źródło: Urszula Abucewicz, Gazeta Wyborcza, 17.04.2021, zdjęcie: Sławomir Milejski
Co wspólnego ma Johnny Depp z pewnym polskim miasteczkiem? Jakie tajemnice skrywa dom, którego ozdobą są dwa ogromne świeczniki? I jaką wiadomość chce nam przekazać uśmiechnięty Barnaba? Witajcie w Szprotawie, miejscu nieoczywistym. Niczym w kalejdoskopie można tu przyglądać się niezwykłym, różnobarwnym historiom i krok po kroku odkrywać magię.
NAZWA: Szprotawa
LOKALIZACJA: województwo lubuskie, leży nad rzekami: Bobrem i Szprotawą
ISTNIEJE OD: najwcześniejsze dzieje miasta owiane są tajemnicą. Kronikarz Thietmar pod datą 1000 wymienia osadę plemienia Dziadoszyców zwaną Ilva bądź Ilua. Prawa miejskie przyznano Szprotawie przed 1260
ZNAKI SZCZEGÓLNE: miejsce spotkania Ottona III z Bolesławem Chrobrym. Miasteczko, w którym silne piętno odcisnęły zakonnice ze zgromadzenia sióstr Magdalenek. Gmach klasztoru, który zachował się do dzisiejszych czasów, został odrestaurowany i stanowi perełkę miasta. Szprotawa była ośrodkiem wolnomularstwa. W mieście urodził się Heinrich Göppert, pierwszy dyrektor Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu. Niegdyś nazywana była dolnośląską Wenecją.
***
Po mieście oprowadzą nas Maciej Siwicki, nauczyciel, historyk i samorządowiec, szprotawianin w drugim pokoleniu oraz Maciej Boryna, przewodnik, regionalista, pracownik szprotawskiego magistratu, wcześniej związany z Muzeum Ziemi Szprotawskiej.
Dolnośląska Wenecja
– Na przedwojennych pocztówkach niemieckich możemy przeczytać: “Pozdrowienia ze Szprotawy na Dolnym Śląsku”, dlaczego? Bo historycznie miejscowość leży na Dolnym Śląsku, choć dzisiaj należy do woj. lubuskiego – zaczyna opowieść Maciej Siwicki. – Miasto z każdej strony otoczone jest lasami, położone nad dwiema rzekami Bóbr i Szprotawa i, co mnie bardzo cieszy, powraca do swojej przedwojennej tradycji…
Przeczytaj więcej na stronie GAZETA.pl Podróże: