Wolność i tolerancja

Gabriel Narutowicz. Non omnis moriar

Autor: Władysław Z. Glinic

Masoni - 555 ilustracji: Przedmowa Klausa Dąbrowskiego

 


(W 75 rocznicę zabójstwa Gabriela Narutowicza, I Prezydenta RP)
(Tekst wygłoszony podczas uroczystych prac Sz.: L.: EUROPA oraz Sz.: L.: WOLNOŚĆ PRZYWRÓCONA na W.: Warszawy, 15 grudnia 5998 R.P.Ś.)

– Mam do tej rocznicy stosunek osobisty. Może zbyt emocjonalny. Odczuwam potrzebę podzielenia się swoimi refleksjami, do których mnie skłania. Liczę, że tolerancja tych, z którymi się pragnę nimi podzielić umożliwi moją wolność słowa.

REFLEKSJA ROCZNICOWA

Rocznice skłaniają do refleksji. Ale tytko wówczas, gdy się o nich pamięta. Uwagę zwraca także niepamięć czy zwykła ignorancja. Są różne rocznice, czasem niegodne pamięci. I są takie rocznice, których upamiętnienie i nagłośnienie jest nakazem moralnym, gdy służą edukacji bądź, gdy ostrzegają wobec zagrożeń. Przypomnienia 75 rocznicy zabójstwa Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej domaga się wciąż groźne zjawisko nietolerancji, które stwarza zagrożenie dla wolności najszerzej ujmowanej.

Liczne wydarzenia, których niemal codziennie jesteśmy świadkami na świecie i dość blisko nas ukazują dobitnie, że nie ma wolności bez tolerancji. Pogląd ten wyrażają coraz częściej ludzie o wrażliwości moralnej. Doświadczyłem tego i wiem, że wolność jest jak zdrowie, ile ją cenić trzeba ten tylko się dowie, kto ją stracił. Pozwoliłem sobie sparafrazować znaną frazę Mistrza Adama Mickiewicza, bo tak czuję.

Jest to już 75 rocznica tej zbrodni, która splamiła wolność przywróconą Polsce. Przywróconą po 123 latach niewoli narodowi tak miłującemu wolność jak polski. Można ją różnie rozpatrywać, ale z pewnością była to zbrodnia nietolerancji. Zrodził ja wyraziście zademonstrowany skrajny nacjonalizm wyhodowany zapewne w czasach niewoli. Popchnął wprost do niej fanatyzm umysłu zniewolonego nienawiścią wobec innych, obcych, uznanych za wrogich. Jak silna musiała być nienawiść, umysłowe zniewolenie, że pękły wszystkie hamulce chroniące człowieczeństwo. I to uniwersalne zapisane w DEKALOGU “Nie zabijaj!”. I te, które zawiera ogólnoludzką wartość, jaką stanowi TOLERANCJA, z jej nakazami moralnymi. – Mordu dokonał nie pospolity morderca. Dokonał go artysta malarz, członek Związku Ludowo-Narodowego, skrajnie nacjonalistycznego, odmawiającego różnych praw obywatelom Polski identyfikowanym z mniejszościami narodowymi. Mord tak haniebny został dokonany nie dlatego, że pierwszym prezydentem RP został wybrany człowiek niegodny tego urzędu. Zabójcy wystarczyło, że był inaczej myślący, tolerancyjny, zyskał powszechne uznanie, w szczególności głoszących idee i nakazy tolerancji.

Jest na miejscu przypomnienie kim był Gabriel Narutowicz. Ograniczę się do przytoczenia tekstu notki biograficznej, zawartej w t. 7 Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN.

“Narutowicz Gabriel, ur. 17 III 1865 r. w Teleszach (Litwa), zm. 16 XII 1922 w Warszawie, inżynier, konstruktor, pierwszy prezydent RP. Studiował na uniw. w Petersburgu (1884-1886) i w Zurychu (1886-91); po studiach zamieszkał w Szwajcarii (St. Gallen); projektował i prowadził budowę wielu elektrowni wodnych w Szwajcarii, we Włoszech i w Hiszpanii; od 1908 prof. inżynierii wodnej na polit. w Zurychu; 1911 w czasie pobytu w Galicji zainicjował wykorzystanie wód Dunajca do rozwoju tego rejonu. Podczas I wojny światowej prezes Polskiego Komitetu Społecznego w Zurychu i członek dyrekcji Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce (tzw. Komitet we Vevey). W 1920 powrócił do kraju; 1920-1921 był ministrem robót publicznych, 1922 wybrany pierwszym prezydentem RP glosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych, co wywołało ostre ataki na jego osobę. Zastrzelony (podczas otwarcia wystawy w gmachu Tow. Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie) przez artystę malarza Eligiusza Niewiadomskiego (1869-1923), skrajnego nacjonalistę, członka Związku Ludowo-Narodowego”.

W uzupełnieniu tej notki dodam, odnotowaną przez prof. Ludwika Hassa w książce Masoneria Polska XX wieku, przynależność Gabriela do Loży “Wolność Przywrócona”, która powstała w II kwartale 1920 r. A więc w około 100 lat po likwidacji masonerii w Polsce przez cara Aleksandra I (1821 r.) i w 2 lata po przywróceniu wolności Polsce. Zasługuje to na odrębną refleksję.

Nie był to pierwszy tak spektakularny mord dokonany na człowieku cieszącym się wielkim szacunkiem i uznaniem, czemu dano wyraz w demokratycznych wyborach prezydenckich. Od czasów biblijnych do współczesności odnotowano ich przerażająco wiele. Do dziś przypominane są i analizowane zabójstwa prezydentów w USA, krajach Azji i Afryki o odmiennych cywilizacjach i kulturach politycznych. Dotarły one do Europy i są w niej obecne i straszą, odciskają się wstydem. Są wśród nich przywódcy państw, rządów cieszących się prestiżem moralnym w świecie. Zaledwie 2 lata temu dokonano mordu na premierze Izraela Icchaku Rabinie, wyróżnionym Pokojową Nagrodą Nobla za działania na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie. Miałem okazje poznać Go wcześniej osobiście i poczułem w nim bratnią duszę. Zawsze, każdy z tych mordów był motywowany nienawiścią, zniewalającą umysł do takiego stopnia, że pękały wszelkie hamulce człowieczeństwa. Wszystkie one stały się możliwe w atmosferze nietolerancji politycznej, narodowej, rasowej itp. w jej wyniku. I najczęściej godziły w ludzi wyróżniających się właśnie tolerancją, prezentujących takie postawy i manifestujących je. Jest to niezwykle smutna refleksja. Pogłębia ten smutek zauważalne ignorowanie i obojętność wobec tej rocznicy, odsyłanej w niepamięć. Czy to nie groźny sygnał?

REFLEKSJA HISTORYCZNA

Wolność przywrócona Polsce umożliwiła profesorowi Gabrielowi Narutowiczowi powrót na Ojczyzny Łono. Skorzystał z tej możliwości.

Był znany i uznany w Europie Zachodniej. Nie musiał zmieniać miejsca spokojnego w Szwajcarii na niespokojne w Polsce. Zanim mógł powrócić do Polski i cieszyć się jej wolnością już w Szwajcarii oddał swoje siły na rzecz pomocy Polsce i Polakom. Gdy wrócił zajął się natychmiast trudną odbudową Polski. Nie odmówił, gdy jego autorytet w świecie był potrzebny dla układania stosunków międzynarodowych Polski. I zgodził się kandydować na urząd prezydenta w niezwykle złożonej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej Polski.

– Jakich jeszcze większych mógł dostarczyć dowodów patriotyzmu, umiłowania Polski? Co więcej jeszcze mógł poświęcić? Życie?

Nie mógł tego nie wiedzieć zabójca. Nie mogli tego nie widzieć ci, co do tego mordu podżegali, stwarzali atmosferę histerii politycznej nienawiści, w której mógł się dokonać!

Po 123 latach sprawowania władzy na ziemiach polskich przez uzurpatorów, odmawiających wszelkich praw wolnościowych podjęte zostały wysiłki ludzi światłych jak Gabriel Narutowicz na rzecz budowy systemu demokratycznego, z takimi wartościami jak pluralizm i tolerancja. Pierwsze wybory prezydenckie, po rządach carów, cesarzy i innych namiestników, miały stanowić ważny krok w budowie nowego systemu oraz sprawdzian dojrzałości, zdolności do “użytkowania” wolności w II RP. W wyniku tych demokratycznych wyborów pierwszym prezydentem został najbardziej godny i uznany przez większość wyborców. Ale tego wyniku wyborów nie chciały zaakceptować skrajne elementy nacjonalistyczne w Polsce. Wszczęta została bezprecedensowa w Polsce nagonka polityczna przeciwko inaczej myślącym, której śmiertelną ofiarą stał się Gabriel Narutowicz. Trudno się pogodzić z faktem, że mógł on zaistnieć w kraju, który w okresie przedrozbiorowym wyróżniał się tolerancją w Europie.

II Rzeczpospolita Polska na obszarach odzyskanych od zaborców w wyniku I wojny światowej stała się państwem wielonarodowym. Mogli ją budować i budowali obywatele Polski różnych narodowości, wyznań religijnych, przekonań politycznych. Zgodne współżycie i współdziałanie nie było możliwe bez tolerancji wobec tej różnorodności, także jej manifestowania się. Wybór Gabriela Narutowicza na prezydenta wyraziście demonstrował tolerancję, jej wolę i nadzieję urzeczywistnienia demokracji.

Zabójstwo tej miary prezydenta i człowieka stanowiło sygnał także śmiertelnego zagrożenia dla demokracji, tolerancji i wolności. Wkrótce nietolerancja zaczęła uruchamiać destrukcyjne siły. Pojawiło się widmo dyktatury, wodzostwa, upiory totalitaryzmu. Podeptana tolerancja, zagrożona przez nietolerancję wolność została utracona po 20 latach budowy II Rzeczypospolitej.

Zanim to tragiczne wydarzenie w 1939 roku nastąpiło nietolerancja siała nienawiść i zbierała jej żniwo. Wraz z deptaniem tolerancji deptano demokrację, pogłębiano podziały społeczne, polityczne, narodowościowe, religijne. Wraz z pogłębianiem rozbicia wewnętrznego, pogarszały się stosunki zewnętrzne, upadał autorytet Polski jako kraju demokratycznego z wartościami tolerancji. Osłabione zostało bezpieczeństwo Polski. Jeszcze nie okrzepła demokracja a już są zadawane jej śmiertelne ciosy. W cztery lata po zabójstwie I prezydenta w 1926 r. zostaje zadany kolejny cios. Przewrót wodzowski Józefa Piłsudskiego staje się zapowiedzią jej pełnego unicestwienia. Ofiarą pada, choć z zachowaniem życia, kolejny prezydent RP profesor Stanisław Wojciechowski. I nie tylko on, ale wielu ludzi znanych i szanowanych w Polsce, ale że inaczej myślący niż wódz. System wodzowski charakterystyczny dla systemu totalitarnego, który już gruntował swoje podstawy w ZSRR i III Rzeszy Niemiec, ukazał swoje oblicze. Powstaje Bereza Kartuska, więzienie stworzone dla inaczej myślącej opozycji politycznej. Trafiają do niej tak wybitne postacie jak b. premier Wincenty Witos i wielu innych wybitnych, znanych patriotów, ludzi światłych, tolerancyjnych. Następuje drastyczne ograniczanie wolności i swobód obywatelskich. Dotykają one praw człowieka, wolności sumienia, zrzeszania się itd. W następstwie prześladowań politycznych, szczególnie brutalnie mniejszości narodowych, dochodzi do likwidacji partii politycznych i stowarzyszeń, znanych z głoszenia tolerancji, obrony praw człowieka i obywatela. W 1938 r. Dekretem Prezydenta RP zostaje też zabroniona działalność Lóż wolnomularskich. Dewiza i zawołanie: Wolność! Równość! Braterstwo! okazały się wrogie dla reżymu wodzowskiego, depczącego tolerancję i prawa wolnościowe.

Wolność została utracona i z nią niepodległość Polski na długi czas. Miliony ofiar, niezmierzone cierpienia, prześladowania już nie tylko nie tolerowanych inaczej myślących. Teraz już prześladowania i zagłada obejmuje tylko różnice narodowe, rasowe, uznanych za podludzi, pozbawionych wszelkich praw i wolności.

Z tych tragicznych doświadczeń nie skorzystano, gdy w wyniku II wojny światowej, z woli państw sojuszniczych, zwycięskich, z udziałem już niemal wyłącznie ludności polskiej zaczęło się budowanie PRL. Nietolerancja nadal dzieliła, siała nienawiść, polityczną, klasową, religijną itd. Urzeczywistnianie systemu dyktatury proletariatu i przeszczepianie wodzostwa w postaci tzw. kierowniczej siły akceptowanej z zewnątrz partii swoiście kontynuuje to, co dziś wstydliwe z II RP. Nadzieje na odmianę losu tolerancji, uczynienia z niej jednego z filarów demokracji, związane z zapoczątkowaną w 1989 r. transformację ustrojową i systemu sprawowania władzy już są zakłócane. Budzi niepokój już obowiązujący Art. 13 nowej Konstytucji RP, który niezależnie od motywacji stwarza możliwość jej nadużycia. Nietolerancja daje o sobie znać hałaśliwie w mass mediach i nie tylko w nich. Przekracza również progi parlamentu a nawet świątyń i jest w nich obecna.

Ile jeszcze trzeba ofiar, dramatów ludzkich, bolesnych doświadczeń zbiorowych i indywidualnych, aby tolerancja zapanowała, umożliwiła zgodę braterską ludzi, bez względu na różnice, zapewniła wykorzystanie wolności dla godnego życia?

REFLEKSJA FILOZOFICZNA

Dzieje świata, w tym i Polski, dostarczają dowodów, że nie ma wolności bez tolerancji. Wolność i tolerancja są wzajemnie sprzężone ex definitione. Brak tolerancji ogranicza wolność, zagraża jej istnieniu. Brak wolności jest unicestwieniem tolerancji, opanowaniem wolności przez nietolerancję, która prowadzi do jej unicestwienia.

Wolność i tolerancję niewątpliwie sprzęga dobro powszechne człowieka. Dobro to jest jednak różnie pojmowane według różnych systemów wartości. Jest więc też uwarunkowane istniejącymi podziałami. Tolerancja z definicji oznacza: wyrozumiałość, liberalizm do cudzych poglądów, wierzeń, praktyk, postępów choćby one różniły się od własnych a nawet były z nimi sprzeczne. Już z definicji jest to niewątpliwie wartość ogólnoludzka. Pewna bierność wyrażona w tej definicji umożliwia jej wypaczanie. Dość często bywa ona utożsamiana z obojętnością, relatywizmem, przyzwoleniem.

Z doświadczeń, niemal codziennych obserwacji wiemy, że nie da się całkiem znieść istniejących podziałów w świecie, w każdym kraju. Różnorodność, konflikty ideałów społecznych, religijnych, interesów ekonomicznych stwarzają napięcia. Odrzucana jest wówczas tolerancja, zastępuje ją nietolerancja. Niebezpiecznie daje ona znać o sobie w warunkach kataklizmów społecznych, narodowych, ekologicznych. Nietolerancja, przeciwieństwo tolerancji, zaznacza też swoją obecność w okresie transformacji ustrojowej, urzeczywistnianej na drodze rewolucji a także i na drodze ewolucyjnych przemian. Walki, jakie nietolerancja wywołuje, emocje i histerie polityczne, prześladowania uznanych za wrogów z określoną etykietką, ułatwiającą rozpoznanie, w szczególności haniebnej wojny domowej i mordu politycznego nieuchronnie prowadzą do ograniczeń i utraty wolności.

W podzielonym świecie, w jego różnorodności, sprzeczności interesów, w walce o dominację wpływów występuje ich zabezpieczanie w konkretnym porządku prawnym. Potępiane współcześnie systemy totalitarne miały przecież swój porządek prawny, ukształtowany w drodze ograniczenia wolności, nietolerancji wobec uznanych za wrogów tego porządku. Spuścizna po tym porządku prawnym do dziś sprawia kłopoty także i w Polsce. – Na naszych oczach toczą się krwawe walki bratobójcze o zmianę państwa świeckiego na wyznaniowe w Turcji, Algierii, Egipcie. Te kraje nie są wyjątkiem. Podobne tendencje dają znać o sobie i w Europie. Są sygnały takich pragnień w Polsce. Wojny, ludobójstwo jakie znamy i nadal są obecne we współczesnym świecie, w ich następstwie ograniczenia wolności, praw człowieka, pozbawianie wolności całych grup społecznych, wyznaniowych, etnicznych, odbywają się na drodze zmian porządku prawnego. Nierzadko też z wykorzystywaniem form demokracji, z różnymi przymiotnikami. Dlatego tak bezwzględne stają się i pełne nienawiści, wrogości demonstrowanej, kampanie wyborów parlamentarnych, zwłaszcza w krajach o przeszłości totalitarnej bądź bez tradycji demokratycznych form sprawowania władzy.

W ten sposób dotykamy tu moralnej wartości tolerancji, w kontekście innych wartości, w szczególności wolności. Ten kontekst ma udzielić odpowiedzi; co się toleruje? Ograniczeń wolności, pozbawiania jej z powodu różnic poglądów, wierzeń, przynależności narodowej, rasowej itp. nie wolno tolerować. To jest rażąco sprzeczne z tolerancją. Powinna być jasność w tej sprawie wobec jakże powszechnej nadal ignorancji i odrzucania tolerancji, mimo tak bolesnych doświadczeń.

W tymże kontekście na miejscu jest pytanie o jakiej wolności jest mowa, gdy twierdzimy, że jest sprzężona z tolerancją ex definitione. Wolność jest pojęciem bardziej wieloznacznym niż tolerancja. Jest różnie rozumiana w przypadku różnych dziedzin życia politycznego, społecznego, gospodarczego. Jest w obiegu bardziej jednoznaczny termin: swobody polityczne, społeczne, wolny rynek, i także woiność sumienia, głoszenia własnych przekonań. Zamiennie używa się terminów: niezależność, niezawisłość czy niepodległość w przypadku wolności politycznej obejmującej państwo. Wszystkie te wolności, tak czy inaczej rozumiane i definiowane, mogą być urzeczywistniane w warunkach tolerancji mniej czy bardziej bezpośrednio. Z samej definicji tolerancji wyraźnie wynika, że obejmuje ona wolność sumienia i głoszenia własnych poglądów, więc wolność słowa. Wolność osobistą, z gwarancją praw człowieka i obywatela. Swobody obywatelskie, z prawem do zrzeszania się, praktyk religijnych, działalności społecznej i politycznej.

Tolerancja wobec zagrożeń, jakichkolwiek ograniczeń tych wolności jest niedopuszczalna. W przypadku zaś tak szczególnym jak utrata niepodległości, obrona niepodległości własnego kraju jej surowym nakazem moralnym jest poświęcenie dla niej nawet nieodzownych ograniczeń innych swobód. W tym przypadku łatwiej liczyć na aprobatę powszechniejszą społeczną. Wciąż jednak gorzej mają się sprawy z innymi. Ta rocznica powinna być wykorzystana dla pogłębienia refleksji o wolności i tolerancji i przemyślenia, co każdy i gdzie może uczynić, aby światło tolerancji rozjaśniało wolność przywróconą.

REFLEKSJA OSOBISTA

Wszystkie refleksje jakimi się tu dzielę są osobiste. Z moich własnych obserwacji, doświadczeń, przemyśleń. Nie mogę się jednak powstrzymać od może jeszcze bardziej osobistej.

– Byłem uczniem Gabriela Narutowicza, szkoły podstawowej Jego imienia. Chyba dociekliwym bo usiłowałem coś o Nim wiedzieć i zrozumieć. Zachowuję w pamięci to, co dotąd wiem i zrozumiałem. Nadal jeszcze to usiłuję.

Więcej dowiedziałem się o Nim i Jego zabójstwie w domu niż w szkole. Najwięcej zrozumiałem, gdy stanąłem “oko w oko” z moim zabójcą, któremu się nie udało to, co się udało zabójcy Prezydenta RP.

Nie ujmowałem tej zbrodni jak dzisiaj, chociaż coś z reakcji na poziomie wrażliwości dziecka zatrzymałem. Dla mnie to było po prostu zabójstwo człowieka przez człowieka. Pozbawienie go życia, do którego miał prawo. Nie mogłem pojąć, że to mógł zrobić człowiek. Zabijanie ludzi przez ludzi było dla mnie i pozostało bestialstwem. Na zabójstwo zwykłego, nieznanego mi człowieka reagowałem i wciąż reaguję jak na bestialstwo. Podobnie jak na zabójstwo osobistości. Mogłem się o tym przekonać później już w życiu dojrzałym.

Na poziomie intelektu i wiedzy dziecka nie od razu dotarło do mnie to, co słyszałem w domu rodzinnym. Nie pamiętam czy pojawiło się słowo tolerancja czy nietolerancja. Pamiętam, że była mowa o nienawiści wobec inaczej myślącego, opatrzonego etykietką wroga, wówczas używaną. Nie była to pospolita nienawiść, której już posmakowałem. Była to gwałtowna, żądna mordu nienawiść, przepoczwarzająca człowieka w bestię. Słyszałem wówczas o nacjonalizmie, fanatyzmie, terroryzmie. To były za trudne pojęcia dla dziecka. Z czasem, w dłuższym jego okresie zrozumiałem brak tolerancji, jej puste miejsce zajmuje nietolerancja. Przekonałem się naocznie, że wówczas nietolerancja doprowadza do zniewolenia umysłu. Odbywa się to z reguły w drodze indoktrynacji ideologicznej i politycznej, innej kreującej śmiertelnego wroga. Z odpowiednią, pogardliwą etykietką, wywołująca wrogie emocje. I tak otwiera się wolna przestrzeń dla każdego zabójstwa i ludobójstwa.

Dorosłe życie nie oszczędziło mi doświadczeń, które pogłębiły zrozumienie tej politycznej zbrodni. Żyłem w czasach i miejscu, gdy nienawiść, prześladowania, zabijanie były normą. Bez wahań czynnie przeciwstawiałem się prześladowaniom i ludobójstwu. Ale sam nie zabijałem, nawet wrogów. Ratowałem skazanych na zagładę ludzi z nienawiści rasowej. Sam też zostałem skazany na zagładę, osadzony za drutami obozu. Zdołałem uciec spod lufy zabójcy. Z tamtych czasów, które wciąż mają ciąg dalszy wyniosłem, że obojętność zabija. Dlatego tak mnie dziś niepokoją podobne postawy.

*

Pogrzeb Prezydenta Narutowicza


Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu; a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!

Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.

Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracajcie oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!

Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.

Julian Tuwim
*

Biblioteczka “Wolnomularza Polskiego” nr 24, grudzień 1997

Wpisane: 19.10.2005.