). Inspirował, wywierał wpływ poprzez braci będących członkami stronnictwa politycznych i organizacji społecznych, różnymi kanałami zmierzał do nadawania ogólnego kierunku akcjom społecznym i politycznym.” Działalność w tym zakresie odbywała się przez przybudówki i pojedyncze osoby oraz grupy braci. Większość wolnomularzy idąc tym trendem była przeciw konkordatowi, to m.in. w ich imieniu (parlamentarzystów-masonów) przemawiał Kazimierz Czapiński. Również wolnomularze-senatorowie obalili okólnik rządu Bartla dotyczący przymusu nauczania religii w szkołach, praktyk religijnych i trzykrotnej spowiedzi. Mason Stanisław Kalinowski zarzucił rządowi, że swymi okólnikami pomaga ‘czarnym żywiołom, chciwie wyciągającym ręce dla opanowania duszy młodego pokolenia’. Wolnomularze, członkowie różnych demokratycznych partii i grup, podejmowali próbę ustalenia platformy, która by zjednoczyła siły postępowe. (…) Ich wątłe natchnienia społeczno-polityczne rozbijały się o pęczniejący w Polsce i Europie zaborczy nacjonalizm.”
Kolejny rozdział: