BoSK: Loże „Kopernik” a regularność polskiej masonerii

60 urodziny loży Kopernik

Poniżej zamieszczamy kolejną część książki Karola Wojciechowskiego “Bitwa o Sztukę Królewską

7. Loże „Kopernik” a regularność polskiej masonerii.

Wolnomularstwo w II RP miało dość krótki żywot, bowiem z końcem 1938 r. musiało zakończyć działalność w związku z wydaniem dekretu Prezydenta RP w sprawie rozwiązania zrzeszeń wolnomularskich i pokrewnych. Drobne grupki polskich wolnomularzy zbierały się jeszcze przez jakiś czas w prywatnych mieszkaniach, omawiając bieżącą sytuację polityczną i snując plany reform gospodarczych i społecznych.

Po wybuchu II Wojny Światowej pewna grupa wolnomularzy polskich opuściła kraj i udała się na emigrację do Paryża. Tam w lutym 1940 r. ukonstytuowano formalnie lożę „Kopernik”, której instalacja – pod egidą Wielkiej Loży Francji – nastąpiła nieco później, dnia 15 maja 1940 r. Wobec napaści hitlerowskiej na Francję, warsztat polski przerwał działalność w 1 poł. czerwca tr., zaś jego adepci mieli trudną sytuację po ewakuacji z Francji do Wielkiej Brytanii, gdyż nie byli w stanie powołać nowych struktur, a ze względu na inicjację i związek z obediencjami uznanymi przez UGLE za nieregularne, dostęp do lóż brytyjskich był przed nimi zamknięty.

Parysko-polski „Kopernik” wznowił działalność dopiero 2 października 1950, lecz wkrótce, bo dwa lata później, został znów uśpiony. Jesienny konwent Wielkiej Loży Francji z 1959 r. ponownie obudził lożę „Kopernik” tytułującą się Lożą-Matką Polski i 28 stycznia pod młotkiem prof. Jerzego Stefana Langroda warsztat ponownie rozpoczął działalność.

Spory doktrynalne na tle regularności i rozłamy z lat 1963-64 r. (por. Rozdział VIII) w żadnym stopniu nie dotknęły Loży-Matki Polski. Pozostała ona wierna Grande Loge de France, działającej już poza nurtem anglosaskiej regularności i stan ten trwał do końca lat 80. Napływ kandydatów do loży zwiększał jej aktywność, przez następne lata polonizowała się ona skutecznie, aż stała się w pełni polskojęzycznym warsztatem. Tak jak w przedwojennej WLNP, tak i tu przyjmowani byli zarówno ludzie wierzący, jak i niewierzący, w tym ateiści (np. Tadeusz Andrzejewski). Taka możliwość wynikała z zasad ideowych Wielkiej Loży Francji, która nie narzucała teistycznej interpretacji Wielkiego Architekta Wszechświata, lecz określając go mgliście mianem zasady twórczej, dawała możliwość różnorodnego odczytywania tego symbolu (por. rozdział VI.3 i apendyks). Takie „swobodne uznanie” budziło jednak sprzeciw ze strony nurtu anglosaskiego.

Jak relacjonuje Jan Winczakiewicz, członek paryskiej Loży-Matki Polski:

„Naturalnie, „Kopernik” nie ograniczał swej racji bytu do tego tylko, że istniał i trwał. Dwa razy w miesiącu odbywały się zebrania z prelekcjami i dyskusjami, praktykowano rytuały, urządzano spotkania z innymi lożami, przede wszystkim z braćmi węgierskimi i rumuńskimi. Unikając specjalizacji, jak to czynią niektóre loże francuskie, poruszano na zebraniach wszelkie tematy wchodzące w zakres zainteresowań wolnomularskich.”

Spektrum zainteresowań loży było bardzo szerokie – od symbolizmu i rytualizmu, poprzez rozważania filozoficzne, historyczne i socjologiczne, aż – w ograniczonym zakresie – po pewne zagadnienia społeczno-polityczne. Rzadkością były jednak dyskusje dotyczące polityki bieżącej, choć zdarzały się: dla przykładu w dniu 19 grudnia 1981 r. na zebraniu Wielkiej Loży Francji w obecności Wielkiego Mistrza i deputowanych z 350 lóż odczytano następującą deklarację uchwaloną przez Macierzystą Lożę Polski:

„Wprowadzenie dyktatury wojskowej w Polsce w nocy z dnia 12 na 13 grudnia 1981 roku i ogłoszeniu stanu wojennego stanowi poważne naruszenie Praw Człowieka i godzi w ideał Wolności. Wolnomularze z Macierzystej Loży Polski „Kopernik” na wschodzie Paryża są tym najgłębiej przejęci. Uważają, że w obliczu tej sytuacji nie wolno być obojętnym, gdyż jest to sprawa dotycząca bezpośrednio Europy, a nawet całej ludzkości i że w grę wchodzą to powszechne i niepodzielne zasady Wolności i godności ludzkiej. Dlatego też, protestując gorąco przeciwko temu aktowi gwałtu wolnomularze z Macierzystej Loży Polski „Kopernik” wzywają w imię łączącego nas braterstwa wszystkich wolnomularzy we Francji i na świecie, aby potępili na płaszczyźnie moralnej ten zamach warszawski i aby nie szczędzili trudów w niesieniu pomocy narodowi polskiemu w jego walce o Wolność, do której mają prawo wszyscy ludzie i wszystkie narody”.

W pozostałych przypadkach praktykowano raczej zasadę formułowania pewnych postaw ogólnych, bez odnoszenia się do bieżących sporów politycznych. Było to zgodne z podejściem większości obediencji nurtu romańskiego, zwłaszcza tych o umiarkowanie liberalnym profilu. Wspomniany Jan Winczakiewicz podkreśla, iż:

„(…) wolnomularskie ujęcie tematu polegało na tym, że mniejszą wagę przywiązano do spraw strukturalnych, jak wybory, parlament itp., a większą do obywatelskiego poczucia zasad demokracji.”

Loża „Kopernik”, idąc tym tropem, opracowała nawet dokument pt. „Wolnomularze polscy o zasadach demokracji”. Czytamy w nim m.in., że:

„Demokracja winna być podstawą moralną jednostki. Jest wykładnikiem przykazania o miłości bliźniego. Opierając stosunek człowieka do człowieka na tolerancji i na ograniczeniu wolności jednostki przez poszanowanie cudzej wolności, kształtuje obywatela poważającego współobywateli i dobro zbiorowe. Oświata to nie tylko przekazywanie wiedzy, to również urabianie charakterów. Walka o demokrację toczy się codziennie w sumieniu każdego z nas […] Każdy, kto ceni wolność, winien utrwalać w sobie i pogłębiać światopogląd demokratyczny, jako kryterium swego własnego postępowania i tego, co się wokół niego dzieje. Nie poprzestając na postawie obronnej, winien w miarę możności przeciwstawiać się wszelkim objawom totalitaryzmu, wynikającym czy to z dyktatury politycznej, czy z feudalizmów gospodarczych, czy z koszarowej tendencji nowej cywilizacji. Każdy, kto poczytuje się za demokratę, winien być demokratą walczącym. (…) I podobnie, jak w roku 1918 Polska mogła odzyskać niepodległość dzięki temu, że w okresie zaborów Polacy zachowali świadomość narodową, tak kiedyś Polska stanie się krajem swobody, sprawiedliwości i dobrobytu, jeżeli Polacy nie pozwolą wykorzenić z siebie ideałów demokracji.”

Jeżeli chodzi o stosunki loży „Kopernik” do innych obediencji, to – jak wspomniano – była ona raczej neutralna. W czasie, gdy wchodziła ona w skład Wielkiej Loży Francji nie było zakazu odwiedzania Loży Matki-Polski dla przykładu przez adeptów Wielkiego Wschodu Francji (między obydwiema obediencjami istniały oficjalne stosunki) czy też masonów z Droit Humain (wyłącznie mężczyzn, kobiety były uznawane za masonki przez GLdF, ale nie mogły odwiedzać jej lóż). Gwoli ścisłości należy wspomnieć o pewnej inicjatywie paryskiego „Kopernika”, w wyniku której powołano Wspólnotę Wolnomularzy Polskich. Jak opisuje je cytowany Jan Winczakiewicz:

„Było to zrzeszenie całkiem nieformalne, bez prezesa i zarządu. „Kopernik” odgrywał tylko rolę skrzynki pocztowej i sekretariatu. Wspólnota zrzeszała wolnomularzy polskich rozsianych po świecie i należących do różnych obediencji.”

W tym kontekście trzeba podkreślić, iż nic nie wskazuje na to, żeby paryska Loża-Matka Polski odnosiła się wrogo do obediencji związanych z innymi nurtami sztuki królewskiej czy też uznawała je za pseudomasońskie lub niemasońskie. Wprost przeciwnie – czytając wypowiedź chociażby Jana Winczakiewicza, wyczuwamy raczej ciepły ton. Pisze on:

„Obok Wielkiej Loży Narodowej Polski istniała przed wojną obediencja „Prawo Człowieka” z udziałem mężczyzn i kobiet. Na czele jej głównej loży „Orzeł Biały” stał generał Karaszewicz-Tokarzewski, który jednocześnie przewodniczył Towarzystwu Teozoficznemu. Zdaje się, że wielu teozofów należało do loży, wielu braci i wiele sióstr było wyznawcami teozofii. Wydaje się też, że dom wiejski nad Bugiem był ich wspólnym ośrodkiem. Otóż w archiwum znajduje się zbiorowa fotografia z tego letniska, z generałem Tokarzewskim pośrodku i z Januszem Korczakiem w drugim rzędzie, z czego wynikałoby, że mógł on ewentualnie do „Orła Białego” należeć.”

* * *

W Polsce, gdzie działalność ruchu masońskiego była również po 1945 r. zakazana, w dyskretnych warunkach, dnia 12 lutego 1961 r., grono przedwojennych wolnomularzy z WLNP z Mieczysławem Bartoszkiewiczem na czele obudziło lożę „Kopernik”. W dwa lata później poinformowano o tym dyskretnie paryskiego „Kopernika”, przekazując mu uprawnienia do reprezentowania polskiego wolnomularstwa na zewnątrz. Podkreślić należy, że warszawska loża była placówką niezależną (de facto dziką), nie związana bliżej z żadnym nurtem masońskim i tym samym pozostająca na uboczu wszelkich sporów doktrynalnych trapiących Ars Regia. Liberalne ciągoty jednak przejawiały się m.in. w poruszanych tematach (m.in. społeczne), jak i doborze kandydatów – wśród nich był agnostyk i socjalista Jan Józef Lipski. Placówka ta bowiem zgodnie z przedwojennymi praktykami polskiej masonerii nie stosowała teistycznych cenzusów właściwych anglosaskiej regularności.

Trudna sytuacja polityczna w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wymuszała na „Koperniku” stosowanie metod konspiracyjnych. Warsztat zbierał się w warunkach, które nie do końca odpowiadały masońskiemu rytualizmowi: cyrkiel i węgielnica wykonane były z papieru, na posiedzeniach obrzędowych nie noszono insygniów masońskich (fartuszków, rękawic i szarf), ani nie ozdabiano „świątyni”, stół był zastawiony potrawami (w razie potrzeby należało udawać zwykłe spotkanie towarzyskie), zaś inicjacje i podwyżki płac miały uproszczony, często bezobrzędowy lub ograniczony do rytualnego minimum charakter. Tak było przynajmniej do 1 poł. lat 80. Z tego też względu pojawiły się później głosy kwestionujące ściśle masoński w tym okresie charakter warszawskiego „Kopernika”. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w latach 1961-1989 „Kopernik” był kuźnią kadr opozycji demokratycznej w kraju, niektórzy zaś członkowie odgrywali znaczącą rolę w Komitecie Ochrony Robotników.

Działalność „Kopernika” była różnie oceniana przez samych członków tej loży. Dla przykładu Jan Olszewski bagatelizuje nieco jej masoński charakter, uważając ją za przykrywkę dla kontynuacji pewnych wątków działalności Klubu Krzywego Koła w konspiracji. Następująco wypowiada się w tej materii:

„Dopóki zresztą działał Klub, w zasadzie formą zebrania loży – to było wznowienie loży “Kopernik” – posługiwać się nie było potrzeby.(…) Została przyjęta zasada, która nie miała nic wspólnego z prawidłowością obrzędów masońskich, ale dla naszych celów była bardzo wygodna, że w toku jednego posiedzenia uczestnicy otrzymywali od razu awans dwu- lub trzystopniowy: ucznia, czeladnika i mistrza. Sporządzało się po prostu odpowiednie protokóły. Natomiast, żeby ona jeszcze na zewnątrz była wiarygodna, wymagała udziału kogoś, kto będzie w najlepszej wierze stwarzał sytuację osłony.(…) W związku z tym Wolski wciągnął w to i uczynił sekretarzem Tadeusza Gliwica, przedwojennego członka masonerii. (…) Korzystaliśmy z formuły takich spotkań jeszcze w latach siedemdziesiątych. Potem już nikt nie miał do tego głowy – po akcji konstytucyjnej, kiedy powstał KOR, później Ruch Obrony Praw Człowieka.(…) Działalność loży na ten czas zamarła, po czym była próba powrotu do tej formuły w okresie stanu wojennego, kiedy nie było wiadomo jak to będzie się toczyło dalej. Odbyliśmy wtedy parę spotkań, na których zastanawiano się jak tę lożę wykorzystać. Potem bardzo szybko się okazało, że ta powszechna, solidarnościowa konspiracja przybiera formy tak szerokie i w istocie rzeczy stopień ścigania jest tu ograniczony. Trudno mi to dokładnie określić w czasie, ale gdzieś już pod koniec tego okresu zostało to definitywnie zarzucone.”

Jednakże z wypowiedzi Tadeusza Gliwica nie wynika, że „Kopernik” działający w latach PRL miał stanowić jedynie przykrywkę dla działalności opozycyjnej, a masonerią był tylko z nazwy. W wywiadzie udzielonym Elżbiecie Wichrowskiej, odnosząc się do okresu „Liberum Conspiro” w epoce PRL, podkreślał, iż:

„Obowiązuje nas zasada, że w lożach nie prowadzi się dyskusji religijnych i politycznych. Istnieje jednak szereg zagadnień mających charakter historyczno-polityczny, czy społeczny, a więc choć dotyczą polityki pośrednio, to mogliśmy się nad nimi zastanawiać. Takim tematem, bardzo szeroko omawianym, był problem stosunków litewsko-ukraińsko-białorusko-polskich. W związku z sytuacją, w jakiej znalazły się te narody, uważaliśmy, że mają one wspólne cele, które powinny być realizowane w pierwszym rzędzie przez ich emigracje zachodnie. (…) powinny przynajmniej uzgodnić wspólne działania, wspólną linię postępowania. (…) Zastanawialiśmy się również nad zagadnieniami takimi jak znaczenie i granice wolności, granice i formy równości, czy nad problemem braterstwa. Przez szereg miesięcy prowadziliśmy dyskusje na te tematy i nawet miała powstać książka (…). Poza tym gdy zaczęto mówić o KBW byliśmy przerażeni, że Zachód może poddać się w tej sprawie naciskom Wschodu, tak jak ustąpił w Jałcie (…) Przygotowaliśmy wówczas krótki memoriał, który miał być dostarczony, oczywiście drogą konspiracyjną, do loży Matki-Polskiej „Kopernik” w Paryżu. Tam zaś mieli wszcząć alarm w tej sprawie. Szczęśliwie się złożyło, że zanim memoriał został ukończony, uzgodnienia w ramach KBW objęły również sprawy praw wolności człowieka.”

Jan Tomasz Lipski w wywiadzie z Tadeuszem Cegielskim pt. „Masoneria nie jest religią” z kolei przedstawia poglądy autora „Ordo ex Chao” na kwestię sekretnej loży „Kopernik” w następujący sposób:

„W dyskusji na łamach pisma „Ars Regia”, poświęconej książce Ludwika Hassa o polskiej masonerii XX w. zaznaczyła się różnica zdań między Panem a Wielkim Mistrzem Januszem Maciejewskim w sprawie loży „Kopernik”, działającej potajemnie w czasach PRL. Dla Maciejewskiego była to masoneria w pełnym znaczeniu tego słowa, dla Pana nie. Między innymi dlatego, że nie stosowała w pełni masońskiej obrzędowości.”

Po 1989 r., gdy w Polsce miały miejsce przemiany demokratyczne, warszawski „Kopernik” podjął w końcu decyzję o ujawnieniu swego istnienia. Na swoim posiedzeniu w dniu 9 grudnia 1991 r. podzielił się na trzy loże: „Kopernik” w Warszawie, „Walerian Łukasiński” w Warszawie oraz „Przesąd Zwyciężony” w Krakowie. Dzięki temu już 7 grudnia 1991 r. można było podjąć decyzję o powołaniu do życia Wielkiej Loży Narodowej Polski. Reaktywowana obediencja ukierunkowała się już ściśle na nurt anglosaski, regularny, przyjmując w tym samym roku 12 Zasad Wolnych Mularzy Regularnych (identyczne w treści jak w Wielkiej Loży Narodowej Francuskiej – por. rozdział I.2), które nawiązywały treścią do najważniejszych landmarków i zasad uznania UGLE z 1929 i 1989 r. Niedawne jeszcze zainteresowania społeczne ustąpiły miejsca innym, bardziej właściwym sztuce królewskiej zagadnieniom wolnomularskiej obrzędowości i symbolizmu.

Z kolei nieco wcześniej, bo w 1988 r.* bratnia, paryska Loża „Kopernik” ostatecznie opuściła Wielką Lożę Francji w 1988 r. i rozpoczęła starania o przyjęcie do Wielkiej Loży Narodowej Francuskiej, jedynej uznanej przez UGLE obediencji we Francji. Po 4 latach pracy nad spełnieniem odpowiednich warunków została w 1992 r. przyjęta do GLNF. Ponieważ zmieniły się już nieco czasy i warunki, bracia z „Kopernika” nie musieli przechodzić całej procedury inicjacji od podstaw, którą niegdyś zaserwowano innym ex-członkom GLdF: samemu Wielkiemu Komandorowi RSDiU, Charlesowi Riandeyowi i jego zwolennikom (por. podrozdział VIII.3). Loża-Matka Polski została uregularyzowana, a jej członkowie  zachowali posiadane stopnie wtajemniczenia i urzędy.

Przejście polskiego wolnomularstwa związanego z Wielką Lożą Narodową Polski do nurtu regularnego stało się faktem, który ostatecznie został przypieczętowany w 2001 r., gdy Zjednoczona Wielka Loża Anglii uznała oficjalnie za regularną Wielką Lożę Narodową Polski.

* Informacje w tej sprawie nie są do końca jasne. Dla przykładu Tadeusz Andrzejewski wspomina, iż już na przełomie lat 1981/1982 r. paryski „Kopernik” opuścił szeregi Wielkiej Loży Francji, zachowany został jednak ideowy patronat tej obediencji, dalej też prace miały miejsce w budynku GLdF.

Nastęny rozdział:

Dodaj komentarz