List otwarty Tomasza Szmagiera – byłego Wielkiego Mistrza WWP

List otwarty Tomasza Szmagiera - byłego Wielkiego Mistrza WWP

wolnomularstwo.pl, źródło zdjęcia: bydgoszcz24

Wpadła mi w ręce książka Anny Kargol i Dominique Lesage, Liberté, Egalité, Fraternité nad Wisłą 1990–2020. 30 lat wolnomularstwa liberalnego w Polsce. ISBN 978-83-66007-70-3

Książka w kilku miejscach powołuje się na moje imię i nazwisko, otrzymałem także telefony od Sióstr i Braci z prośbą o wyjaśnienia, tak więc po jej przeczytaniu postanowiłem podzielić się swoimi uwagami w sposób publiczny.

Pierwsze co się ciśnie na usta to słowo szkoda. WIELKA SZKODA. I wielki żal.

Nie można nie przyznać że książka jest bardzo ciekawa i pouczająca. Autorzy wykonali olbrzymią pracę dokumentacyjną, zebrali mnóstwo faktów i informacji, co musiało być tym trudniejsze, że większość tych dokumentów, na które się powołują, objęta jest wolnomularską dyskrecją i dla czynnego wolnomularza ich publiczne ujawnienie jest złamaniem wewnętrznych, honorowych zobowiązań. Jedni zrobili to świadomie, inni których późniejszy smutek bardzo rozumiem, w dobrej wierze i zaufaniu. Sam zgodziłem się na szczerą rozmowę o mojej wolnomularskiej drodze w dobrej wierze, słuchając argumentu że to zachowanie dla potomnych pewnej cząstki wieloletniej polskiej tradycji wolnomularskiej. Nie spodziewałem się publicznego i tendencyjnego, a przy tym zdecydowanie subiektywnego prania brudów. Naprawdę szkoda, że przy tak wielkiej pracy autorów powstała taka pozycja.

Żal mi autorów i autora opracowania, z którego autorzy korzystali, sądząc z przypisów, jeżeli postrzegają wolnomularstwo w sposób, w jaki o nim piszą. Jest to bardzo uboga wizja, która dla mnie i dla wielu Sióstr i Braci, szczególnie tych, których do tej organizacji zaprosiłem, z którymi na co dzień pracuję, jest prawie niezauważalnym marginesem. Może rzeczywiście to co widzą autorzy w Zakonie wolnomularskim to tylko animozje, rozłamy czy ludzkie ułomności. A nie dokonania tych 30 lat, organiczna praca setek Braci a potem Sióstr i Braci w przywracaniu idei wolnomularstwa w świadomości społecznej Polaków. Wystawy, konferencje, prelekcje, budowanie wizerunku w świecie wirtualnym, współpraca wolnomularzy różnych nurtów w ramach Instytutu Sztuka Królewska w Polsce, współpraca przy organizacji eventów, działalność charytatywna, działalność poszczególnych wolnomularzy WWP na arenie budowania laickiej, racjonalistycznej Polski. Praca zupełnie od podstaw. Budowanie wolnomularstwa od podstaw, od zera, bez wzorców, nawyków, oczywistości. Zbudowanie w tak krótkim czasie struktury, która nie ma kompleksów, dla wielu innych organizacji jest realnym partnerem do współpracy – to wielki sukces. I wszystko to w realiach, które dla członka społeczeństwa zachodniego są kompletnie niezrozumiałe. Wielki Wschód Francji zasiał ziarno na kompletnym ugorze. O wolnomularstwie cokolwiek wiedziało znikome grono ludzi, którzy z tym tematem zetknęli się za granicą, lub w ramach legend rodzinnych. Nie było i nie ma grupy społecznej, na której oprzeć mógłby się Zakon. Polskie wolnomularstwo budowane jest z pojedynczych ogniw – indywidualistów poszukujących swojej drogi. O tym autorzy wspominają mimochodem, nie próbując nawet poważnie potraktować tego tematu.

Książka mimo pozorów pozycji dokumentacyjnej i historycznej jest próbą potwierdzenia przesłania, które jej autor głosi od lat, a mianowicie że Polacy nie powinni mieć własnej organizacji wolnomularskiej, a zapalenie świateł Wielkiego Wschodu Polski było jednym z największych błędów Wielkiego Wschodu Francji.

Nie chcę dyskutować o wiarygodności całej książki i jej szczegółach. Mogłem nie wiedzieć o czymś, do czego dotarli autorzy. Ale do opisu czterech lat dotyczących okresu kiedy byłem Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, lub wydarzeń, których byłem świadkiem, mogę się odnieść z pełną odpowiedzialnością.

Pierwszy punkt o którym warto powiedzieć i odczarować wizję z książki to konflikt między lożami, które przyszły do WWP z Międzynarodowego Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego Le Droit Humain, a starymi lożami WWP. Autorzy nie wspominają że łączyło się to z dużą reformą administracyjną w łonie WWP. Bardzo luźna forma federacji zupełnie samodzielnych lóż, które robiły co chciały, nie zwracając uwagi i nie respektując Rady Zakonu jako władzy wykonawczej, przekształcana była powoli w jednolity Zakon ze wspólną administracją, wspólną polityką zewnętrzną, ze wspólnymi standardami pracy wolnomularskiej. To nie wszystkim się podobało. Niektórzy zamiast wspólnych standardów woleli pełną samodzielność. Ich wola. Pisząc historię warto obserwować zjawiska, a nie sprowadzać ich do konfliktu między poszczególnymi osobami. Z większością osób, z którymi mam daleko rozbieżne wizje wolnomularstwa i z którymi nie jest już nam po drodze utrzymuję normalne kontakty towarzyskie, wymieniamy się informacjami, jesteśmy wspólnie zaangażowani w dobro wolnomularstwa polskiego. Fakt – nie wszyscy potrafią wspiąć się na taki poziom dobrych obyczajów…

Ciekawym dla mnie przyczynkiem do intencji autorów książki jest odpowiedź, jaki jest cel podawania informacji, że nie pojechałem na pierwszy po moim wyborze konwent Wielkiego Wschodu Francji i kompletne przemilczenie moich wizyt w Paryżu na rue Cadet w latach następnych. Oficjalne spotkania z Wielkimi Mistrzami José Gulino, z Danielem Kellerem, Christophe Habasem – wtedy jeszcze zastępcą Wielkiego Mistrza. Mieliśmy wtedy wspaniałego przedstawiciela na rue Cadet – nieżyjącego już Brata Darka P:. Wielka praca jego i Phillippe’a Bretona zaowocowała bardzo intensywnymi i owocnymi stosunkami między WWF i WWP. Poza naszą konsekwentną działalnością, to w dużej mierze dzięki nim, przychylności Wielkiego Mistrza B:. Daniela Kellera i potem Christophe’a Habasa, udało się po dwóch latach starań zorganizować tygodniową wystawę o Polsce i Wielkim Wschodzie Polski w sali wystaw czasowych Muzeum Wolnomularskiego w siedzibie WWF. Wystawa była podziękowaniem dla wszystkich, którzy przyczynili się do przeniesienia światła Wielkiego Wschodu do Polski. Po raz pierwszy prezentowane były XVIII i XIX wieczne dokumenty dotyczące polskiego wolnomularstwa i powstania Wielkiego Wschodu Polskiego i Litewskiego w 1784 roku. Była to pierwsza wystawa prezentująca działalność innego Wielkiego Wschodu zorganizowana w Paryżu na rue Cadet.

To w czasie, który autorzy prawie pomijają, jako Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski byłem zaproszony do udziału w konsultacjach spraw społecznych przez Komisję Europejską. Razem m.in. z Wielkim Mistrzem Danielem Kellerem. To po nawiązaniu różnych rozmów w kuluarach w Brukseli i przy wielkim wkładzie pracy Klausa Dąbrowskiego udało się zorganizować w Warszawie w 2015 roku międzynarodową konferencję naukową na temat prawa w duchu świeckości w Polsce, Belgii i Francji. W wydarzeniu tym jako prelegenci występowali Wielcy Mistrzowie Wielkich Wschodów Francji i Belgii oraz przedstawiciele kilku organizacji racjonalistycznych i laickich Europy.

Na przestrzeni kilku lat aż dwóch Braci z Wielkiego Wschodu Polski otrzymało przyznawaną przez Wielką Kapitułę Generalną Rytu Francuskiego Wielkiego Wschodu Francji nagrodę za działania na rzecz świeckości i laickości.

Nie do końca są także uzasadnione zarzuty Autorów o pomijanie spraw laickości w regulaminie Wielkiego Wschodu Polski. Autorzy sugerują że dopiero po pewnym czasie WWP dopisało na swojej stronie internetowej formułę o dbaniu o laickość instytucji świeckich. Tyle że ta formuła jest wpisana w formułę przysięgi którą od samego początku składa każdy członek WWP. Jest od zawsze wpisana w nasz regulamin, tylko może w innym, niż ortodoksja francuska wymaga, miejscu.

Tymi uwagami chciałem pokazać jak bardzo ciekawa jest nie tylko strona faktograficzna, ale także jak interesujący jest przyjęty w książce sposób narracji w pomijaniu – no może wyborze – publikowanych faktów.

Szkoda, że autorzy dopuścili do tak rażącego błędu edytorskiego jak wydrukowanie tabeli na końcu książki z całkowicie błędną informacją, jakoby poza lożami działającymi w WWF reszta lóż polskich nie działała. Ta tabela jest – a właściwie powinna być – jednym z głównych źródeł  informacji o współczesnej kondycji Wielkiego Wschodu Polski i okolic. I jest, ale błędnej informacji. Powiem szczerze, jako człowiek przez wiele lat związany z redakcją książek – taki błąd kwalifikuje nakład publikacji do pójścia na makulaturę.

Szkoda też, że tytuł tej pracy nie jest bardziej przemyślany. Zacznie się kolejna dyskusja, która już tyle razy skłócała środowisko, o to kto jest liberalny a kto nie. Książka pod tytułem 30 lat wolnomularstwa liberalnego w Polsce, a w środku ani słowa o historii Międzynarodowego Mieszanego Zakonu Wolnomularskiego Le Droit Humain, ani słowa o historii polskich lóż Wielkiej Loży Kultur i Duchowości, ani słowa o historii lóż polskich Wielkiej Żeńskiej Loży Francji. Czyli te organizacje nie są wolnomularstwem liberalnym? Nie mówiąc o tym, że i członkowie Wielkiej Loży Narodowej Polski mogą czuć się obrażeni. Na wykładach, które prowadziłem, za tekst o tym, że WLNP nie jest wolnomularstwem liberalnym dostało by się od Prof. Cegielskiego. Oj dostało.

Drogie Siostry i Bracia, drodzy przyjaciele. Niedawno jeden z młodych Braci powiedział mi zdanie: żadne ludzkie przywary nie przesłonią mi idei wolnomularstwa. Rozmawiając z nowymi kandydatami często powtarzam, że Wolnomularstwo – idea – nigdy mnie nie zawiodła i nie zawiedzie, wolnomularze – ludzie – czasami. Czytając książkę autorów, do których mam osobiście bardzo dużo sympatii i szacunku: weźcie pod uwagę, że nie jest to pełny, ani nawet najbardziej prawdziwy obraz wolnomularstwa polskiego jaki istnieje. Porównałbym go z opisem działania piekarni przez brudną szybę z zewnątrz. Opisać kto wszedł a kto wyszedł się da, ciężką pracę piekarza i efekty tej pracy trudno, ale już zupełnie nie da się opisać zapachu i smaku świeżego pieczywa.

Dodaj komentarz